In English
Wyniki wyszukiwania dla frazy „youtube”

Czytelnicy przysyłają filmy

opublikowano w dziale Polska

Teledyski sprzed lat; muzyka z płyt, które dawno zniknęły z obiegu; amatorskie nagrania wideo z koncertów – w serwisie youtube.com możecie znaleźć właściwie wszystko, co z muzyką związane. Ciekawe filmy na swoich kanałach mają też Czytelnicy Blues.pl. Nagraniem fragmentu występu Boogie Boys na tegorocznym Montreal Jazz Festival podzielił się z nami Martin z Kanady. Z kolei Sławek Majewski umieścił na YouTube zapis koncertu, który w Łodzi dał zespół Leszka Cichońskiego i Amerykanin Mike Greene.

Źródło: Blues.pl

Adam Gussow odpowiada

opublikowano w dziale Świat

Uznany harmonijkarz, pierwszy biały muzyk sportretowany na okładce magazynu Living Blues, połowa duetu Satan & Adam, moderator serwisu Modern Blues Harmonica stanowiącego centrum porad dla harmonijkarzy z całego świata, autor prawie dwustu instruktażowych filmików dostępnych za darmo w serwisie Youtube – Adam Gussow (fot. daretoaffirm, www.flickr.com) to jedna z ciekawszych i najbardziej dynamicznych postaci współczesnej amerykańskiej sceny muzycznej. O początkach fascynacji bluesem, o filozofii gry, o regulacji stroików i różnicy między groovem a beatem, z Adamem Gussowem rozmawiał Maciej Draheim:

Maciej Draheim: Adam, przebyłeś już długą drogę jeżeli chodzi o grę na harmonijce ustnej, ale przecież każda historia ma swój początek. Jak to się stało, że młody chłopak z Nowego Jorku chwycił Marine Banda i wszedł na ścieżkę bluesa?

Adam Gussow: Kiedy miałem 16 lat ciągle słyszałem w szkole numer „Whammer Jammer” The J. Geils Band, to był ulubiony kawałek wszystkich znajomych. Postanowiłem skorzystać ze swojego rozumu (byłem bystrym dzieciakiem, prymusem w klasie) i dowiedzieć się jak wydobywać te dźwięki. Podjechałem do pobliskiego centrum handlowego i tam kupiłem harmonijkę Marine Band w tonacji C, a także książkę „Blues Harp” Tony’ego „Little Son” Glovera. Tak zacząłem. Przez kolejne tygodnie i miesiące kupiłem sporo płyt Sonny Boy’a Williamsona, Paula Butterfielda, Sonny’ego Terry’ego i innych. W tym czasie uczyłem się też gry na gitarze, więc słuchałem wiele B.B. Kinga, Alberta Kinga, Freddiego Kinga, Erica Claptona i Climax Blues Band. Jakimś cudem udało mi się zrozumieć jak działa blues. Kilka osób w liceum dało mi też parę lekcji gry na gitarze i harmonijce.

... i wtedy pojawił się Mr Satan? Jak rozpoczęła się i rozwijała wasza współpraca?

Zanim  poznałem Mr Satana w 1986 roku miałem już wiele doświadczeń na koncie. Przez kilka lat grałem bluesa i funk na gitarze w uniwersyteckim zespole, gdzie wykonywaliśmy piosenki The Crusaders, Billy’ego Cobhama, Earth Wind & Fire czy Average White Band. Miałem też kilka lekcji u znakomitego nowojorskiego harmonijkarza – Natta Riddles’a. Grałem na ulicach Nowego Jorku, a potem spędziłem dwa miesiące w Europie, grając na ulicach we Francji, Niemczech i Holandii. Gdy pod koniec lata wróciłem do domu odłożyłem harmonijkę i postanowiłem zdobyć, jak to się mówi, normalną pracę. Nie chciałem już być muzykiem. Jednak pewnego dnia przejeżdżając przez Harlem ujrzałem niesamowitego „człowieka-orkiestrę”. Zatrzymałem się, wyszedłem z samochodu i dowiedziałem się, że zwą go Szatanem. Był najlepszym muzykiem jakiego widziałem. Następnego dnia, po długiej sesji ćwiczeń, wróciłem do Harlemu i zapytałem go, czy mogę się przyłączyć – miałem już sporo doświadczenia w grze na ulicy. Więc zagraliśmy razem i zarobiliśmy niemało pieniędzy już przy pierwszej piosence. To był początek muzycznej współpracy, która trwa do dziś.

Z jednej strony nauczyciel akademicki, pisarz, mąż i ojciec, z drugiej aktywnie koncertujący muzyk i nauczyciel harmonijki. Przypuszczałeś, że twoje życie będzie toczyć się na tak różnych torach? Jak dajesz sobie z tym wszystkim radę?

Trochę zajęło mi to, by zdać sobie sprawę z tego,  że dobrze jest być tym, kim naprawdę się jest. Jestem bystrym facetem, z wykształceniem uniwersyteckim [stopień naukowy doktora, tytuł zawodowy magistra i tytuł zawodowy licencjata uzyskane w renomowanych amerykańskich szkołach – M.D.], który przy okazji ma dzikość w sercu i talent do harmonijki. Jestem też bardzo pracowity. Obecnie zajmuje się również poważnie biegami długodystansowymi. Przebiegam 50 mil w tygodniu, co tydzień. W każdy niedzielny poranek biegam po dwie godziny, nawet w gorącym słońcu Missisipi. Ogromnie lubię tworzyć muzykę, lubię też uczyć jej innych. Niektórzy, jak zapewne wiesz, uważają, że ktoś kto gra bluesa musi mówić w sposób mało wyszukany i surowy. To niedorzeczne. Mr Satan zawsze używał wielkich słów, jak wykształcony kaznodzieja! Dla mnie blues to nie noszenie maski, lecz deklarowanie tego, kim się naprawdę jest. Z siłą, elokwencją i niepowtarzalnym stylem. To moja postawa etyczna, jak i estetyczna.

Nie tak dawno temu zostałeś „twarzą” firmy Hohner. To dobra okazja by zapytać cię o sprzęt, którego używasz. Jakie harmonijki, mikrofony i wzmacniacze stanowią twój obecny zestaw?

Grałem na fabrycznych Marine Bandach przez całą swoją karierę. Po zakupie rozmontowuję je i delikatnie reguluję. Poszerzam przerwę między płytką a dolnymi stroikami i stroję je nieco wyżej niż fabrycznie, dzięki czemu dźwięk ma odpowiednią wysokość przy mocnym wdechu. Przy kanałach 4, 5 i 6 zmniejszam nieco przerwę między górnymi stroikami a płytką, dzięki czemu łatwiej robić jest overblowy. I to tyle, jeżeli chodzi o regulację. Potem gram na nich ostro, dostrajam kiedy tego wymagają i wyrzucam gdy się zużyją. Mój mikrofon to Shure PE5-H, którego zdobyłem dawno temu. Zwykle gram przez dwa małe wzmacniacze lampowe jednocześnie, Kay 703 i Premier Twin 8. Lubię czysto brzmiący mikrofon w połączeniu z małymi, mocno rozkręconymi wzmacniaczami. Używam też cyfrowego delay’a Boss DD-3 i ustawiam opóźnienie na 500 milisekund, by dodać dźwiękowi nieco przestrzeni. Kiedy gram w klubie lub na scenie festiwalowej podstawiam mikrofon przed mój wzmacniacz i wtedy dźwięk wzmacniany jest przez system nagłaśniający. Kiedyś używałem większych wzmacniaczy, przez jakiś czas grałem przez dwa Fendery Super Reverb, a każdy z nich miał cztery głośniki po dwanaście cali! To stanowczo za dużo mocy. Zdecydowanie wolę mocno rozkręcone małe wzmacniacze.

W ostatnim czasie, w dużej mierze dzięki twoim lekcjom rośnie liczba adeptów poświęcających się harmonijce i bluesowi. Zaliczam się do nich i ja. Co sądzisz o przyszłości tego instrumentu w sytuacji gdy tyle osób po niego sięga? Czy ilość idzie w parze z jakością?

Byłbym zachwycony myśląc, że pomogłem w uformowaniu nie tylko grupy ludzi, którzy będą grać nieco lepiej, niż by to robili bez moich materiałów, ale także kilku wyjątkowych muzyków zainspirowanych moją działalnością na tyle, że będą w stanie wywalczyć swoje miejsce na szczycie. Kultura to delikatna materia, która potrzebuje nauczycieli, a także, wierzcie lub nie, krytycznego myślenia, czyli ludzi (mam nadzieję, że takich jak ja), którzy wyznaczają priorytety i pozwalają oddzielić wyjątkowych harmonijkarzy od tych całkiem dobrych. Jeżeli zainspiruję naprawdę wiele osób, to kilkoro z nich na pewno rozwinie się w znakomitych muzyków.

Jesteś doskonale znany nie tylko ze znakomitej muzyki i świetnych materiałów szkoleniowych, ale także z filozoficznego podejścia do harmonijki. Może przekazałbyś grającym na harmonijce Czytelnikom Blues.pl garść mądrości, dzięki którym uda im się wytrwać na obranej drodze i stać się lepszymi muzykami?

No dobrze… Oto garść podstawowych założeń:

1. Pamiętaj, że istota bluesowej harmonijki składa się z trzech rzeczy, których nie da się zapisać w notacji muzycznej. To: a) brzmienie, czyli dźwięk, który wypływa z harmonijki; b) mikrotonalne subtelności, czyli ćwierćtony i inne bluesowe interwały, które trzeba nauczyć się wytwarzać; c) synkopowanie, czyli różne sposoby na to jak zaakcentować off beat zamiast down beatu. 

2. Kiedy ćwiczysz zawsze stukaj nogą o podłogę. Staraj się utrzymać groove i równy beat. Beat i groove to nie to samo. Przy danym tempie można utrzymać różny groove, np. shuffle, czy two-beat groove, jak choćby w „Got My Mojo Working” lub „Rock Around The Clock”. Poznaj różnicę między beatem a groovem. Pierwsze to tempo, drugie zaś to wyczucie rytmu i rytmiczna baza przy danym tempie.

3. Miej świadomość pewnego paradoksu – aby nauczyć się grać świetnie, a do tego oryginalnie, musisz mieć oparcie w tradycji, w najlepszym co zostało zagrane na harmonijce przez ostatnie sto lat. Musisz starać się naśladować grę niektórych lub wielu z najlepszych muzyków, takich jak Sonny Boy Williamson, pierwszy i drugi, Litte Walter, Big Walter Horton, Junior Wells, Igor Flach i inni. Żeby jednak zacząć naprawdę grać świetnie i oryginalnie w pewnym momencie swojego rozwoju musisz zaprzestać kopiowania i znaleźć swój sound, swój głos. Innymi słowy, do pewnego momentu niezbędne jest naśladowanie innych muzyków, ale od tego punktu jest to zabójcze – to ogromna bariera powstrzymująca przed osiągnięciem własnego brzmienia. Wielu niezłych harmonijkarzy nie jest w stanie zrobić tego przeskoku, by zacząć brzmieć jak oni sami. Ich gra stanowi jedynie kopię stylu tych, którzy na nich wpływali. Określają samych siebie, np. na ich stronach MySpace, w odniesieniu do pół tuzina zmarłych muzyków. To zabójstwo dla oryginalności.

4. Twoim celem jest to, by grać tak, że gdy ktoś słyszy w radio dwadzieścia piosenek, od razu poznaje tę, w której właśnie Ty grasz na harmonijce i już po kilku sekundach krzyczy „hej, to przecież ...” i tu wymawia Twoje nazwisko. A to dlatego, że masz wyróżniające się brzmienie – coś co robisz tak jak nikt inny, oryginalny głos. To najtrudniejsze do osiągnięcia, ale najbardziej konieczne.

Życzę tobie i tym Czytelnikom Blues.pl, którzy grają na harmonijce, abyście właśnie to osiągnęli.

Rozmawiał Maciej Draheim

P.S. Z filmikami instruktażowymi Adama Gussowa możecie się zapoznać w kanale „kudzurunner” serwisu youtube.com. Jeden z filmów – odbywającą się w scenerii drewnianego ganku lekcję tego, w jaki sposób grać na harmonijce powolnego bluesa – zamieszczamy poniżej.

Źródło: Blues.pl

Tom Jones „Spirit In The Room”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

W 2010 roku jeden z najważniejszych wokalistów współczesnej muzyki rozrywkowej – Tom Jones, czy „The Voice” jak mówią o nim Amerykanie – wydał album, którym zaskoczył fanów i krytyków sięgając do bluesa i muzyki gospel. W podobnym, kameralnym nastroju utrzymana jest jego nowa, wydana w Polsce przez Universal Music płyta „Spirit In The Room”, na którą złożyły się między innymi kompozycje wielkich songwriterów: Paula Simona, Leonarda Cohena czy Paula McCartney’a.

Wrażenia po otwierającym longplay „Tower Of Song” Cohena? Szok i niedowierzanie. Jak kogoś kto śpiewa taką muzykę – i robi to w t a k i sposób – można było nazwać królem kiczu i blichtru. A jednak, szerokiej publiczności właśnie tak kojarzy się Tom Jones. To smutne, ale trochę zasłużone, bo przez prawie pół wieku swojej scenicznej aktywności chwytał się Jones wszystkiego co świecące i na topie, z popem i muzyką disco na czele. Oczywiście, w jego repertuarze był też klasyczny soul, co usłyszeć można na czarnej płycie „Live In Las Vegas” z końca lat sześćdziesiątych, ale prawda jest taka, że genialny głos cierpiał na brak właściwego repertuaru. Aż do płyty „Praise & Blame”, która ukazała się dwa lata temu. „Spirit in the Room” to jej piękna kontynuacja – chyba jeszcze bardziej dojrzała i osobista.

Fascynacja Toma Jonesa bluesem i amerykańską muzyką roots może być zaskoczeniem, ale z pewnością nie dla osób, które znają filmową serię „The Blues” wyprodukowaną przez Martina Scorsese i towarzyszących mu kilku innych wyśmienitych reżyserów – te samą, którą teraz można oglądać w czwartkowe wieczory w telewizyjnej Dwójce. W historii brytyjskiego bluesa, jaką pod skrzydłami Scorsese opowiedział Mike Figgis, sir Jones wystąpił obok Erica Claptona, Steve’a Winwooda czy Johna Mayalla prezentując nie mniejszą niż oni wiedzę na temat wczesnego amerykańskiego bluesa. No i zaśpiewał w duecie z Vanem Morrisonem sprawiając, że co niektórym – łącznie z piszącym te słowa – usta otworzyły się ze zdumienia. Na ścieżce dźwiękowej tamtego filmu Tom Jones pojawia się w czterech utworach. Na „Spirit In The Room” tych rootsowych kawałków jest dziesięć na wersji w plastikowym pudełku, i aż trzynaście na wersji deluxe wydanej w digipacku.

O wyborze piosenek wspomniałem – numery Paula Simona, Leonarda Cohena, ale też Odetty czy Blind Willie’go Johnsona (poniżej, w dostępnej na YouTube wersji live) na płycie pierwszego playboy’a brytyjskiej sceny muzycznej? A jednak. Wybór kompozycji może na pierwszy rzut oka nietypowy, ale pasujący jak ulał do wokalisty, kto zamiast o miłosnych podbojach śpiewa o sprawach bliskich komuś, kto znalazł się u kresu swoich dni. Sporo w tym oczywiście literackiej przesady, bo Tom Jones, nie wybiera się jeszcze na tamten świat, ale ma już ponad siedemdziesiąt lat i chyba wreszcie wyszedł z garnituru, jaki skroili na niego spece od wizerunku z dużej wytwórni. Tu nie ma pozowania czy kreowania się na kogoś innego. Są za to mądre, przejmujące piosenki zaśpiewane jak coś najważniejszego w życiu. Tak jak w „Tower Of Song”, gdy Jones śpiewa: „I was born with the gift of the golden voice”, niby nic się nie dzieje, ale jego artykulacja miażdży wszystkie inne wykonania tego cohenowskiego evergreena. Zresztą, kto to widział, żeby siedemdziesięcioletni wokalista miał t a k i głos – równie silny co czterdzieści lat wcześniej. A nawet więcej, siła głosu się nie zmieniła, ale jego barwa już tak – jest głębsza, pełniejsza, dojrzalsza, bogatsza. Nie sądzę, żeby Tom Jones kiedykolwiek wcześniej brzmiał lepiej niż na tych dwóch ostatnich płytach. Wielka to zasługa producenta obu albumów, Ethana Johnsa – który ubrał głos naszego bohatera w zupełnie nową dźwiękową przestrzeń.

To on wpadł na pomysł, żeby głos naszego krzykacza ubrać w surowe, rootsowe aranże. Nie ma tu sekcji dętej czy niepotrzebnych ozdobników. Są za to (czasem) brudne w brzmieniu gitary, delikatna sekcja z genialnym soundem bębnów i kilku pierwszorzędnych studyjnych muzyków, no i chór w jednym z utworów. Głos, oczywiście, jest na pierwszym planie, a całość kojarzy się trochę ze ostatnimi nagraniami Johnny’ego Casha z serii „The American Recordings”, no i chyba trudno o lepszy komplement. Dla tych, którzy dotąd nie wiązali Jonesa z dobrą muzyką, płyta na zmianę zapatrywań. Niełatwa, ale zapewniam, warta uwagi.

Przemek Draheim

Wydawca: Universal Music
Posłuchaj: www.amazon.co.uk

Otis Clay „Live!”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

11 lipca w Olsztynie, w ramach Olsztyńskich Nocy Bluesowych wystąpi Otis Clay – to już wiecie. Ja chciałbym opowiedzieć Wam o czymś, o czym być może dotąd nie słyszeliście.

Każdy muzyk ma chyba w swojej dyskografii tę jedną, szczególną płytę, która bardziej niż wszystkie inne wyraża jego muzyczne „ja”. Album, na którym brzmi lepiej niż kiedykolwiek wcześniej i kiedykolwiek później – jakby mocniej, jakby intensywniej. Album, za który przede wszystkim kochają go fani. Otis Clay też ma w dorobku taką płytę, tyle że mało kto ją słyszał…

„Live! Otis Clay” – na taki tytuł można się natknąć przeglądając jego dyskografię na internetowych stronach poświęconych muzyce soul. Na specjalistycznych forach pojawia się nieco więcej informacji – „(…) album koncertowy, zarejestrowany w Japonii i tylko tam wydany”. Trochę mimowolnie taki opis kieruje nas od razu do płyty „Soul Man: Live In Japan” wydanej przez wytwórnię Rounder i łatwo dostępnej na kompaktowym krążku. Ale to nie ten koncert. Z wywiadu jaki dla Petera Jocobsa z belgijskiego magazynu „Back To The Roots” udzielił Billy Price – biały soulowy wokalista i miłośnik talentu Clay’a – dowiadujemy się, że na rynku ukazały się dwa zapisy japońskich koncertów Otisa. Jak mówi Price: „Byłem wielkim fanem Clay’a, szczególnie po tym, jak Denny Bruce wręczył mi kasetę magnetofonową, na którą nagrał jego pierwszy japoński album. Bo były dwa. „Soul Man: Live In Japan”, którym zachwyca się wielu fanów to nie ten, o którym myślę. Był inny, wcześniejszy, wydany przez JVC i to właśnie on jest niesamowity. Ta kaseta spędzała w moim odtwarzaczu całe miesiące, bez przerwy.”

Bogatsi o tę wiedzę wracamy na soulowe fora, już wiemy czego szukać i na co zwracać uwagę. Szperanie daje efekty – pojawiają się nowe informacje. Popularny „Soul Man: Live In Japan” został zarejestrowany 22 października 1983 roku podczas występu w Yubin Chokin Hall w Tokio. Clay’owi towarzyszyła wtedy słynna sekcja Hi Records – Teenie Hodges na gitarze, Charles Hodges na organach, Lerroy Hodges na basie i Howard Grimes na perkusji. Zespół brzmi wyśmienicie, a stojący na jego czele śpiewak wspina się na wyżyny głosowych możliwości. Ponoć kilka miesięcy przed tym koncertem Clay przeszedł poważny samochodowy wypadek, ale chyba zdążył o nim zapomnieć, bo trudno wyobrazić sobie, żeby mógł brzmieć lepiej.

A jednak… 11 i 13 kwietnia 1978 roku w Toranomon Hall w Tokio był jedynym soulowym wokalistą, jaki liczył się na świecie – takie przynajmniej wrażenie roztoczył ze sceny i z łatwością zahipnotyzował publiczność. Pomógł mu w tym własny zespół, ten z którym regularnie pokazywał się w Chicago. Soulowego beatu pilnowali tam dla niego Tony Coleman na bębnach i młodziutki wówczas Russell Jackson na basie, na gitarze grał Leonard Gill, w sekcji dętej zasiadał Orville McFarland. Dzięki nim Otis Clay mógł błyszczeć i z tej możliwości korzystał. Dziki, nieokiełznany, nieustraszony – przez ponad 110 minut śpiewał tak, jakby od tego zależało jego życie, jakby jutra miało nie być.

Mówi się często, że wielki idol Clay’a, O.V. Wright, był wyjątkowym wokalistą, bo w każdym z wyśpiewanych przez niego słów słychać było namacalny, fizyczny ból. Podczas tych dwóch nocy w Tokio ból słychać było w głosie Clay’a. Kiedy w bluesowym „I Can’t Take It” zbliżył się do refrenu, wydawało się, że jest już na kolanach, zmiażdżony przez kobietę, która chce go opuścić. Muzyka zrobiła się cichsza, a on śpiewał jakby ostatkiem sił, jakby zbierając się do stawienia czoła fatalnej prawdzie. Majstersztyk, esencja głębokiego soulu. W „Let Me In” pokazał się inaczej – jako kochanek, który zaczyna flirt. Trochę z nadzieją, że będzie dobrze. I znów, te emocje słychać w głosie. Wiara, nadzieja, miłość – niby banał, ale w orkiestrowej konwencji oderwały publiczność od ziemi.

Oczywiście w Toranomon Hall nie zabrakło dynamicznego soulu. Pulsujące „Turn Back The Hands Of Time” mknie przed siebie i w jego rytmie Clay schodzi ze sceny, ale po owacji na stojąco wraca na nią równie dynamicznie. Wywołujące go chórki i linia basu, którą zna każdy miłośnik klasycznego soulu powodują euforię Japończyków. Gdy do głosu dochodzi sekcja dęta wiadomo już na pewno – przyszła pora na „Trying To Live My Life Without You”. To, co na singlu trwało jedynie dwie i pół minuty, tu przeradza się w dziesięciominutową fetę. Są improwizacje, muzyczny cytat z pickettowego „In The Midnight Hour”, a publiczność skanduje O-T-I-S!, O-T-I-S!, O-T-I-S! Wyjątkowa noc powoli dobiega końca. Gdy wybrzmiewają ostatnie takty „I Die A Little Each Day” gasną światła i zapada cisza, jedyna muzyka, która może dorównać temu, czego podczas tych dwóch wiosennych dni doświadczyła Japonia.

Czy to możliwe, że taki diament pozostał praktycznie nieznany szerszej publiczności? Tak wyszło. W 1978 album „Live! Otis Clay” wydano w Japonii jako podwójny longplay, który nigdy nie doczekał się europejskiego czy amerykańskiego wydania. Kiedy na rynku pojawiły się krążki kompaktowe koncert trafił na nowy nośnik, ale w wersji mocno okrojonej. Jeśli dobrze liczę ucięto ponad pół godziny muzyki, przetasowano też nieco kolejność utworów. Ponoć japońskie wydanie można było przez jakoś czas kupić w Holandii, jako dalekowschodni import. W 1996 roku – na licencji japońskiego Victora – koncert wydano w Brazylii, znowu w wersji okrojonej. Oba wydania są dziś praktycznie nie do zdobycia – na rynku wtórnym widziałem tę płytę tylko raz, oczywiście za słuszną cenę. Z drugiej strony pojawia się paradoks. Szukamy czegoś co przyniesie genialne dźwięki po to, by podczas ich słuchania żałować, że producent zabrał nam tyle wspaniałej muzyki, kto wie czy nie najsmaczniejsze kąski. Ale ponoć lepiej mieć trochę, niż wcale. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest longplay, ten oryginalny japoński rarytas. Do niego potrzeba już tylko wygodnego fotela i zamkniętych oczu – wtedy zaczyna działać magia.

Przemek Draheim

P.S. O ile kiedyś o młodych ludziach mówiło się „pokolenie MTV”, o tyle dziś niepodzielnie rządzi youtube.com. Może dobrze, bo dzięki niemu tej płyty posłuchać może każdy, kogo interesuje soul. Serdecznie dziękuję JigzagKT z Japonii, który na swoim profilu – w dźwięku wysokiej jakości – udostępnił dla Was ten album w obszernych fragmentach. Z niego, poniżej, „I Can’t Take It” – klasyczny soul, który rzadko kiedy brzmi lepiej niż zabrzmiał wtedy, w 1978 roku w tokijskim Toranomon Hall.

Wydawca: Victor
Posłuchaj: www.youtube.com/JigzagKT

Madeleine Peyroux tuż tuż

opublikowano w dziale Polska

Do jedynego polskiego koncertu Madeleine Peyroux (fot. strona domowa artystki) zostało niewiele czasu. Następczyni Billie Holiday, jak nazywają ją muzyczni dziennikarze, wystąpi 26 listopada w warszawskim klubie Palladium. Koncert promować będzie nowy album „Bare Bones”, ale pewnie w jego repertuarze znajdą się też starsze piosenki, jak choćby dostępna na youtube.com „You Gonna Make Me Lonesome When You Go”. Informacje dotyczące biletów znajdziecie na stronie organizatora występu, agencji New Music Art Production.

Źródło: www.newmusicart.pl

Gary Clark Jr. „Blak And Blu”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Nie spodziewałem się, że jakiś zespół czy artysta mile mnie zaskoczą. Mówiąc szczerze czułem znudzenie bluesem i zacząłem częściej słuchać innych gatunków (przeskoki od free jazzu do punk rocka są dość… ekstremalne). Czułem znudzenie gatunkiem. Nie pomogli nawet moi ulubieni Howlin’ Wolf, Jason Ricci i Sonny Boy Williamson II. Jedynie duet Satan and Adam pomagał mi zachować wiarę, że moją ukochaną muzykę można zagrać w świeży, pełen energii i porywający sposób. Od momentu gdy trzy lata temu usłyszałem po raz pierwszy Son Of Dave’a nie powalił mnie w zasadzie żaden muzyk. Nie przestałem lubić bluesa, uchowaj Boże, po prostu ciężko było znaleźć coś naprawdę wyjątkowego i świeżego. Nową, świeżą krew. Czas jakiś temu mój kolega posłał mi link do YouTube z wiadomością, że zawartość na pewno mi się spodoba. Od tego czasu obejrzałem chyba większość filmików z tym muzykiem, jakie można znaleźć na serwisie. Ten muzyk to Gary Clark Jr.

Szanowany i z kilkupłytowym dorobkiem występuje na scenie od wielu lat. Zaczynał grę na gitarze w Austin jako dwunastolatek. Tam dostał się pod skrzydła Clifforda Antone’a i w jego klubie o nazwie (a jakże!) Antone’s grywał, na przykład z Jimmiem Vaughanem, starszym bratem słynnego SRV.

Trochę to oklepane, ale wypadkową stylu Gary’ego jest kombinacja bluesa, rocka, jazzu, ale także hip-hopu, flamenco i tybetańskich śpiewów gardłowych. No zagalopowałem się, bez flamenco i tybetańskich śpiewów gardłowych. Ma za sobą występy na Crossroads Guitar Festival, gdzie grał m.in. z ZZ Top, Ericem Claptonem, Jeffem Beckiem i Steviem Wonderem. Razem z B.B. Kingiem, Mickiem Jaggerem i Buddy’m Guy’em grał w Białym Domu dla prezydenta Obamy. Z Danny’m Gloverem grał też w filmie „Honeydripper” z roku 2007 wcielając się w rolę bluesmana.

Po przeczytaniu jego biografii i zapoznaniu się z kilkoma utworami Gary’ego na YouTube postanowiłem przesłuchać któryś z jego albumów. Wybór padł na najnowszy „Blak and Blu”. To, co jest na tym albumie wyjątkowe, to brzmienie. Gładziutkie, z bardzo „zfuzzowaną” gitarą i gładkim wokalem. Od razu słychać, że Gary Clark nie udaje kogoś kim nie jest i nie powiela schematów.
Utwory na krążku są bardzo zróżnicowane, ale mają wspólny mianownik – brzmienie. To brzmienie i brak strachu przed eksperymentami stanowią siłę albumu. Wystarczy posłuchać utworu tytułowego żeby wiedzieć o czym mówię. Na płycie znajdziemy przekrój przez wszystkie inspiracje Gary’ego, w tym bluesa. Otwierający longplay „Ain’t Messin’ Around” miło mi się kojarzy z Trombonem Shorty’m i klimatami nowoorleańskimi. Mamy country w „Travis Country” i przyjemne melodie kojarzące się z hip-hopem w utworze „The Life”. Najmocniejszym, wręcz hard-rockowym utworem jest nr 7 – „Glitter Ain’t Gold (Jumpin’ For Nothin’)”. Nie zabrakło też największego jak dotąd hitu Clark’a, modern bluesowego „Bright Lights”. Nie będę opisywał każdego utworu z osobna. Powiem tyle, że każdy znajdzie na tym albumie coś dla siebie. Warte pochwały jest też według mnie fakt, że większość kompozycji oparta jest tu o wyraźny riff gitarowy, co niestety jest dziś często zapomniane nawet przez zespoły rockowe.

Z wielka przyjemnością słucham tej muzyki i na pewno na długo zagości ona w moim odtwarzaczu. Z niecierpliwością czekam na dalsze wydawnictwa gentlemana, którego magazyn Rolling Stone nazwał w 2011 roku „Best Young Gun”.

Karol Duda

Wydawca: Warner Music Poland
Posłuchaj: www.amazon.com

Pinetop Perkins i Willie
„Big Eyes” Smith

opublikowano w dziale Świat

Nakładem wytwórni Telarc ukazała się wspólna płyta pianisty Pinetopa Perkinsa i Williego „Big Eyes” Smitha (fot. www.telarc.com) – perkusisty i harmonijkarza, którt podobnie jak Perkins przez wiele lat grywał z Muddy Watersem. Album „Joined at the Hip” to nie tylko porcja milego dla ucha, tradycyjnego bluesa, ale też dowód na to, że nawet w zaawansowanym wieku można być aktywnym artystycznie muzykiem. W dostępnym na YouTube wideo możecie zobaczyć autorów albumu i sprawdzić, w jakiej formie jest mający dziś dziewięćdziesiąt siedem lat (!) Pinetop Perkins.

Źródło: www.concordmusicgroup.com

Zmarł Pinetop Perkins

opublikowano w dziale Świat

Niezwykle smutną wiadomość przekazał nam Bob Corritore. 21 marca, na skutek problemów z sercem, zmarł w Teksasie Pinetop Perkins (fot. Will Van Overbeek, The Austin Chronicle), dożył pięknego wieku 97 lat. Urodził się w miejscowości Belzoni w Mississippi. Jego pierwszym instrumentem było nie pianino, a gitara, ale to osiemdziesiąt osiem czarnych i białych klawiszy przyniosło mu sławę. Współpracował z takimi muzykami jak Sonny Boy Williamson II, Rober Nighthawk czy Muddy Waters. Ma na koncie trzy nagrody Grammy i tak wiele statuetek Blues Music Awards (dawniej W.C. Handy Awards), że kategorię „Pianista roku” nazwano jego imieniem. Od kilku dni na YouTube oglądać możecie wywiad, jaki przeprowadzono z Pinetopem Perkinsem w listopadzie 2006 roku, po jego koncercie w klubie Stanhope House w New Jersey – warto go wysłuchać.

Źródło: www.bobcorritore.com

Ścigani w teledysku

opublikowano w dziale Polska

„Ełyła” to pierwszy singiel promujący nowy album zespołu Ścigani (fot. Monika Lisiecka). Płyta, której tytuł brzmi „Spiritus Movens” ukaże się w barwach wytwórni Mystic Production 28 lutego. Jak mówią sami twórcy, „longplay nawiązuje brzmieniem do najbardziej twórczych czasów dla muzyki rockowej – do lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych”. Teledysk promujący utwór „Ełyła” możecie już zobaczyć w serwisie YouTube.

Źródło: www.scigani.art.pl

Moreland & Arbuckle na Warsaw Blues Night

opublikowano w dziale Polska

Miłośnicy surowego bluesowego brzmienia rodem z głębokiego Mississippi nie mogą w tym miesiącu narzekać na brak ulubionych dźwięków. 29 maja, w ramach czterdziestej szóstej edycji Warsaw Blues Night, polskiej publiczności zaprezentuje się amerykańskie trio Moreland & Arbuckle (fot. Gavin Peters). Gitarzysta Aaron Moreland i wokalista-harmonijkarz Dustin Arbuckle wystąpią w warszawskim klubie Hybrydy. Wcześniej, koncert na otwarcie wieczoru zagra krakowska formacja Monkey Business.

W najbliższych dniach czytelnicy Blues.pl będą mogli wygrać zaproszenia na ten interesujący koncert, ale zanim to nastąpi, warto sprawdzić jak Moreland & Arbuckle radzą sobie w klipie wideo dostępnym w serwisie YouTube.

Źródło: www.blues.waw.pl

Cyndi Lauper i Charlie Musselwhite

opublikowano w dziale Świat

O bluesowej płycie Cyndi Lauper (fot. strona domowa artystki) pisaliśmy niedawno w formie ciekawostki. Na YouTube możecie zobaczyć wykonanie jednego z zawartych na niej utworów. W studiu programu „The Celebrity Apprentice” telewizyjnej stacji NBC towarzyszyli Lauper znany bluesfanom Charlie Musselwhite i ceniony przez miłośników soulu gitarzysta Skip Pitts.

Źródło: www.cyndilauper.com

Hill Coutry Harmonica

opublikowano w dziale Świat

U nas właśnie zaczęła się wiosna zachęcająca do spędzania czasu na świeżym powietrzu, a w Stanach Zjednoczonych trwają przygotowania do wielkiego pikniku dla harmonijkarzy. Przez jeden weekend, 22 i 23 maja, Ranczo Foxfire w stanie Missisipi leżące pięćdziesiąt mil na południe od Memphis będzie miejscem spotkania ogromnej liczby harmonijkarzy w ramach Hill Coutry Harmonica. Na uczestników imprezy czekają dwa dni wypełnione po brzegi koncertami, warsztatami, jam sessions oraz rozmowami o muzyce i harmonijce, a wszystko to pośród malowniczych widoków i pod ciepłym majowym słońcem.

Przedsięwzięcie powstało z inicjatywy Adama Gussowa, który w Foxfire występować będzie z Charliem Hilbertem. Oprócz nich w spotkaniu wezmą udział Billy Branch, Terry „Harmonica” Bean, Billy Gibson, Brandon Bailey, Bill „Howl-N-Madd” Perry i Deak Harp. Harmonijkowy piknik zapowiada się bardzo interesująco. Szczegóły i koszty związane z imprezą znajdziecie na stronie warsztatów.

O wyjątkowości bluesa z Hill Country w Missisippi – a więc muzyki kojarzonej z twórczością R.L. Burnside’a czy Juniora Kimbrough – a także o samej imprezie, w dostępnym na YouTube filmiku, opowiada organizator i pedagog, Adam Gussow.

Źródło: www.hillcountryharmonica.com

Moreland & Arbuckle „Just a Dream”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

O tym, że Moreland & Arbuckle potrafią dać czadu mogliśmy przekonać się podczas tegorocznej trasy zespołu w naszym kraju. Najnowsza płyta ekipy z Kansas to solidna porcja mocno zabarwionego bluesem gitarowo-harmonijkowego odlotu, który nie pozostawia wątpliwości, że trio doskonale radzi sobie również w studio.

Zespół powstał prawie dziesięć lat temu, gdy gitarzysta Aaron Moreland poznał śpiewającego harmonijkarza Dustina Arbuckle’a. Obu muzyków połączyła fascynacja klasycznym bluesem z Delty Mississippi i właśnie taki klimat charakteryzował ich pierwsze próby wspólnego grania. Musiało minąć trochę czasu by wykrystalizował się obecny skład i styl zespołu, który w tej chwili zasilany jest przez perkusistę Brada Hornera. Warto zauważyć, że Moreland & Arbuckle grają bez basisty, ponieważ okazał się on kompletnie zbyteczny, gdy Moreland po raz pierwszy podłączył jedną ze strun w swojej gitarze zbudowanej z pudełka po cygarach do wzmacniacza basowego. Ten nietypowy patent nie dość, że pozwala grać jednocześnie partie gitary i basu, to wręcz definiuje brzmienie tria.

„Just a Dream” jest na wskroś przesiąknięte duchem southern-rocka i łączy w sobie wszystko to, co w amerykańskiej muzyce najlepsze – bluesowego ducha i rockowe zacięcie. Ponadto, choćby w utworze „So Low”, wnikliwy słuchacz odnajdzie nieskrywaną inspirację muzyką Juniora Kimbrougha.

Zarówno Moreland, jak i Arbuckle odpowiednio zadbali o brzmienie swoich instrumentów. Wszystkie partie gitar brzmią dokładnie tak tłusto, jak można sobie to wymarzyć, a przesterowana harmonijka krzyczy każdym dźwiękiem. Na płycie pojawia się również rockowy klasyk z lat 70-siątych – organy Hammonda, i mimo że instrument ten nie jest specjalnie wyeksponowany, to ciężko wyobrazić sobie chociażby utwór „Purgatory” czy „Troll” bez jego udziału.

Klimat najnowszej produkcji zespołu Moreland & Arbuckle jest absolutnie wyjątkowy. Przy słuchaniu „Just a Dream” aż trudno nie poczuć pustynnego słońca święcącego prosto w oczy. Miejmy zatem nadzieję, że zespół niebawem ponownie odwiedzi nasz kraj i pozwoli przenieść się, przynajmniej w wyobraźni, gdzieś na południe Stanów Zjednoczonych.

Patryk Mitzig

P.S. Dla tych, którzy płyty jeszcze nie słyszeli, w serwisie YouTube mała próbka.

Wydawca: Telarc
Posłuchaj: www.concordmusicgroup.com

Zmarł David „Honeyboy” Edwards

opublikowano w dziale Świat

Niezwykle smutną wiadomość przekazał nam Bob Kieser z Blues Blast Magazine. W poniedziałek 29 sierpnia, o trzeciej nad ranem, zmarł w Chicago David „Honeyboy” Edwards (fot. strona domowa artysty), ostatni z wielkich bluesmanów z Delty, jak mawiali o nim przyjaciele. Miał 96 lat i do kwietnia tego roku, a więc tak długo jak pozwalało mu na to zdrowie, regularnie koncertował. Edwards był jednym z pionierów bluesa z Delty – jego nagrania, dla Biblioteki Kongresu, zarejestrował w 1942 roku folklorysta Alan Lomax. Protegowany Big Joe Williamsa, miał okazję słuchać na żywo Charley’a Pattona i grywać z Robertem Johnsonem. Od wielu lat związany był z wytwórnią Earwig. To za wydaną w tej oficynie płytę otrzymał swoją pierwszą nagrodę Grammy. Druga przyszła w 2010 i była uhonorowaniem muzycznych dokonań jego całego życia.

Wystawienie ciała planowane jest na czwartek, 1 września. Pogrzeb z udziałem najbliższych odbędzie się dzień później.

Niech przypomnieniem o Edwardsie będzie dostępny na YouTube krótki fragment znakomitego filmu dokumentalnego, jaki kilka lat temu reżyser Scott Taradash nakręcił o tym legendarnym bluesmanie. Warto sięgnąć do tego wydawnictwa, które prezentując opowieści Honeyboy’a i najbliższych mu osób portretuje świat, który na naszych oczach przechodzi do historii.

Źródło: www.illinoisblues.com

Zdrowa Woda liczy czas

opublikowano w dziale Polska

„Policz czas” – taki tytuł nosi najnowsza płata ciechocińskiej Zdrowej Wody. Na dziewiąty album w dwudziestodwuletniej historii grupy – najbardziej znanej dzięki kompozycji „Piwo” – złożyło się aż dziesięć premierowych piosenek utrzymanych w klimacie z pogranicza blues-rocka i southern rocka. Płytę promuje utwór tytułowy, do którego teledysk możecie obejrzeć na YouTube.

Źródło: www.zdrowawoda.net.pl

Odszedł Solomon Burke

opublikowano w dziale Świat

Smutną wiadomość przekazała w niedzielę Agencja Reuters. W wieku 70 lat, w czasie podróży lotniczej z Los Angeles do Amsterdamu, zmarł Solomon Burke (fot. strona domowa artysty) – soulowy pieśniarz o renomie Króla Rock’n’Soulu, jak nazywali go fani. Zadebiutował na początku lat ‘60 swoją wersją przeboju z repertuaru Patsy Cline, „Just Out Of Reach (Of My Two Open Arms)”, ale wielkimi hitami okazały się też piosenki „Cry to Me” i „Everybody Needs Somebody To Love” – ta druga znalazła się potem na ścieżce dźwiękowej komedii Johna Landisa „The Blues Brothers”. W późniejszym okresie kariery Burke nagrał znakomicie przyjęty przez krytykę album „Don’t Give Up On Me”, za który otrzymał statuetkę Grammy. Z niego pochodzi piosenka „None of Us Are Free”, do której teledysk zobaczyć możecie na YouTube.

Źródło: www.reuters.com

Jaromi na wizji

opublikowano w dziale Polska

Śpiewa, tańczy, recytuje – jeśli do tego sympatycznego opisu dodamy tworzenie domowych teledysków ukaże się nam postać Jaromiego Drażewskiego, złotej rączki polskiego bluesa. Bardzo płodnej dodajmy, bo w ciągu ostatnich dwóch tygodni na profilu YouTube Jaromiego pojawiły się aż trzy nowe domo-teledyski. Jeden z nich możecie zobaczyć poniżej – dobra zabawa gwarantowana.

Źródło: www.youtube.com/BluesJaromi

Rootsowy album Toma Jonesa

opublikowano w dziale Polska

Jeden z najważniejszych wokalistów współczesnej muzyki rozrywkowej – „The Voice”, jak mawiają o nim Amerykanie – wydał album, który ma wszelkie szanse stać się najlepszą rootsową płytą 2010 roku. Tom Jones (fot. strona domowa artysty), bo to o nim mowa, zaskoczył fanów i krytyków sięgając do bluesa i muzyki gospel. Nowa płyta siedemdziesięcioletniego artysty, longplay „Praise and Blame”, przynosi surowe brzmienia i kompozycje takich twórców jak choćby Bob Dylan czy John Lee Hooker. Wydawcą albumu jest firma Universal, a to znaczy, że można go z łatwością zdobyć w polskich sklepach muzycznych. Warto to zrobić, o czym przekonuje dostępny na YouTube teledysk do utworu „Did Trouble Me”.

Źródło: www.universalmusic.pl

Super Chikan w Suwałkach

opublikowano w dziale Polska

Tegoroczna edycja Suwałki Blues Festival kusi obecnością muzycznych gwiazd. Między 15 a 17 lipca pojawi się tam plejada interesujących wykonawców – od Canned Heat, przez zdobywczynię nagrody Grammy Alannah Myles, po akordeonistę Dwayne’a Dopsie i jego The Zydeco Hellraisers. Artystą, na którego my radzimy zwrócić szczególną uwagę jest Super Chikan (fot. Mississippi Arts Commission), który drugiego dnia imprezy wystąpi na scenie pod ratuszem miejskim, tuż przed koncertem Micka Taylora.

Amerykański bluesman czaruje nie tylko sceniczną energią, ale też instrumentami, które sam wykonuje z pudełek po cygarach czy kanistrów po benzynie. Zanim zobaczycie go na żywo, warto posłuchać co w dostępnym na YouTube klipie ze znaczkiem Mississippi Public Broadcasting mówią o nim – i o jego pasji – przyjaciele.

Źródło: www.suwalkiblues.com

J.J. Band gra Nalepę

opublikowano w dziale Polska

18 września, czyli dwa dni po Polskim Dniu Bluesa swoją premierę będzie miał nowy album J.J. Band, wydana przez GutMusic Records płyta „Blues”. Jak może sugerować tytuł, na longplay składają się klasyczne kompozycje Tadeusza Nalepy pochodzące z wczesnego okresu działalności Breakoutu, ot choćby „Rzeka dzieciństwa”, „Co stało się kwiatom”, „W co mam wierzyć” czy „Oni zaraz przyjdą tu”. Smaku całości dodaje obecność gości reprezentujących młode pokolenie polskiego bluesa – między innymi Magdy Piskorczyk, Karoliny Cygonek, Maćka Lipiny i Bartka Szopińskiego. W serwisie YouTube już teraz można oglądać spot będący zwiastunem wydawnictwa, nad którym patronat medialny objęło Blues.pl.

Źródło: www.gutmusic.pl

Odszedł Willie „Big Eyes” Smith

opublikowano w dziale Świat

Bardzo smutną wiadomość przekazał nam Bob Corritore. 16 września, kiedy my świętowaliśmy Polski Dzień Bluesa, zmarł Willie „Big Eyes” Smith (fot. strona domowa artysty), miał 75 lat. Wybitny bluesowy perkusista, harmonijkarz i wokalista – Smith był muzycznie aktywny do samego końca. Urodził się w ważnej dla bluesa miejscowości Helena w stanie Arkansas w 1936 roku. Jego pierwszym instrumentem była harmonijka, to z nią pojawił się w latach pięćdziesiątych w nagraniach Arthura „Big Boy’a” Spiresa czy słynnym „Diddy Wah Diddy” Bo Diddley’a, ale do historii przeszedł jako perkusista w zespole Muddy Watersa. Jego ostatnią płytą była produkcja wytwórni Telarc „Joined At The Hip”, którą nagrał wspólnie ze zmarłym niedawno Pinetopem Perkinsem. Ich wspomnienia z tamtej sesji znaleźć możecie w serwisie YouTube.

Źródło: www.bobcorritore.com

Sławek Wierzcholski i… Bruce Willis

opublikowano w dziale Polska

Takie newsy pojawiają się zwykle na pudelkopodobnych serwisach, nie na Blues.pl, ale od czasu do czasu odrobina miłej plotki nie zaszkodzi. 22 czerwca, w Centrum Olimpijskim w Warszawie wystąpiła Nocna Zmiana Bluesa. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jednym z widzów był filmowy porucznik John McClane, czyli hollywoodzki gwiazdor Bruce Willis – w wolnym czasie miłośnik bluesa i sprawny harmonijkarz. Niestety, zmęczony podróżą Willis nie dał się namówić na wspólne jamowanie, ale możecie go usłyszeć w jednym z clipów na YouTube.

Pamiątkowym zdjęciem Sławka i amerykańskiego aktora podzielił się z nami Andrzej Woźny, dziękujemy!

Źródło: Andrzej Woźny

Nora Jean Bruso i premiery na Rawie Blues

opublikowano w dziale Polska

Amerykańska wokalistka Nora Jean Bruso (fot. Łukasz Rak), która 9 października wystąpi podczas tegorocznej edycji Rawa Blues Festival  zdradziła, że zagra w Spodku kilka utworów z nowego, jeszcze nieopublikowanego albumu. To będzie już drugi występ Bruso na scenie katowickiego Spodka – jej poprzedni występ na Rawie okazał się sukcesem, dlatego organizatorzy zdecydowali się zaprosić ją ponownie. O wizytach w Polsce, tej zakończonej i tej planowanej, Nora Jean Bruso rozmawiała z redakcją serwisu RawaBlues.com:

RawaBlues.com: Nora, chcielibyśmy zadać ci kilka szybkich pytań przed twoim październikowym występem na Rawa Blues Festival w Polsce. Poprzednio zagrałaś u nas w 2006 roku, pamiętasz tamten koncert?

Nora Jean Bruso: Oczywiście, że tak! Bardzo dobrze się bawiłam, pamiętam doskonałą produkcję dźwięku i publiczność. Tak, publiczność była wspaniała. Kocham ich!

Co zmieniło się u ciebie od tamtego czasu?

Przede wszystkim mam nowy zespół, i co najważniejsze, jestem w trakcie przygotowywania nowego albumu. Do mojego występu na Rawie może nie być jeszcze w pełni gotowy, ale na pewno zagram kilka nowych utworów.

W tym roku organizatorzy postanowili zaprosić najlepszych wykonawców, którzy już zagrali na Rawie. Co ty na to, że znalazłaś się w tej wybranej grupie?

(Śmiech i lekka konsternacja) Dziękuję serdecznie za takie wyróżnienie, cieszę się, że będę mogła zagrać jeszcze raz, ponieważ tak jak już wspomniałam z poprzedniego występu mam same pozytywne wspomnienia. Proszę przekażcie polskim fanom bluesa, że już niedługo się zobaczymy i przygotuję dla nich wspaniały show!

Zachętą do udziału w tegorocznym koncercie Nory Jean Bruso niech będzie dostępny na YouTube klip z jej poprzedniego występu w Spodku.

Źródło: www.rawablues.com

Teledysk Nocnej Zmiany Bluesa

opublikowano w dziale Polska

Nowa płyta Sławka Wierzcholskiego i Nocnej Zmiany Bluesa z udziałem Jana Błędowskiego – „ Koncert w Suwałkach” – doczekała się pierwszego wideoklipu. Dostępny na YouTube film nakręcono do piosenki „Papieros na śniadanie”. W zamyśle twórców, z jednym wyjątkiem zdeklarowanych przeciwników palenia, miał on stanowić „utrzymane w konwencji czarnego humoru memento dla palaczy, z czarną owcą w roli głównej”. Premiera klipu zbiegła się w czasie z prezentacją nowej, odmienionej strony internetowej Sławka Wierzcholskiego i zespołu.

Źródło: www.blues.ofek.pl

Tedeschi Trucks Band „Revelator”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Zmysłowy głos Susan Tedeschi i nie mniej zmysłowa gitara Dereka Trucksa, obok siebie w dwunastu utworach na jednej płycie – tak w esemesowym skrócie rysuje się wydawniczy debiut formacji Tedeschi Trucks Band, „Revelator”. Czy udany? To zależy czego się spodziewamy. Ponoć niektórzy z najzagorzalszych fanów Trucksa mają Susan Tedeschi za złe, że odwiodła męża od jego solowej, kipiącej energią działalności na rzecz grzecznych, a nawet romantycznych piosenek podanych pod szyldem Tedeschi Trucks Band. Trochę to niesprawiedliwe, bo Trucks-gitarzysta nie brzmi tu na szczególnie stłamszonego. Trucks-producent również.

Otwierający płytę „Come See About Me” dobrze prognozuje to, co czeka słuchacza. Jest leniwie, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu, jak w czasie sączenia zimnej lemoniady w gorące, słoneczne popołudnie. Muzyka nie kipi, raczej gotuje się powoli na małym ogniu uwalniając coraz to nowe zapachy i smaki. Jest w tym odrobina bluesa, nieco klasycznego soulu, trochę southern-rockowej ballady czy gospelowego feelingu. Delikatne melodie czule otulają głos Susan Tedeschi, a ta, w otoczeniu sprawnych muzyków, zdaje się czuć niezwykle komfortowo. Podobne odczucia może mieć słuchacz, przed którym jedenastoosobowa machina układa dźwiękowe plany dbając o to, żeby indywidualne ambicje nie przesłoniły klimatu całości i tego, co chce przekazać wokalistka.

To dojrzała, bogata w odcienie muzyka podana przez dwójkę artystów, którzy dobrze wiedzą co chcą osiągnąć i konsekwentnie dążą do celu. Wyskakać się przy niej nie da, ale odpocząć i naładować pozytywną energią na pewno tak.

Przemek Draheim

P.S. Dla tych, którzy nabrali ochoty na muzykę Tedeschi Trucks Band, dodajmy bez problemu dostępną w polskich sklepach, mała próbka z serwisu YouTube.

Wydawca: Sony Music
Posłuchaj: www.tedeschitrucksband.com

Etta James odeszła

opublikowano w dziale Polska

Początek roku okazał się tragiczny dla miłośników klasycznego rhythm’n’bluesa. Kilka dni po śmierci Johnny’ego Otisa serwisy informacyjne obiegła kolejna przykra wiadomość – 20 stycznia, w wieku siedemdziesięciu trzech lat, zmarła Etta James (fot. Michael Ochs Archives). Jeden z jej pierwszych hitów, wydany w 1955 „The Wallflower”, wyprodukował Johnny Otis, ale to nagrania dla Chess Records przyniosły jej prawdziwą sławę. W swojej karierze otwierała koncerty Rolling Stonesów, zdobywała nagrody Grammy i bluesowe Oscary, czyli W.C. Handy Awards i Blues Music Awards, spiewała hymn Stanów Zjednoczonych na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles, a w 1993 roku włączono jej nazwisko do Rock & Roll Hall Of Fame. W filmie „Cadillac Records”, który trafił na kinowe ekrany w 2008 roku, w jej postać wcieliła się Beyoncé. Wspomnieniem Etty James niech będzie dostępny na YouTube fragment wyjątkowego koncertu B.B. Kinga z jej udziałem.

Źródło: www.bobcorritore.com

Zmarł Johnny Otis

opublikowano w dziale Polska

Johnny Otis (fot. Wikipedia), dla klasycznego rhythm’n’bluesa i wczesnego rock’n’rolla postać legendarna, zmarł 17 stycznia w wieku dziewięćdziesięciu lat. Otis był wokalistą, multiinstrumentalistą, autorem piosenek, producentem, kierownikiem orkiestry, łowcą talentów, prezenterem programów radiowych i telewizyjnych, szefem wytwórni płytowej i muzycznego klubu – robił w życiu bardzo wiele rzeczy, a wszystkie związane z muzyką. Wspomnieniem o nim niech będzie telewizyjna wersja największego bodaj hitu Johnny’ego Otisa, „Willie and the Hand Jive”, którą oglądać możecie na YouTube.

Źródło: www.bobcorritore.com

Otis Taylor na Warsaw Blues Night

opublikowano w dziale Polska

Początek Nowego Roku przyniósł bardzo dobrą informację. 18 marca w warszawskim klubie Hybrydy, w ramach kolejnej edycji Warsaw Blues Night, zaprezentuje się publiczności Otis Taylor (fot. strona domowa artysty) – jedna z najciekawszych postaci współczesnego bluesa, dwukrotny zdobywca statuetki Blues Music Awards, dziewiętnastokrotnie nominowany do tej prestiżowej nagrody. Do koncertu pozostało jeszcze dużo czasu, ale już dziś warto zarezerwować sobie termin, za zachętę uznając dostępny na YouTube fragment występu Taylora na North Sea Jazz Festival.

Źródło: www.blues.waw.pl

Sprawdź kto wygrał płytę Gienek Loska Band!

opublikowano w dziale Polska

Autorem tekstu do standardu „You Can’t Judge a Book by the Cover”, wykonanego po raz pierwszy w 1962 roku przez Bo Diddley’a, jest Willie Dixon, znany choćby ze współpracy z legendarną Chess Records – taka była poprawna odpowiedź w przygotowanym przez Blues.pl i Sony Music Polska konkursie, w ramach którego mogliście wygrać jeden z pięciu egzemplarzy płyty „Hazardzista” Gienek Loska Band.

Konkurs cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, ale wśród przysłanych odpowiedzi było też sporo błędnych. Wśród tych z Was, którzy na adres Redakcji przysłali właściwą odpowiedź, wylosowaliśmy piątkę szczęśliwców. Są nimi:

  • Sławek z Warszawy
  • Piotr z Będzina
  • Krzysztof ze Słupska
  • Michał z Mysłowic
  • Eugeniusz z Krakowa

Gratulujemy i życzymi miłego słuchania! Natomiast wszystkich, którzy w konkursie brali udział, ale mieli mniej szczęścia, zapraszamy na YouTube, gdzie zobaczyć możecie teledysk do promującej „Hazardzistę” piosenki „W jedną stronę bilet”.

Źródło: Blues.pl i Sony Music Polska

Warner w rytmie bluesa

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Wytwórnia Warner to jeden z potentatów światowego rynku fonograficznego, w katalogu którego znaleźć można nazwiska największych gwiazd współczesnej muzyki. Nie brakuje tam również bluesa, często w zaskakującym wykonaniu. Takim zaskoczeniem jest z pewnością Chris Rea, bo chyba niewielu słuchaczy kojarzy go z bluesem. Warto poznać go od tej strony, tym bardziej, że lada dzień będzie go można posłuchać na żywo – 5 lutego wystąpi w warszawskiej Sali Kongresowej prezentując materiał z albumu „Santo Spirito Blues”.

„Looking For The Summer”, „Josephine” czy nieśmiertelne „Road To Hell” – za te popularne piosenki Chris Rea cieszy się szczerą miłością polskich radiosłuchaczy. Choć to ciekawe, bo gitara slide czy szorstki, bardzo bluesowy wokal nie są zwykle domeną idoli masowej świadomości. Masowy nie był też dwupłytowy album „Dancing Down The Stony Road”, który Rea wydał dziesięć lat temu zaskakując i fanów i krytyków najgłębszym, najbardziej mrocznym bluesem jaki ukazał się na początku nowego tysiąclecia. To była niezwykle mocna płyta, a jej echa słychać w twórczości Brytyjczyka do dziś, łącznie z nową, utrzymaną w podobnym klimacie produkcją „Santo Spirito Blues”. Co znajdzie tam słuchacz? Odrobinę użytej ze smakiem elektroniki i morze bluesowego feelingu, czyli muzykę w sam raz na nowe tysiąclecie.

Dużym nazwiskiem ze stajni Warnera, choć kojarzonym bardziej z bluesem niż popem, jest Keb’ Mo’. I tu znowu niespodzianka, bo na przekór skojarzeniom, jego nowa płyta „The Reflection” jest bardziej popowa, niż bluesowa. Ot ciekawostka. Jeśli ktoś na debiutanckiej płycie zamieszcza aż dwa pięknie zrobione utwory Roberta Johnsona – dodajmy na płycie, która w 1994 roku zdobyła bluesowego Oscara, czyli nagrodę W.C. Handy’ego w kategorii „Najlepszy Bluesowy Album Akustyczny Roku” – nie powinien się dziwić, że przykleja sobie na czoło etykietkę „lidera ruchu bluesowego odrodzenia”. Z tą etykietą Keb’ Mo’ zmaga się od lat i pewnie nie wszystkim jego fanom jest z tym w smak. Może dlatego nowy album zbiera wśród nich mieszane recenzje. Z drugiej strony, jeżeli przestaniemy wymagać, by Mo’ kurczowo trzymał się bluesa – czego od dłuższego czasu nie robi, nagle naszym uszom ukaże się piękna, piosenkowa płyta, na której popowe melodie mieszają się z odrobiną soulu czy dobrym jazzem, wypływającym choćby spod palców giganta gitary basowej, Marcusa Millera. I chyba właśnie tak warto na ten album patrzeć.

Strzałem w dziesiątkę Warnera w kategorii „słynna postać śpiewa bluesa” okazał się  serialowy doktor House, czyli Hugh Laurie, którego płyta „Let Them Talk” jest jednym z najlepiej sprzedających się albumów bluesowych ostatnich lat. Teraz słupki sprzedaży będą miały okazję jeszcze wzrosnąć, bo na rynku pojawiła się nowa, specjalna edycja płyty z bonusowym krążkiem DVD zawierającym interesujący film dokumentalny, w którym Laurie odwiedza najciekawsze zakątki Nowego Orleanu. Podróż aktora przeplata się z fragmentami kameralnego koncertu w knajpie Latrobe’s, oczywiście z udziałem gości – genialnego Toma Jonesa czy Irmy Thomas. Kiedy dodać do tego cztery nowe piosenki zamieszczone na płycie audio, w tym jedną wersję live, nie ma co się wahać – warto postarać się właśnie o tę wersję.

Przemek Draheim

P.S. Zachętą do obejrzenia bluesowej podróży Hugh Laurie’go niech będzie dostępny na YouTube trailer filmu.

Wydawca: Warner Music Poland
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Zmarł Louisiana Red

opublikowano w dziale Świat

Iverson Minter, znany bardziej jako Louisiana Red (fot. rufrecords.de), zmarł 25 lutego w jednym z niemieckich szpitali na skutek powikłań związanych z zaburzeniami pracy tarczycy, miał 79 lat – tę smutną informację przekazał nam Bob Corritore. Początek jego muzycznej drogi datuje się na końcówkę lat czterdziestych, kiedy osiedlił się w Detroit. Jego przyjaciółmi byli wtedy Eddie Burns i John Lee Hooker. Na przestrzeni lat Red grywał i nagrywał z takimi postaciami jak Johnny Shines, Roosevelt Sykes, Brownie McGhee czy Peg Leg Sam. Nie osiągnął nigdy statusu gwiazdy bluesa, ale fani i koledzy z branży cenili go za pełne serca i niezwykle prawdziwe podejście do bluesa, który towarzyszył mu – także jako życiowe doświadczenie – od najmłodszych lat. Wspomnieniem Louisiany Reda niech będzie dostępne na YouTube archiwalne nagranie z jednego z niemieckich koncertów The American Folk Blues Festival w 1983 roku, w którym na scenie, obok Carey’a Bella i Jimmy’ego Rodersa, zobaczyć można właśnie Reda.

Źródło: www.bobcorritore.com

Teledysk Eli Mielczarek

opublikowano w dziale Polska

Nowa autorska płyta Eli Mielczarek (fot. Iwona Kowalczyk) trafiła na rynek. Album „ElaeLa” promuje teledysk do utworu „Mgła nad miastem”, który obejrzeć możecie na YouTube. Jak mówi o nim wokalistka: „To pierwsza kompozycja, jaką napisałam po przerwie w śpiewaniu. Tekst i muzyka powstała we wsi Kuchary, a do napisania tego utworu zainspirował mnie niezwykle mglisty dzień. Widoczność była tak słaba, że ledwie można było dostrzec najbliższe drzewa. Świat zewnętrzny właściwie zniknął, a świat wewnętrzny nagle nabrał innego znaczenia. A potem tylko wyobraziłam sobie, co by się stało, gdyby ta mgła opadła na miasto”. Teledysk zrealizowano w Berlinie w ciągu pięciu dni. Klip wyreżyserowała znana fotografka i rzeźbiarka Maya Green.

Źródło: www.metalmind.pl

Wiosenne nowości

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Przełom marca i kwietnia przynosi kilka ciekawych bluesowych premier, o czym w ostatnich dniach przypomniał serwis Blues.About.com – bluesowy fragment jednego z bardziej popularnych internetowych katalogów stron www. Wśród płyt, które dopiero się ukazały lub lada dzień mają się ukazać są:

  • B.B. King – „ Live At The Royal Albert Hall 2011” (Shout! Factory)
  • Mud Morganfield – „Son of the Seventh Son” (Severn Records)
  • Scissormen – „Big Shoes: Walking and Talking the Blues” (Vizztone Records)
  • Anthony Gomes – „Up 2 Zero” (Up2Zero Entertainment)

Dodatkowo, 2 kwietnia, a więc jeden dzień przed zapowiadaną amerykańską premierą, trafi do polskich sklepów nowy album Dr. Johna (fot. strona domowa wytwórni) – płyta „Locked Down” wydana przez Nonesuch Records i Warner Music Poland, a wyprodukowana przez Dana Auerbacha z The Black Keys. Już teraz, korzystając z portalu YouTube, możecie posmakować tego, co wspólnie przygotowali artyści. Początek wiosny zapowiada się interesująco.

Posłuchaj: www.blues.about.com

The Black Keys „El Camino”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Z całą pewnością gdy dziesięć lat temu Dan Auerbach i Patrick Carney spotkali się po raz pierwszy żeby wspólnie pograć, nie spodziewali się, że założą zespół, który stanie się ikoną brudnego, amerykańskiego blues-rocka. Mimo tego, że przez wiele lat gitara i perkusja stanowiły jedyne instrumenty, w które uzbrojone było The Black Keys, zespół z Ohio zaczął szukać nowych form wyrazu i zerwał z konwencją garażowego duetu.

Słuchając „El Camino” nie można się oprzeć wrażeniu, że jest to płyta przeznaczona dla szerokiego grona odbiorców. W wielu utworach charakterystyczne bluesowo zabarwione riffy Dana Auerbacha ustępują miejsca chwytliwym melodiom na syntezatorach i świetnym partiom wokalu. Próżno tutaj zatem szukać jakiejś gitarowej finezji, kompozycje są proste i właśnie na tym polega magia ostatniego dzieła The Black Keys, które aż prosi się o to, aby je puścić w radiu.

Gdyby postarać się przylepić etykietę do „El Camino” to należałoby powiedzieć, że jest to płyta z muzyką „alternatywą” lub po prostu indie rockiem. Zespół idzie z duchem czasu, lecz kłamstwem jest stwierdzenie, że The Black Keys definitywnie zerwało ze swoim starym stylem i fascynacją muzyką bluesową. „El Camino” wyraża dokładnie te same treści, które wyrażały nagrania zespołu zrealizowane w garażu. Słychać to doskonale np. w „Money Maker”, „Hell of a Season” czy „Run Right Back”, którego motyw przewodni brzmi tak, jakby był zagrany ręką Mississippi Freda McDowella. Zespół nie chce stać w miejscu i rozwija się w bardzo interesującym kierunku.

Czy The Black Keys swoim ostatnim krążkiem są w stanie zadowolić starych fanów? Wszakże zdarza się, że wykonawca dużo traci, gdy odchodzi od pierwotnego zamysłu na tworzenie muzyki. „El Camino” brzmi staro i nowo jednocześnie, łączy to, co było najlepsze na poprzednich płytach zespołu oraz nowoczesne brzmienia i rozwiązania studyjne. Duet dokonuje zatem rzeczy niebywałej – tworzy muzykę popularną, zachowując swoją dawną, garażową werwę.

Patryk Mitzig

P.S. Dla tych, którzy płyty jeszcze nie słyszeli, w serwisie YouTube mała próbka.

Wydawca: Nonesuch / Warner Music Poland
Posłuchaj: www.amazon.com

Steve Cropper
„Dedicated: A Salute To The 5 Royales”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

O ile w historii muzyki zapisało się wielu wybitnych soulowych wokalistów, o tyle skojarzenie na linii klasyczny soul-gitara jest tylko jedno, Steve Cropper. Jeden z twórców legendarnego brzmienia wytwórni Stax, współzałożyciel popularnego Booker T. & The MGs, współautor wielkich soulowych przebojów – w tym „In The Midnight Hour” wyśpiewanego przez Wilsona Picketta i „(Sitting On) The Dock Of The Bay” Otisa Reddinga –  a także gitarzysta, który w soulowym brzmieniu do dziś nie ma sobie równych. Warto pochylić się nad jego dokonaniami, tym bardziej, że jest ku temu okazja, bo ukazała się niedawno jego nowa płyta, wydany przez 429 Records album „Dedicated: A Salute To The 5 Royales”.

Znany przede wszystkim jako znakomity muzyk sesyjny, którego gitarę słychać na najważniejszych płytach wytwórni Stax, w 1971 roku Cropper wyszedł z cienia nagrywając solową płytę. Nie żeby w tym cieniu działa mu się krzywda, ale na instrumentalnym „With A Little Help From My Friends” jego gitara nie musiała już ustępować miejsca wokalistom i mogła zaprezentować się w pełnej krasie – oczywiście w otoczeniu klasycznie soulowych aranżacji grupy Booker T. & The MGs rodem z najlepszych singli Eddiego Floyda, Wilsona Picketta czy Otisa Reddinga.

Ciągnęło chyba jednak Croppera do współpracy z wokalistami, bo na nowej płycie jest ich bez liku. Bettye LaVette, Steve Winwood, Lucinda Williams, B.B. King, Shemekia Copeland, Delbert McClinton, John Popper czy Sharon Jones z grupy The Dap Kings – lista gości na „Dedicated” jest imponująca, podobnie jak temat przewodni albumu – hołd złożony jednej z ważniejszych grup rhythm’n’bluesowych lat pięćdziesiątych, The 5 Royales i ich gitarzyście, Lowmanowi Paulingowi.

Swój pierwszy kontakt z muzyką The 5 Royales Cropper przeżył jeszcze w liceum, za sprawą basisty Donalda Dunna, z którym grywał w szkolnym zespole. Tego samego „Ducka”, z którym występował w Booker T. & The MGs, a potem w filmowych Blues Brothers. Brat Dunna pracował wówczas w sklepie z płytami, w którym młodzi adepci rhythm’n’bluesa usłyszeli po raz pierwszy temat „Think”. I to było to. Na „Dedicated” fascynację muzyką Paulinga i spółki słychać w każdym z 15 utworów. Trochę staromodnych, ale naprawdę ładnych.

Warto ich posłuchać, podobnie jak starszych nagrań Croppera.

Przemek Draheim

P.S. Kunsztem Steva Croppera zachwycał się ostatnio Conan O’Brien, gwiazda amerykańskiej telewizji, w programie którego „The Colonel” – jak mówią do niego przyjaciele – prezentował się z nową płytą. Fragmenty tego występu możecie obejrzeć na YouTube.

Wydawca: 429 Records
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Odszedł Howard Tate

opublikowano w dziale Polska

Przykrą wiadomość przekazał nam Bob Corritore. 2 grudnia, w wieku siedemdziesięciu dwóch lat zmarł w swoim mieszkaniu w New Jersey Howard Tate (fot. Soul Source) – znakomity wokalista o wyjatkowym głosie, hołubiony przez miłośników klasycznego soulu z lat sześćdziesiątych. Do jego największych przebojów należały „Ain’t Nobody Home” wykonywany później przez B.B. Kinga i „Get It While You Can” spopularyzowany przez Janis Joplin. Tamte wczesne nagrania Tate’a, wyprodukowane przez Jerry’ego Ragavoy’a, do dziś uważane są za jedne z najlepszych soulowych singli jakie kiedykolwiek powstały. W 2003 roku, także w tandemie z Ragavoy’em Tate powrócił na światowe sceny wydając nominowaną do nagrody Grammy płytę „Rediscovered”. Niech wspomnieniem o artyście będzie dostępny na YouTube fragment koncertu, na którym Howard Tate wykonuje niezapomniane „Ain’t Nobody Home”.

Źródło: www.bobcorritore.com

Zmarł George „Mojo” Buford

opublikowano w dziale Świat

Smutną wiadomość przekazał nam Bob Corritore. 11 października w szpitalu w Minneapolis zmarł harmonijkarz George „Mojo” Buford (fot. Chuck Ryan), miał 81 lat. Od lat pięćdziesiątych związany był z chicagowską sceną muzyczną, w tym z zespołem Muddy Watersa, z którym występował w różnych okresach aż czterech dekad. Na jego koncie, obok nagrań, w których grał jako akompaniator, są autorskie płyty wydawane przez takie wytwórnie, jak między innymi JSP, P-Vine, Rooster czy Fedora. Wspomnieniem George’a „Mojo” Buforda niech będzie dostępny na YouTube fragment archiwalnego koncertu, jaki muzyk zagrał dla pensjonariuszy zakładu karnego Stillwater w stanie Minnesota.

Źródło: www.bobcorritore.com

Afrykański groove Magdy Piskorczyk

opublikowano w dziale Polska

„Na tym dwupłytowym albumie Magda Piskorczyk zaprasza do muzycznej podróży poprzez świat bliskich jej tradycji, kultur i dźwięków. Prezentuje wielobarwne, dynamiczne i bardzo osobiste połączenie muzyki o korzeniach afro-amerykańskich z rytmami i melodiami etnicznymi, zwłaszcza zachodnio-afrykańskimi” – tak o nowej płycie wokalistki pisze wydawca albumu. Na pierwszym krążku „Afro Groove”, bo taki jest tytuł longplay’a, posłuchać można blisko 67 minut koncertu zarejestrowanego podczas festiwalu Satyrblues w Tarnobrzegu. Na drugim zaś trzech bonusów, wśród których znalazła się ballada „Rzeźb Mnie” z tekstem napisanym przez Bogdana Loebla. Album, na którym pojawia się amerykański harmonijkarz Billy Gibson, promuje dostępny na YouTube teledysk do utworu „Cler Achel”.

Źródło: www.magdapiskorczyk.com

Alex Schultz wystąpi w Hybrydach

opublikowano w dziale Polska

Co mają wspólnego płyty Jimmy’ego Rogersa, Rada Piazzy, Williama Clarke’a i Lestera Butlera? Obecność Alexa Schultza (fot. strona domowa artysty), jednego z najlepszych gitarzystów na współczesnej bluesowej scenie, którego gra – będąca kwintesenscją stylu West Coast – jest dziś wzorem dla wielu młodszych muzyków. Schultz wystąpi w Polsce z zespołem wokalisty Tada Robinsona, a towarzyszyć im będzie znana z soulowo-bluesowego smaku sekcja rytmiczna amerykańskiej wytwórni Severn Records. Koncert odbędzie się 17 października w klubie Hybrydy, w ramach cyklu Warsaw Blues Night, ale dla tych, którzy chcieliby wcześniej posmakować brzmienia gitary Schultza publikujemy dostępną na YouTube perełkę sprzed lat – fragment występu gitarzysty z zespołem Williama Clarke’a, do którego doszło przypadkowo, w sklepie muzycznym, podczas promocji jednej z płyt harmonijkarza. Jakość nie jest najlepsza, ale muzyka jest wyśmienita.

Źródło: www.blues.waw.pl

Magda Piskorczyk na wideo

opublikowano w dziale Polska

Na stronie YouTube Magdy Piskorczyk (fot. Irek Graff) pojawił się zestaw plików wideo będących zapisem koncertowych przygód wokalistki. Obok piosenek wykonywanych z jej własnym zespołem, możecie posłuchać Magdy w towarzystwie dwóch harmonijkarzy – znanego dobrze polskim słuchaczom Grega Szlapczyńskiego i Amerykanina Billy Gibsona.

Źródło: www.magdapiskorczyk.com

Preston Reed na Wrocławskim Festiwalu Gitarowym

opublikowano w dziale Polska

18 listopada rozpocznie się trwający ponad tydzień Wrocławski Festiwal Gitarowy, którego motywem przewodnim będzie w tym roku flamenco.  W roli gwiazd wystąpią na przykład Paco de Lucía z zespołem i Carlos Piniana, ale organizatorzy przygotowali też propozycję dla tych, którym bliższe są dźwięki mieszczące się w granicach okolic współczesnego akustycznego bluesa – koncert szkockiego blues-rockowego gitarzysty fingerstyle Prestona Reeda (fot. strona domowa artysty). Zachętą do usłyszenia go na żywo 26 listopada w Synagodze Pod Białym Bocianem niech będzie imponujące nagranie „Ladies Night”, które zobaczyć można na YouTube.

Źródło: www.gitara.wroclaw.pl

Eric Sardinas w Starym Domu

opublikowano w dziale Polska

Prezencja o jakiej mogłaby marzyć niejedna gwiazda rocka i blues w mocno wybuchowym wydaniu to znaki rozpoznawcze Erica Sardinasa (fot. strona domowa artysty), który 17 listopada, na jedynym koncercie w Polsce, zagra w restauracji Stary Dom w Domecku koło Opola. Będzie to kolejna odsłona koncertowego cyklu prezentującego zagraniczne gwiazdy, w ramach którego wystąpili wcześniej na przykład Devon Allman czy Bernard Allison. Zachętą do odwiedzenia Domecka niech będzie dostępny na YouTube krótki film z rezofoniczną gitarą Sardinasa w roli głównej.

Źródło: www.stary-dom.com

Zmarł Hubert Sumlin

opublikowano w dziale Polska

Niezwykle smutną wiadomość przekazał niedawno serwis Blues.about.com – 4 grudnia, w wieku 80 lat, zmarł w mieście Wayne w New Jersey Hubert Sumlin (fot. James Fraher), jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych gitarzystów bluesowych wszechczasów. Sumlin zapisał się w historii bluesa przede wszystkim jako gitarzysta zespołu Howlin’ Wolfa i wielki przyjaciel wokalisty. Masowej popularności nigdy nie zdobył, ale wśród swoich inspiracji z dumą wymieniali go choćby Eric Clapton, Keith Richards, Stevie Ray Vaughan, Jimmy Page czy Jimi Hendrix. Wspomnieniem artysty niech będzie dostępny w serwisie YouTube fragment wyprodukowanego w połowie lat dziewięćdziesiątych, a dziś możliwego do kupienia na DVD, programu „Chicago Blues Jam”.

Źródło: www.blues.about.com

Scott H. Biram „Bad Ingredients”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Zespoły takie jak The Black Keys czy The White Stripes przekonały cały świat w ciągu ostatniego dziesięciolecia, że do stworzenia pełnoprawnego rockowego zespołu wystarczą jedynie dwie osoby. Okazuje się jednak, że liczbę tę można zredukować jeszcze bardziej nie tracąc jednocześnie ani odrobiny mocy, którą osiągają wspomniane duety. Znakomicie czyni to Scott H. Biram z Teksasu, którego jedynym kompanem na scenie jest gitara oraz prosty instrument perkusyjny, pełniący rolę stopy. Co prawda na „Bad Ingredients” można usłyszeć też inne instrumenty, ale bardzo okazjonalnie.

Punktem wyjścia dla Birama jest blues, lecz muzyk szeroko nawiązuje również do folku i country. To zderzenie pozornie bliskich stylistyk w połączeniu z nieprzeciętną charyzmą daje wyśmienity efekt. Tradycyjnie zawodzące bluesowe utwory przeplatają się z kompozycjami, przy których ciężko powstrzymać się od tupania, a iście kowbojskie ballady wtórują standardom – „Bad Ingredients” cieszy ucho na przykład interesująco zinterpretowanym „Have You Ever Loved a Woman”.

Nie bez znaczenia jest image artysty, a ujmując rzecz precyzyjniej – brak image’u. Jeżeli zobaczysz na scenie mężczyzną z solidnym zarostem, w koszulce i z czapką „tirówką” na głowie, który na dodatek krzyczy przez megafon, to możesz mieć pewność, że to właśnie Scott H. Biram. Artysta wygląda tak, jakby miał zaraz ruszyć w trasę swoją osiemnastokołową ciężarówką, prawie każdy utwór popija piwem i jest przy tym tak szczery, że trudno nie zwrócić na niego uwagi.  Muzyk z Teksasu czuje się na scenie jak ryba w wodzie – to fakt, ale studyjnie wypada równie dobrze. Kompozycje nie są w żaden sposób przekombinowane i pokazują, że energia tkwi w prostocie.

Wielkim wyzwaniem dla solistów jest zainteresowanie publiczności przyzwyczajonej głównie do oglądania występów kilkuosobowych składów. Muzyka Scotta H. Birama z całą jej siłą i nieskrępowaniem nie pozostawia absolutnie żadnego niedostytu, który mógłby wynikać z braku perkusji czy basu. Można by rzecz, że dokonuję się tutaj swoisty powrót do korzeni, gdy muzyki nie tworzyły zespoły, lecz samotnie podróżujący artyści.

Patryk Mitzig

P.S. Dla tych, którzy płyty jeszcze nie słyszeli, w serwisie YouTube mała próbka.

Wydawca: Bloodshot Records
Posłuchaj: www.scottbiram.com

Coryell-Auger-Sample Trio w Polsce

opublikowano w dziale Polska

Larry Coryell, Brian Auger i Joe Sample to trzy nazwiska dobrze znane miłosnikom fusion, jazzu czy rocka progresywnego. Te nazwiska, z innymi imionami, zobaczyć można na plakacie nowego koncertu Agencji Tangerine. 23 listopada, w warszawskim klubie Progresja, pod szyldem Coryell-Auger-Sample Trio zagrają synowie wymienionych wyżej sławnych ojców – Julian Coryell, Karma Auger i Nicklas Sample. Koncert w Warszawie, jedyny jaki muzycy dadzą w naszym kraju, promuje nowe wydawnictwo DVD grupy, które ukazać się ma niebawem. Jego fragment już teraz zobaczyć możecie na YouTube.

Źródło: www.tangerinemusic.com.pl

Rythm’n’bluesowa Alicja Janosz

opublikowano w dziale Polska

„I Woke Up So Happy” to tytuł nowego singla z przygotowywanej przez Alicję Janosz (fot. Anna Powierża) płyty „Vintage”, której premiera ma się odbyć późną jesienią. O ile wcześniejsze poczynania wokalistki kojarzyły się z muzyką pop, o tyle nowa płyta ma mieć mocno soulowy i rhythm’n’bluesowy charakter.  „Wywodzę się z pop kultury, ale od kilku lat odkrywam korzenie muzyki, przez co naturalnie dotarłam do soulu, jazzu czy bluesa. Jak się okazało gatunków mi najbliższych” – mówi sama Janosz. Obok jedenastu kompozycji, w skład albumu będzie wchodzić bonusowa płyta DVD ukazująca miedzy innymi kulisy powstawania i nagrywania krążka. Singla posłuchać możecie w serwisie YouTube.

Źródło: www.facebook.com/lionstage

Blueskamera dla Satyrbluesa

opublikowano w dziale Polska

Pierwszy polski przegląd bluesowej twórczości audiowizualnej Blueskamera.pl został rozstrzygnięty. Grand Prix przeglądu, a tym samym nagrodę finansową, przyznano Adamowi Klisowi (fot. www.satyrblues.pl) za materiały zrealizowane na festiwalu Stayrblues w Tarnobrzegu. Warto dodać, że Klis jest reżyserem DVD prezentującego tarnobrzeski koncert szwedzkiego bluesmana Slidin’ Slima, którego recenzję publikowaliśmy na Blues.pl we wrześniu. Jeden z jego filmów zobaczyć możecie na YouTube.

Źródło: www.blueskamera.pl

Harmonijka pomaga dzieciom

opublikowano w dziale Świat

Czy harmonijka ustna jest w stanie pomóc chorym i potrzebującym opieki dzieciom? Gary Allegretto, amerykański bluesman i założyciel organizacji Harmonikids twierdzi, że tak – choćby za sprawą uśmiechów, które pojawiają się na twarzach dzieci biorących udział w jego muzycznych zajęciach. Jedne z niedawnych, organizowanych przez Harmonikids warsztatów odbyły się w szpitalu dziecięcym w Houston w Teksasie (fot. www.harmonikids.org), gdzie jedno z dzieci zmarło z powodu zarażenia wirusem A/H1N1. Mimo zagrożenia Allegretto nie poszedł śladem innych wolontariuszy pracujących z dziećmi i nie odwołał szpitalnej wizyty. Więcej na temat społecznej działalności Harmonikids przeczytać możecie na stronie internetowej organizacji. W serwisie Youtube możecie też zobaczyć krótki film, prezentujący szpitalne warsztaty.

Źródło: www.harmonikids.org

Mojo w teledysku

opublikowano w dziale Polska

Od kilku tygodni w serwisie Youtube możecie oglądać teledysk, jaki formacja Mojo (fot. strona domowa zespołu) nagrała do piosenki „Idź mała idź”. Grupa, która w warszawskich Zaklętych Rewirach prowadzi Club Mojo – czyli miejsce, w którym odbywają się cykliczne spotkania z muzyką „na żywo” – powierzyła realizację clipu reżyserowi Szymonowi Kołodziejczykowi.

Źródło: www.mojo.art.pl

Snowy White w Poznaniu

opublikowano w dziale Polska

Już tylko kilka dni zostało do poznańskiego koncertu Snowy White’a (fot. strona domowa artysty), który 10 maja wystąpi w klubie Blue Note. Na jedynym koncercie w Polsce gitarzysta i wokalista znany m.in. z pięknego, głębokiego brzmienia instrumentu, a także ze współpracy z grupą Thin Lizzy i tras koncertowych z członkami zespołu Pink Floyd promować będzie swoją najnowszą płytę, „In Our Time Of Living”. W oczekiwaniu na występ warto przypomnieć sobie Snowy’ego sprzed lat, choćby z pomocą dostępnego w serwisie Youtube teledysku do hitowej piosenki „Bird of Paradise” z 1984.

Źródło: www.ranus.pl

Drugi koncert Wintera

opublikowano w dziale Polska

Dla takiej informacji trudno o lepszą ilustrację niż zdjęcie, które zdobi okładkę klasycznego już albumu Johnny’ego Wintera „Second Winter”. Jedna z najbardziej elektryzujących postaci bluesowej sceny wystąpi u nas nie raz, a dwa! O tym, że Johnny Winter zagra 17 listopada w poznańskim klubie Eskulap już informowaliśmy. Dziś Agencja Ranus przekazała nam wiadomość o drugim koncercie, który 16 listopada odbędzie się w Warszawie w klubie Progresja. Szczegóły dotyczące rezerwacji biletów znaleźć będziecie mogli wkrótce na stronie www.ranus.pl. Poniżej zaś, w ramach zaostrzenia apetytu przed listopadowymi koncertami, Johnny Winter i dostępna w serwisie Youtube dynamiczna wersja utworu „Hideaway” Freddiego Kinga.

Źródło: www.ranus.pl

Teledysk Chase The Sun

opublikowano w dziale Świat

Chase The Sun (graf. strona domowa zespołu) – pod tą malowniczą nazwą kryje się jedna z ulubionych formacji zespołu redakcyjnego Blues.pl. Australijskie rootsowe trio, które zadebiutowało znakomitą akustyczną płytą, przygotowało dla fanów nowy singiel, będący zapowiedzią drugiego w dorobku albumu, jaki ma ukazać się w październiku. Krążek z dwiema piosenkami pokazuje nowy artystyczny kierunek, tym razem mocno elektryczny. Jeden z singlowych utworów doczekał się teledysku, który oglądać możecie w serwisie Youtube. Wiosna w pełni, więc niech te gorące dźwięki stanowią zachętę do korzystania z pięknej pogody!

Źródło: www.myspace.com/chasethesunband

Kim Wilson tuż tuż

opublikowano w dziale Polska

Coraz mniej dni dzieli nas od polskiego koncertu Kima Wilsona i zespołu The Fabulous Thunderbirds (fot. strona domowa zespołu), który 25 maja – na zakończenie Gdynia Blues Festival – wystąpi w Teatrze Muzycznym w Gdyni. W ramach psychicznego przygotowania do koncertu prezentujemy dostępną w serwisie Youtube, prawie ośmiominutową próbkę tego, do czego ci panowie są zdolni na żywo. „Look Watcha Done/Wrap It Up” – na scenie, obok Kima Wilsona, Kid Ramos.

Źródło: www.gdyniabluesfestival.pl

Zmarła Koko Taylor

opublikowano w dziale Świat

Bardzo smutną wiadomość przekazał nam Tim Kolleth z Alligator Records – 3 czerwca, w wieku 80 lat zmarła w Chicago „Królowa Bluesa” jak nazywali ją fani, wokalistka Koko Taylor (fot. www.alligator.com). 19 maja Taylor przeszła operację związaną z rozległym wewnętrznym krwotokiem. Wcześniej, 7 maja, odebrała w Memphis statuetkę Blues Music Awards, dwudziestą dziewiątą w swoim dorobku. Stała się tym samym najczęściej honorowanym tym wyróżnieniem artystą w historii. Na gali w Memphis Koko wykonała kompozycję „Wang Dang Doodle” – tę samą, z pomocą której w 1965 roku osiągnęła imponujący sukces kasowy. Jedną z wersji utworu, z Little Walterem na harmonijce, możecie obejrzeć w serwisie Youtube.

Źródło: www.alligator.com

99 urodziny T-Bone Walkera

opublikowano w dziale Świat

28 maja 1910 w miejscowości Linden w amerykańskim stanie Texas urodził się Aaron Thibeaux Walker (fot. Tony Lennane), znany  powszechnie jako T-Bone Walker. Duke Robillard nazwał go swoim mentorem – ojcem elektrycznej, bluesowej gitary. Rzeczywiście, trudno byłoby wskazać bluesowego gitarzystę, który wywarł większy niż on wpływ na kolejne pokolenia adeptów gitary. Z okazji 99. rocznicy urodzin Mistrza zachęcamy do tego, żeby przypomnieć sobie jego twórczość. Punktem wyjścia może być na przykład dostępne na youtube.com nagranie z brytyjskiej BBC, gdzie obok Walkera pojawiają się na scenie jazzowe sławy.

Źródło: www.allmusic.com

Aktywny Mighty Sam McClain

opublikowano w dziale Świat

Magazyn Rolling Stone nazwał go jednym z najlepszych soulowych śpiewaków chodzących po powierzchni naszej planety. Mighty Sam McClain (fot. strona domowa artysty), bo to o nim mowa, swoją ostatnią płytę wydał w 2003 roku, ale wygląda na to, że ostatnio nabrał wiatru w żagle. Nie dość, że w lipcu w Stanach Zjednoczonych i Europie ma się ukazać jego nowy album „Betcha Didn’t Know”, to gotowy jest już kolejny longplay, czekający na wydawcę „Too Much Jesus (Not Enough Whiskey)”! Co więcej, ciekawie zapowiada się też płyta „Love Duets Across Civilizations”, której nagranie planowane jest na czerwiec. McClainowi towarzyszyć ma na niej Mahsa Vahdat, diva irańskiej muzyki pop. W oczekiwaniu na ten wyjątkowy krążek warto przypomnieć sobie piosenkę, dzięki której o Mighty Samie usłyszała publiczność na całym świecie – utwór „New Man In Town” jego autorstwa pojawił się w dwunastu odcinkach hitowego serialu Davida Kelley, „Ally McBeal”. Poniżej zobaczyć możecie jedno z jej wykonań, dostępną w serwisie Youtube wersję zaśpiewaną przez chór gospel w czasie pogrzebu jednego z bohaterów serialu. Piosenka Mighty Sama McClaina zaczyna się w drugiej minucie i czterdziestej pierwszej sekundzie filmiku.

Źródło: www.mightysam.com

SZYNOblues pełen muzyki

opublikowano w dziale Polska

Jak przystało na dwudziesty pierwszy wiek zmieniają się środki transportu, którymi podróżują bluesmani – kiedyś w modzie były pociągi, teraz ich rolę przejmują szynobusy! Jeden z nich, zwany wymownie SZYNObluesem, w niedzielę 19 kwietnia o godz. 12:35 wyruszy ze stacji Sulęcin zabierając na pokład spragnionych muzyki pasażerów. W czasie podróży każdy z nich będzie mógł spróbować swoich sił w bluesowym jam session. Około godz. 14:00 szynobus dotrze do Międzyrzecza, gdzie na dworcu PKP odbędzie się koncert zespołu 5 RANO. Warto przy tej okazji przypomnieć sobie o jednym z pociągów, którego sława znalazła stałe miejsce w bluesowej tradycji. Historyczny Panama Limited  kursujący między Chicago a Nowym Orleanem był ponoć tak szybki, że nawet doświadczeni bluesowi wędrowcy pokroju Davida Honeyboy’a Edwardsa nie mieli dość odwagi, by próbować wskoczyć do niego w biegu. Piosenkę o tym napisał Bukka White, ale na youtube.com znaleźć można jej inną wersję wykonywaną przez Toma Rusha – folkowego gitarzystę, który rozsławił ten utwór w latach sześćdziesiątych.

Źródło: www.icotam.pl

Symfoniczny blues w radiu

opublikowano w dziale Polska

Choć „Blues w filharmonii” Sławka Wierzcholskiego (fot. www.blues.ofek.pl) znajdzie się w sklepach muzycznych dopiero w dniu jego urodzin, czyli 19 kwietnia, już teraz na radiowych antenach możecie posłuchać piosenki, która ten album promuje. Singiel nosi tytuł „Stoję na moście”, a ilustruje go teledysk, który od kilku dni dostępny jest w serwisie Youtube.

Źródło: www.blues.ofek.pl

Johnny Winter zagra w Poznaniu!

opublikowano w dziale Polska

Po niedawnej zapowiedzi majowego koncertu Snowy White’a agencja artystyczna Ranus podzieliła się z nami jeszcze ciekawszą wiadomością. 17 listopada, w poznańskim klubie Eskulap wystąpi Johnny Winter (fot. promo) – jedna z najbardziej elektryzujących postaci bluesowej sceny. Ponoć zabiegi związane ze ściągnięciem artysty do Polski trwały kilka lat, ale opłaciły się. Jeśli Winter zagra w Poznaniu tak, jak prezentuje się na youtube.com, trudno prosić o więcej.

Źródło: www.ranus.pl

Mitch Ryder zatrzęsie Szczecinem

opublikowano w dziale Polska

Ponoć to od jego nazwiska pochodzi artystyczny pseudonim amerykańskiej aktorki Winony Ryder...  Wokalista Mitch Ryder, bo to o nim mowa już 25 marca zaprezentuje się wraz z grupą The Detroit Wheels w szczecińskim Free Blues Clubie. Szykuje się dobry koncert bo pamiętajmy, że mówimy o osobie, która dorastała słuchając na żywo gwiazd wytwórni Motown, a później współpracowała ze Stevem Cropperem – gitarzystą znanym choćby z działalności w grupie Booker T. & The MGs.  Ryder da w Polsce tylko jeden, ten właśnie szczeciński koncert. Tym, którzy chcielibyśmy posłuchać jego muzyki już dziś polecamy zamieszczony w serwisie youtube.com fragment koncertu z roku 1979 z niemieckiego Rockpalast.

Źródło: www.freebluesclub.pl

Zmarł Willie King

opublikowano w dziale Świat

W dniu swoich 66. urodzin zmarł na atak serca Willie King (fot. strona myspace artysty), bluesman z Alabamy, który w swojej twórczości głośno poruszał aktualne sprawy społeczne i polityczne. Nie była to muzyka skomplikowana czy subtelna, a wręcz przeciwnie, surowa i prosta, ale bardzo osobista. Przede wszystkim z tego właśnie powodu jego płyty cieszyły się dużym uznaniem krytyków i sympatią słuchaczy. Wyjątkowo ciekawym dodatkiem do jego dyskografii był wydany w 2007 roku dokumentalny film „Down In The Woods” nominowany do Blues Music Awards. Warto go zobaczyć tym bardziej, że nawet w serwisie youtube.com niewiele jest materiału Williego.

Źródło: www.alabamablues.org

Eryk Sardynka

opublikowano w dziale Polska

Eden Brent, Rod Piazza & The Mighty Flyers i Eric Sardinas (graf. Victor Czura) – to gwiazdy tegorocznej edycji festiwalu Rawa Blues. O ile jednak dwa pierwsze podmioty wykonawcze w październiku pojawią się w Polsce po raz pierwszy, o tyle trzeci zdążył już pokazać nam swoje koncertowe oblicze. O wrażeniach z „Sardinasa na żywo”, jego płytowych dokonaniach i fluidach płynących na linii artysta-słuchacz pisze poniżej Victor Czura – twórca festiwalu Satyrblues i autor audycji Blues Attack w Polskim Radiu Rzeszów:

Koncerty Erica Sardinasa można porównać jedynie do zjawiskowej urody Moniki Belucci. Wystarczy jedno jej spojrzenie i cały „Słoneczny Patrol” staje się atrakcyjny jak za przeproszeniem ogon węża.

Kiedy w 2000 r. w Sali Kongresowej po raz pierwszy zobaczyłem band Erica supportujący wówczas koncert gwiazdy wieczoru – a był nią Steve Vai – stało się jasne, że ten rodzaj ekspresjonizmu muzycznego na stałe poszerzy grono mojej uwielbianej gitarowej trójcy – SRV, Scott Henderson, Derek Trucks.

W niespełna 4 lata od daty pamiętnego warszawskiego koncertu, poszukując usilnie oficjalnego dystrybutora najnowszej płyty Erica, nadziałem się w Internecie na kilka chłodnych recenzji albumu „Black Pearls”, co prawdę mówiąc tylko sprowokowało u mnie większą chęć niezwłocznego zakupu krążka. Po uważnym przesłuchaniu płyty pomyślałem tak: niech Alkaida zwerbuje wszystkich tych nieszczęśników, którzy słyszą inaczej. Jednak akceptując sceptycyzm oponentów stwierdziłem bezstronnie, że „Black Pearls” istotnie nie nawiązuje witalnością do pierwszych dwóch albumów, które wręcz porażały swoją formą. Nie oznacza to, że nagrywając „Black Pearls” Eric postanowił nabić nas w przysłowiową butelkę, wysysając z naszego racjonalnego bluesowego portfela ostatnie zaskórniaki. To, że „Black Pearls” jest bardziej albumem rockowym niż bluesowym świadczy tylko o potrzebie zmierzenia się z materią post Hendrixowską, o czym zaświadczyć może m.in. umieszczone na okładce nazwisko producenta płyty Eddie’go Kramera, a wiadomo kim jest Kramer w branży!

Maestro Eric Sardinas (38 lat) jest artystą skupiającym w sobie wszystkie atuty nowoczesnego bluesmana, a co ważne tworzącym z uwielbieniem i respektem dla bluesowej tradycji (look at tatoo), więc stawianie mu zarzutu o zdradę błękitu uznałem za dziennikarskie nadużycie. Świętym obowiązkiem każdego artysty jest docieranie do nie odkrytych rejestrów percepcji po to chociażby, by na stare lata nie straszyć ze sceny sandałkami i krótkimi porciętami à la Clapton. Dziś żadna Layla na to nie poleci.

Jako wzorzec wolnego ducha i twórczego umysłu Eric jest artystą kompletnym, czemu zawsze daje wyraz na trzech interesujących bluesfana płaszczyznach: muzycznej, scenicznej i za kulisowej. Nie tylko bajecznie posługuje się techniką slide, grając niemalże wszystkie partie na zelektryfikowanej gitarze Dobro, ale też dysponuje charakterystycznym, łatwo rozpoznawalnym brzmieniem, a jego nieustępliwie i wściekle kąsająca gitara tworzy tak sugestywny obraz, że jakakolwiek konkurencja wypada przy nim tyleż okazale, co nadwiślańska dżdżownica przy grzechotniku diamentowym. Do swojej błyskotliwej techniki dokłada demoniczną ekspresję, wężowe ruchy (nie kocie – jest biały!) czym jest w stanie pobudzić nawet mumie egipskie do rytualnego odtańczenia pogo. Prawdą jest, że gra piekielnie głośno i extremalnie traktuje struny, ale prawdą też jest, że nie ucieka od ciszy, flażoletów i innych subtelności. Wielu scenicznych gagów Erica nie ma sensu streszczać, bo trzeba ten żywioł koniecznie zobaczyć, dotknąć, ugryźć, pomacać wykorzystując do tego celu koniecznie tegoroczną edycję festiwalu Rawa Blues. Bez tego doświadczenia dalsze dywagacje są bezprzedmiotowe. Jestem przekonany, że wyrwie katowicki Spodek razem z korzeniami!

Reasumując mogę tylko podpisać się pod zdaniem łebskiego dziennikarza z Music Connection Magazine, który tak oto określił moc sprawczą Erica: „If Satan had a blues band, this would be it”. Oto i cała i jedyna prawda o Eryku Sardynce.

Victor Czura

P.S. Poniżej – w ramach streszczenia tego, co powyżej – odrobina kryptoreklamy z Sardynką w roli głównej. Niech żyje Youtube i na zdrowie!

T-Birds na wiosnę

opublikowano w dziale Polska

Słońce i morska bryza – typowa wiosna nad morzem. Do tej sielankowej listy Gdynia doliczy niebawem jeszcze coś… Ptaszki, o zobaczeniu których, w kategorii życiowego marzenia myślał niejeden polski bluesfan. 25 maja – na zakończenie Gdynia Blues Festival – w Teatrze Muzycznym w Gdyni wystąpi Kim Wilson i zespół The Fabulous Thunderbirds (fot. strona myspace artystów)! 21 maja w roli tych, którzy festiwal otworzą, zaprezentuje się w Blues Clubie szwedzkie trio The Go Getters – ponoć specjaliści z dziedziny łączenia boogie, rock’n’rolla i rockabilly w jedną wybuchową całość. Nie zabraknie rzecz jasna polskich zespołów. 22, 23 i 24 maja na Bulwarze Nadmorskim zagrają między innymi: Mietek Blues Band, Dżem, Boogie Boys, Szulerzy, Nocna Zmiana Bluesa i Cree. A my, w ramach zapowiedzi koncertu Kima Wilsona, a także wiosennej poprawy nastroju, zapraszamy do przypomnienia sobie dawnych czasów, kiedy bluesowe zespoły też tworzyły teledyski – poniżej Kim Wilson, grupa The Fabulous Thunderbirds i dostępna w serwisie Youtube oryginalna wersja hitowego „Wrap It Up”.

Źródło: www.gdyniabluesfestival.pl

Robert Belfour nagrodzony

opublikowano w dziale Świat

Najbardziej prestiżowe nagrody artystyczne stanu Tennessee wręczone zostaną 14 kwietnia i przypadną ośmiu laureatom najlepiej reprezentującym dziedzictwo kulturowe stanu. Ustanowione w 1971 roku Governor’s Arts Awards zostaną wręczone przez gubernatora Phila Bredesona i Pierwszą Damę Stanu Tennessee, Andreę Conte. Laureatów nagród w trzech kategoriach wybrano spośród 56 nominowanych. Nas najbardziej interesuje kategoria „Folklife Heritage”, gdzie nagrody przyznaje się artystom i organizacjom folkowym, których działalność jest zakorzeniona w kulturowej tradycji Tennessee. Statuetkę w tej kategorii otrzyma w tym roku bluesman Robert Belfour (fot. www.fatpossum.com) – gitarzysta pochodzący z Missisipi, ale od lat związany z Memphis. W zamieszczonym na youtube.com filmie możemy zobaczyć go w pełnej krasie. Wykonuje tam kompozycję „Done Got Old” Juniora Kimbrough. Utwór, który znalazł się też na albumie „Sweet Tea” – jednej z najlepszych płyt w dyskografii Buddy Guy’a.

Źródło: www.blues.org

Mel Brown nie żyje

opublikowano w dziale Świat

Dopiero co podaliśmy informację o śmierci Eddiego Bo, a już dotarła do nas kolejna smutna wiadomość. Jak donosi Bob Corritore, wczoraj – to znaczy 20 marca – zmarł Mel Brown. Miał otwierać koncert Mavis Staples, ale trafił do szpitala, gdzie lekarze walczyli o to, by przywrócić mu zdolność oddychania bez wsparcia aparatu tlenowego. Nie udało się. Brown był gitarzystą i pianistą; nagrywał dla wielu ważnych wytwórni, w tym – w ostatnich latach – dla kanadyjskiej Electro-fi. Jako sideman współpracował z tak istotnymi dla bluesowej historii postaciami jak: T-Bone Walker, B.B. King, Bobby „Blue” Bland, Albert Collins, Lightnin’ Hopkins, John Lee Hooker, Snooky Pryor, Jimmy McGriff, James Cotton, Earl Hooker i Charles Brown. Trudno o lepsze referencje. Poniżej Mel Brown i zaczerpnięty z youtube.com fragment występu w klubie Liquid w Toronto.

Źródło: www.bobcorritore.com

Johnny Depp i muzyka Otisa Taylora

opublikowano w dziale Świat

Dwie nominacje do Blues Music Awards, jedna w kategorii „Akustyczny artysta roku”, druga w kategorii „Instrumenty różne” – to skrócony bilans tegorocznych sukcesów Otisa Taylora (fot. www.omebanjos.com). Do tej listy możemy teraz doliczyć kolejny – utwór „Ten Million Slaves” z doskonale przyjętej przez publiczność i krytyków płyty „Recapturing The Banjo” został wykorzystany w oficjalnym trailerze hollywodzkiej produkcji „Public Enemies”, której premiera przewidziana jest na lato. Reżyserem filmu jest Michael Mann, producent i scenarzysta serialu „Policjanci z Miami”, a także scenarzysta i reżyser „Ostatniego Mohikanina”. W obrazie opowiadającym historię Johna Dillingera, słynnego złodzieja aktywnego w czasach Wielkiego Kryzysu, występują między innymi Johnny Depp, Christian Bale i zdobywczyni Oscara, Marion Cotillard. W zamieszczonym na Youtube trailerze utwór Taylora pojawia się w połowie filmu, by w dalszej jego części ukazać się jeszcze wyraźniej. Sądząc po takiej prezentacji utworu jest szansa, by „Ten Million Slaves” stało się ważnym motywem muzycznym całego filmu. Oby tak było.

Źródło: www.telarc.com

Sukcesy Boogie Boys

opublikowano w dziale Polska

Po sukcesie na tegorocznym International Blues Challenge w Memphis, Boogie Boys zostali zaproszeni na tournee po Kanadzie. Swoją trasę rozpocząć mają na jednym z największych tamtejszych festiwali, Montreal Jazz Festival, gdzie wystąpią 9 i 10 lipca. Przez kolejne dwa dni polskie trio zaprezentuje się publiczności Mont-Tremblant Blues Festival, zaś 13 i 14 lipca zagra na Festival d’ete de Quebec. Jeśli atmosfera na kanadyjskich koncertach będzie taka jak ta, która panowała w Memphis, możemy spodziewać się sukcesu. Dowodem niech będzie dostępny w serwisie Youtube amatorski filmik, który w B.B. King’s Blues Club nakręcił Frits Meyst. Jakość dźwięku nie jest najlepsza, ale reakcje publiczności słychać bardzo wyraźnie.

Źródło: www.boogieboys.pl

Lou Pride w teledysku

opublikowano w dziale Świat

Choć od premiery płyty „Keep on Believing”, czyli ostatniego krążka jaki wokalista Lou Pride (fot. Randy Santos) nagrał dla Severn Records, minęło już sporo czasu, dopiero teraz nakręcono teledysk do promującego album utworu „Midnight Call”. Możecie go zobaczyć na stronie Severn Records, a także w portalu Youtube. Co ciekawe, jak dotąd obejrzało go tam tylko 25 osób! Pora ten wynik poprawić tym bardziej, że o ile bluesowe teledyski nie są częstym zjawiskiem, te do klasycznej muzyki soul spotyka się jeszcze rzadziej. A szkoda.

Źródło: www.severnrecords.com

Zmarł Norton Buffalo

opublikowano w dziale Świat

Tuż przed dniem Wszystkich Świętych trafiła do nas smutna wiadomość. 30 października, po długiej walce z rakiem płuc, zmarł Norton Buffalo (fot. Sylph) – harmonijkarz, autor tekstów i muzyki. Odszedł w szpitalu w miejscowości Paradise w Kalifornii. Urodził się 28 września 1951 roku w Oakland, wychował w Richmond w Kalifornii. Był wszechstronnym muzykiem grającym między innymi bluesa i country, zarówno na harmonijkach diatonicznych jak i chromatycznych. Współpracował z wieloma zespołami, w tym grupą Elvina Bishopa i czy Steve’a Millera. W roku 1970 założył własną formację, The Stampede. Oprócz muzyki zajmował się także filmem. Współtworzył muzykę do obrazów „Stacy’s Knights” i „Eddie Macon’s Run”, natomiast w „The Rose” i „Heaven’s Gate” pojawił się na ekranie. Jednym z jego największych osiągnięć była nagroda Grammy z 1978 roku, którą zdobył występując w dwóch numerach na płycie „Minute By Minute” autorstwa The Doobie Brothers. Bluesmani cenili go z kolei za owocną współpracę z gitarzystą slide, Roy’em Rogersem – ich wspólny teledysk do piosenki „Ain’t no Bread in the Breadbox” zobaczyć możecie na YouTube.

Źródło: www.modernbluesharmonica.com

Winylowe Mofro

opublikowano w dziale Świat

O tym, że winylowe płyty przeżywają renesans popularności, przypominać nie trzeba. Po „czarnej serii” firmy Blind Pig pora przyszła na longplay ze znaczkiem wytwórni Alligator. Na 3 listopada przewidziano premierę winylowego albumu J.J. Grey’a i grupy Mofro. W ramach limitowanej edycji, na stuosiemdziesięciogramowym krążku znajdzie się nowa, ciekawa wersja „Tupelo Honey” Vana Morrisona i osiem dobrze znanych fanom piosenek. Nie zabraknie kompozycji „On Fire”, do której odważny teledysk od jakiegoś czasu oglądać możecie na YouTube.

Źródło: www.alligator.com

Koncerty Wintera coraz bliżej

opublikowano w dziale Polska

Niecały miesiąc pozostał do dwóch polskich koncertów jednego z najważniejszych bluesowych gitarzystów wszechczasów! Johnny Winter (fot. strona domowa artysty), bo to o nim mowa, odwiedzi Polskę w połowie listopada. 16 listopada zagra w Warszawie w klubie Progresja, zaś dzień później, 17 listopada, wystąpi w poznańskim klubie Eskulap. Szczegóły na temat dostępności biletów znaleźć możecie na stronie Agencji Ranus, czyli organizatora koncertów. Zachętą do spotkania z Winterem na żywo niech będzie dostępny w serwisie YouTube archiwalny film nagrany w 1970 roku przez duńską telewizję – to bluesowy Johnny Winter w całej okazałości.

Źródło: www.ranus.pl

Niech żyje Król, niech żyje blues!

opublikowano w dziale Polska

16 września to dzień, w którym swoje urodziny – w tym roku już osiemdziesiąte czwarte – obchodzi „król bluesa”, B.B. King (fot. Bob Guthridge). Dla polskich bluesfanów ta data ważna jest także z innego powodu. Od czterech lat, z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Bluesowego, obchodzony jest tego dnia Polski Dzień Bluesa. Świętujemy więc podwójnie. W ramach prezentu, dla nas wszystkich, odrobina klasycznego B.B. Kinga – dostępny na youtube.com teledysk do piosenki „The Thrill Is Gone” z 1970 roku. Jakość obrazu i dźwięku nie jest tu najwyższa, ale wybraliśmy tę wersję, bo jest dosyć nietypowa – perkusista gra tu na instrumencie pozbawionym talerzy! Posłuchajcie jak to brzmi.

Źródło: www.dzienbluesa.pl

„Frechowno Baba” Jaromiego

opublikowano w dziale Polska

Obrabiarka Jarka wyczarowała kolejny singiel – mowa oczywiście o sympatycznie nazwanym studiu nagrań Jaromiego Drażewskiego. Na płytkę „Frechowno Baba” składają się dwie kompozycje – „Blues Express” i utwór tytułowy, czyli zaśpiewana poznańską gwarą wersja piosenki „Zła kobieta”. Wersje wideo piosenki, w której o damsko-męskich problemach opowiada zmultiplikowany Jaromi, oglądać możecie na youtube.com.

Źródło: www.jaromi.com

Winter już za tydzień!

opublikowano w dziale Polska

Pozostał dokładnie tydzień do pierwszego z dwóch polskich koncertów Johnny’ego Wintera (fot. strona domowa artysty). 16 listopada jeden z najważniejszych gitarzystów w historii bluesa zagra w Warszawie w klubie Progresja. Dzień później, 17 listopada, wystąpi w poznańskim klubie Eskulap. Szczegóły na temat dostępności biletów znaleźć możecie na stronie Agencji Ranus, czyli organizatora koncertów. W związku z koncertami Wintera prezentowaliśmy już kilka dostępnych na YouTube filmów z jego udziałem. Ta wersja „Mean Town Blues” z 1970 roku jest chyba najbardziej psychodelicznym z zamieszczonych tam klipów.

Źródło: www.ranus.pl

Shawn Kellerman „Blues Without A Home”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Kanada to obok Stanów Zjednoczonych niewyczerpalne źródło talentów z kręgu bluesa oraz gatunków mu pokrewnych. Długo by wymieniać znakomitych artystów spod znaku klonowego liścia, jednakże niewielu z nich udało się zyskać popularność poza granicami własnego kraju. Wynika to z faktu, iż Kanadyjczykom bardzo trudno zaistnieć na dość hermetycznym rynku swojego południowego sąsiada, a powszechnie przecież wiadomo, że ów amerykański rynek muzyczny stanowi przepustkę do światowej kariery. Jednym z artystów słabo znanych poza swoją ojczyzną jest pochodzący z Kitchener w prowincji Ontario gitarzysta i wokalista Shawn Kellerman. Wprawdzie Stany nie są mu obce, ponieważ przez pięć lat nie tylko tam mieszkał lecz także grywał setki koncertów z bluesową czołówką, do której bezsprzecznie należy Deborah Coleman, Michael Pickett, Bobby Rush i zmarły w tym roku Mel Brown. Dzięki efektownej grze na gitarze i niezwykłemu dynamizmowi scenicznemu zyskał w branży przydomek „Guitar Wizard”, jednak wciąż pozostaje muzykiem anonimowym dla szerszej publiczności. Również jego dotychczasowy dorobek fonograficzny nie zwrócił szczególnej uwagi melomanów. Dwa krążki solowe oraz nagrany wspólnie z Bobbym Rushem akustyczny „Raw To The Bone” nie są wynikiem imponującym, ale w sztuce nie ważne jest ile, lecz jak i co. A to akurat Shawn wie doskonale, o czym świadczy jego trzeci solowy longplay „Blues Without A Home”. To bez wątpienia najbardziej sugestywny i wyrazisty album w dyskografii „Czarodzieja Gitary”.

Spośród dziesięciu utworów jakie znalazły się na płycie Kellerman skomponował zaledwie cztery i to wspólnie z innymi artystami. Pozostałą większość pożyczył od twórców gatunkowo i stylistycznie dość heterogenicznych, co urozmaiciło materiał zawarty na krążku. Rozpoczyna go instrumentalny „Ted’s Jam” Roberta Randolpha. Porażający ładunek energii jaki emanuje z tego nagrania zapewne wywołałby ciarki na plecach samego autora kompozycji, chociaż kto wie, być może Robert miał już okazję tę wersję usłyszeć. A jest czego posłuchać, bo osiem minut i dwadzieścia dwie sekundy przynosi olbrzymią dawkę slide’owych dźwięków najwyższej próby, uzupełnionych fantastycznym Hammondem B3 Lucky’ego Petersona zaproszonego do pracy nad albumem. Uznanie należy się także niezwykle sprawnej sekcji rytmicznej, którą stanowią basista Joseph Veloz oraz perkusista Andrew „Blaze” Thomas. Wersję live utworu „Ted’s Jam” zobaczyć możecie na youtube.com – jakość obrazu i dźwięku wpisuje się w określenie „nagranie amatorskie”, ale całość dobrze oddaje ducha tej kompozycji.

Tak gorący początek płyty rodzi pytanie czy coś ciekawszego może się jeszcze wydarzyć. Używając terminologii akademickiej to dopiero zarys wstępu do zarysu tego, co czeka nas dalej. Wystarczy posłuchać tracka „Big Mama’s Door” z repertuaru Alvina Youngblood Harta. Akustyczny oryginał Shawn przekształcił w ponad dziesięciominutowy blues-rockowy numer wręcz epatujący karkołomnymi frazami gitary, na tle rozpędzonej sekcji rytmicznej. Co ważne, kawałek – pomimo swojej długości – nie nudzi ani przez sekundę. Częste zmiany tempa, krótkie solo na perkusji i zmieniający barwę slide z ostrych jak brzytwa pisków w stylu Dave’a Hole’a wydobywanych poza podstrunnicą gdzieś na wysokości przetworników, by po chwili wrócić do „mięsistego” soundu à la George Thorogood. Właściwie cały utwór w swej formie kojarzy się trochę ze słynnym „Delaware Slide”, a ekspresja z jaką został wykonany bliższa jest raczej występowi na żywo niż studyjnej sesji. Po takiej wersji „Big Mama’s Door” nawet całkiem poprawnie zagrany klasyk „Pretty Woman” A.C. Williamsa nie robi żadnego wrażenia. Może i dobrze bo słuchacz ma czas przygotować się do kolejnego instrumentalnego „długasa”, a jest nim jazzowo-funkowy „Burrito Brain”. W tej kompozycji uwagę skupia na sobie Lucky Peterson i jego niesamowita gra na klawiszach oraz Joseph Veloz popisujący się efektownym slappingiem. Utwór ten ma jeszcze jednego bohatera, a mianowicie zaproszonego gościnnie Jasona Ricci, który zachwyca kosmicznymi dźwiękami swojej harmonijki. Być może Jason odwdzięczył się w ten sposób Shawnowi za udział w pracy nad swoim ostatnim albumem „Done With The Devil”. Wytchnienie od żywiołu jaki niosą z sobą powyższe numery przynosi wolny blues „Love Is Sweet” napisany przez Kellermana wspólnie z Melem Brownem. I choć ta cudowna kompozycja jest też instrumentalna to z każdym kolejnym taktem utwierdza w przekonaniu, że nawet anielski śpiew mógłby tylko zakłócić subtelną barwę jaką wydobył ze swojej gitary Kellerman. Takie brzmienie powinno stanowić kanon nowoczesnego bluesa, a dodając do niego frazy generowane przez Hammond Petersona otrzymujemy prawdziwy majstersztyk.

O ile jako gitarzysta Shawn prezentuje się imponująco, tak jego śpiew daleki jest od ideału. Nie da się ukryć, iż „Guitar Wizard” wokalistą jest przeciętnym, a obnażają to chociażby „Counterfeit Man” czy „Give Me My Blues”. Oczywiście do strony muzycznej nie można mieć jakichkolwiek zastrzeżeń, bo to świetne kawałki lecz wokal pozostawia wiele do życzenia. Może jest w nim jakiś urok ale chyba korzystniej by było gdyby zatrudnił na stałe solidnego singera, a sam skupił się wyłącznie na tym, co opanował po mistrzowsku – czyli na sześciu strunach. Zrobiło tak wielu bluesowych luminarzy więc to żaden wstyd ani dyshonor. Tym bardziej, że Shawn prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z możliwości swojego głosu o czym świadczy ilość utworów instrumentalnych na płycie, a także bardzo zręczne zabiegi mające na celu zatuszować mankamenty wokalne. Na przykład we wspomnianym już „Big Mama’s Door” i ostatnim na płycie „Jellyroll” śpiew Kellermana jest przesterowany, co idealnie wpisuje się w stylistykę tych numerów i nadaje im jeszcze większej ekspresji. Cały album charakteryzuje się niespożytą energią i brawurowym podejściem do produkcji studyjnej. „Czarodziej Gitary” w swoim przekazie jest autentyczny do bólu. Gra z pasją, której wielu artystów nie było w stanie wykrzesać z siebie podczas najbardziej porywającego koncertu. Zdecydowanie wyróżnia to „Blues Without A Home” spośród  wielu współczesnych wydawnictw zdominowanych oszczędnymi  środkami  wyrazu. Może właśnie ten longplay sprawi, iż  muzyką Shawna Kellermana zainteresuje się szersze grono melomanów.

Tomasz Kruba

Wydawca: Flamingcheese Records
Posłuchaj: www.myspace.com/shawnkellerman

Danny Bryant w Szczecinie i Domecku

opublikowano w dziale Polska

Jeden z najciekawszych brytyjskich gitarzystów bluesowych młodego pokolenia, Danny Bryant (fot. strona domowa artysty) zagra w Polsce dwa kwietniowe koncerty. Muzyk, który współpracował na przykład z Walterem Troutem zagra 12 kwietnia w Szczecinie we Free Blues Clubie i 15 kwietnia w restauracji Stary Dom w Domecku. Koncerty będą częścią europejskiej trasy promującej nowe wydawnictwo Bryanta – sygnowany przez Jazzhaus Records album CD/DVD „Night Life”, którego zapowiedź możecie obejrzeć na YouTube.

Źródło: www.jazzhausrecords.com

„Nie byde fifnym szarankiym”, czyli kolejny singiel Jaromiego

opublikowano w dziale Polska

„Nie byde fifnym szarankiym, łe nie; Nie byde durch cacy chłopcym; Byde łodlotowcym” – takiej wersji kompozycji „Nie będę grzecznym chłopcem” możecie się spodziewać na nowym singlu Jaromiego Drażewskiego, który ukazać ma się na początku grudnia. Słowa utworu przełożył na gwarę poznańską Marian Antoni Bartkowiak. Na YouTube zobaczyć możecie teledysk do piosenki, stworzony oczywiście przez Jaromiego.

Źródło: www.jaromi.com

Brązowy Othar Turner

opublikowano w dziale Świat

Twarz Othara Turnera odlana w brązie. Prezentacja takiego posągu towarzyszyła odsłonięciu kolejnego punktu na słynnym Mississippi Blues Trail. Autorką rzeźby pokazanej w związanej z muzykiem miejscowości Como w Mississippi, jest Sharon McConnell – pasjonująca się bluesem niewidoma artystka, która swoimi pracami oddaje hołd twórcom, bez których amerykańska muzyka wyglądałaby dziś zupełnie inaczej. Wśród bluesmanów, których przed Turnerem uwieczniła McConnell, znaleźli się między innymi: Bobby „Blue” Bland, Bo Diddley, Koko Taylor czy David Edwards.

Warto przy tej okazji przypomnieć sobie dostępny na YouTube filmik, w którym dziewiędziesięcioczteroletni wówczas Othar Turner, bodaj najważniejszy przedstawiciel muzycznej tradycji „fife and drum”, prezentuje się podczas spotkania z przyjaciółmi.

Źródło: www.blues.org

Odeszła Marie Knight

opublikowano w dziale Świat

Smutną wiadomość opublikowała na swojej stronie internetowej M.C. Records. 30 sierpnia, na skutek powikłań po zapaleniu płuc, zmarła w Nowym Jorku pieśniarka gospel Marie Knight (fot. strona domowa artystki). Początki jej muzycznej przygody sięgają roku 1946, kiedy zaczęła występować z Siostrą Rosettą Tharpe. Wspólnie osiągnęły status jednych z najbardziej popularnych wykonawców muzyki gospel tamtej dekady. Na youtube.com zobaczyć możecie krótki wywiad z Marie Knight, który dołączony był jako bonus do jej ostatniej długogrającej płyty. Warto posłuchać tego, co ma w nim do powiedzenia.

Źródło: www.mc-records.com

Amerykański talent

opublikowano w dziale Świat

Po występie młodziutkiego harmonijkarza JD Millera w programie „American Idol” przyszła pora na jeszcze młodszego muzyka. W ostatnim odcinku nadawanego przez telewizję NBC programu „America’s Got Talent” – w Polsce ten show prezentowano pod tytułem „Mam Talent” – pokazał się gitarzysta Tallan Latz (fot. www.ourstage.com). Dziewięciolatek, który wystąpił wcześniej w ramach przeglądu młodych talentów na tegorocznym International Blues Challenge, zachwycił publiczność i jurorów, w tym Davida Hasselhoffa. W serwisie Youtube możecie zobaczyć fragment programu z Tallanem w roli głównej.

Źródło: www.blues.org

Urodziny Pinetopa Perkinsa

opublikowano w dziale Świat

Takie święto nie zdarza się codziennie. 7 lipca Joe Willie Perkins (fot. Will Van Overbeek, The Austin Chronicle) – bluesowy pianista i miłośnik hamburgerów z McDonald’s – skończy 96 lat! Pinetop Perkins, bo pod takim nazwiskiem znają go fani, urodził się w 1913 roku. Swoich pierwszych nagrań dokonał dla wytwórni Sun Records; grywał z Robertem Nighthawkiem, Earlem Hookerem i Muddy Watersem; wywarł wpływ na muzykę Ika Turnera; zdobył tak wiele statuetek Blues Music Awards, że nagrodę w kategorii „Najlepszy Pianista Roku” nazwano jego imieniem – tak bogatego życiorysu może mu pozazdrościć niejeden słynny bluesman. Swoje urodziny Pinetop obchodzić będzie w Austin w Teksasie, w klubie Antone’s, gdzie na scenie pojawić się mają Marcia Ball, Ronnie James, Jay Moeller i Rich DelGrosso. Poniżej zobaczyć możecie dostępny na youtube.com filmik, będący fragmentem filmu dokumentalnego poświęconego osobie Perkinsa, „Born In The Honey: The Pinetop Perkins Story”.

Źródło: www.antones.net

Thanks Jimi w Budapeszcie

opublikowano w dziale Polska

Jimi Hendrix to jedna z tych muzycznych postaci, które w sercach rockowych i bluesowych gitarzystów mają szczególne miejsce. Widać to choćby na wrocławskim Rynku podczas corocznego festiwalu Thanks Jimi połączonego z udanymi próbami bicia gitarowego Rekordu Guinnessa. Jak poinformował nas Leszek Cichoński, od niedawna Wrocław ma ciekawego, gitarowego kompana – Budapeszt. 21 czerwca, w ramach węgierskiej edycji Thanks Jimi, Leszek wystąpił z zespołem Egon Poka Experience i grupą prawie dwustu gitarzystów. Ich wspólne wykonanie „Red House” zobaczyć możecie na stronie youtube.com. Dodatkowo, pod koniec października ma się odbyć krótka polska trasa składu Cichoński & Egon Poka Experience.

Źródło: www.cichonski.art.pl

Al Basile i koledzy w studiu nagrań

opublikowano w dziale Świat

Gwiazdą bluesa nie jest, ale miłośnicy talentu Duke’a Robillarda dobrze znają jego nazwisko. Trębacz i autor piosenek Al Basile (fot. strona domowa artysty), bo o nim mowa, kończy właśnie prace nad nowym albumem, który ukazać ma się pod koniec września. Na płycie „Soul Blue 7” pojawią się znakomici muzycy – wspomniany Duke Robillard na gitarze, Sugar Ray Norcia na harmonijce, Bruce Katz na pianie, Marty Ballou na basie i Mark Teixeira na perkusji. W takim składzie, w studiu Duke’s Mood Room, panowie zarejestrowali kompozycję „Termites in My Basement”. Amatorski teledysk do tego jedynego na płycie akustycznego utworu możecie zobaczyć na youtube.com. Zdjęcia nie przypominają hollywoodzkiej produkcji, ale dźwięk jest najwyższej klasy.

Źródło: www.albasile.com

Melody Gardot „My One And Only Thrill”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Odkąd Norah Jones osiągnęła komercyjny sukces, delikatne damskie głosy i równie zwiewne akustyczne aranżacje przestały być domeną miłośników jazzu, a stały się częścią muzycznego prawie-mainstreamu. Teraz – z drugą w dorobku płytą długogrającą – w ślady nowojorskiej koleżanki idzie młodziutka, bo dwudziestoczteroletnia, Melody Gardot. Po ścieżce pełnych nastroju piosenek kroczy na tyle interesująco, że i bluesfani powinni zwrócić na nią uwagę. Bo też obok takiego głosu trudno przejść obojętnie. Delikatny, bez odrobiny krzyku, jakby składający się z samego szeptu. Mniej charakterystyczny niż ten należący do Madeleine Peyroux, ale przez to łatwiejszy w odbiorze i pewnie trafiający do większej grupy odbiorców. Jednak w żadnym razie pospolity. W parze z głosem idzie talent do pisania piosenek, które brzmią świeżo, a jednocześnie przykuwają uwagę tym czymś, co już kiedyś, gdzieś się słyszało. To ponoć cecha największych songwriterów. Na „My One And Only Thrill” większość utworów to kompozycje Gardot. Wyjątkiem jest podany z subtelną nutą latino „Over The Rainbow” – inny niż niezapomniana wersja Evy Cassidy, ale też smakowity. Bluesfanom najbardziej spodoba się pewnie trzeci numer na płycie. „Who Will Comfort Me” mogłaby śmiało startować w konkursie na piosenkę roku i to w bluesowej kategorii. Zmysłowe pomruki wokalistki o klasie przedwojennej divy (dowód poniżej, w dostępnym na youtube.com filmiku promocyjnym); spacerujące po bębnach miotełki; ślizgający się leniwie Hammond; trąbka jak w zadymionym jazz clubie sprzed jakichś pięćdziesięciu lat. Publiczność Davida Lettermana, w którego telewizyjnym show zespół Melody Gardot wykonał tę piosenkę na żywo, nie kryła zachwytu. Bo zachwycać się jest czym – dla takich czterech minut i pięćdziesięciu siedmiu sekund warto pokusić się o zakup całej płyty. A że i w innych piosenkach sporo tam dobrego, nie ma co się długo zastanawiać.

Przemek Draheim

Wydawca: Universal Music Polska
Posłuchaj: www.myspace.com/melody

Rod Piazza w katowickim Spodku

opublikowano w dziale Polska

Po wiosennej wizycie Kima Wilsona, polskich miłośników bluesowej harmonijki czeka kolejna atrakcja. 10 października w Katowicach, podczas tegorocznej edycji Rawa Blues Festival, wystąpi Rod Piazza & The Mighty Flyers (fot. Franky Bruneel). W świeżo wyremontowanym katowickim Spodku jeden z najpopularniejszych i najbardziej uznanych współczesnych bluesowych harmonijkarzy zaprezentuje zarówno swoje klasyczne kompozycje, jak i utwory z nowej płyty, którą wydała wytwórnia Delta Groove Productions. Sądząc po tym w jakiej formie kilka lat temu Piazza zaprezentował się na oficjalnym wydawnictwie DVD, którego fragment zobaczyć możecie w serwisie YouTube, powinniście spodziewać się wyjątkowego koncertu. Oprócz The Mighty Flyers na Rawie zagrają Eric Sardinas, Eden Brent, Shakin’ Dudi i kilkunastu innych polskich wykonawców.

Źródło: www.rawablues.com

Zmarł Jim Dickinson

opublikowano w dziale Świat

Bardzo przykra wiadomość dotarła do nas z Memphis. W sobotni poranek, w wieku sześćdziesięciu siedmiu lat zmarł we śnie Jim Dickinson – uznany artysta i producent muzyczny, który od kilku miesięcy borykał się z problemami zdrowotnymi po operacji serca. Kilkanaście dni temu odbył się koncert dobroczynny (graf. www.southernbrand.com), z którego dochód miał pokryć koszty związane z leczeniem Dickinsona. Wzięli w nim udział między innymi: John Hiatt, Sid Selvidge, Jimbo Mathus i The North Mississippi Allstars. Wspominając artystę warto przypomnieć sobie dostępny na youtube.com teledysk do jego wersji utworu J.B. Lenoira, „Down In Mississippi”.

Źródło: www.blues.org

Derek Miller, czyli Kanadyjczyk z pazurem

opublikowano w dziale Świat

Szperając pewnego dnia w internetowych zasobach serwisu YouTube trafiłem na teledysk, który od samego początku przykuł moją uwagę. Już pierwsze dźwięki gitary jasno dały sygnał, aby się zatrzymać i sprawdzić któż to tak gra. No i zatrzymałem się czekając na rozwój wypadków, co potem pociągnęło za sobą konsekwencje finansowe, czyli zakup płyt.

Ale wróćmy do utworu, na który trafiłem. Na początku słyszymy niepokojące dźwięki gitary, a widzimy samotnego faceta w garniturku z gitarą na plecach. Pomyślałem: jest dobrze. Okazało się, że słucham i oglądam artystę o nazwisku Derek Miller (fot. strona domowa artysty), a utwór to „Devil Come Down Sunday” – kompozycja otwierająca drugą płytę tego nieznanego mi wówczas muzyka. Ten urodzony w Kanadzie 35 letni gitarzysta i wokalista ma w swoim dorobku dwie płyty: wydaną w 2002 roku przez The SOAR Corporation „Music Is the Medicine” oraz wydaną w 2006 roku przez Arbor Records „The Dirty Looks”.

Ale zacznijmy poznawać naszego bohatera od początku, czyli od pierwszej, zawierającej jedenaście kompozycji płyty „Music Is My Medicine”. Autorem większości materiału jest tam Derek Miller, a krążek ma kilka naprawdę jasnych punktów, ot choćby tytułowy „Music Is The Medicine”, czwarty na płycie „Into The Storm”, czy szósty w kolejności „War Shack”. Jeśli chodzi o gitarę, to Derek nie jest wirtuozem, który atakuje niezliczoną ilością nutek w jak najkrótszym czasie. Jego solówki są krótkie, czasem delikatne i melodyjne, a czasami mocne z ostrym atakiem na struny – krótko mówiąc mają pazur.

Mija kilka lat i pojawia się druga płyta, „The Dirty Looks”. Na okładce mamy Dereka Millera z gitarą Gibson Firebird, na albumie zaś dwanaście kompozycji, które mnie osobiście położyły na łopatki. To płyta z gatunku tych, których należy słuchać na podkręconym „volume”. Ale po kolei… „Devil Come Down Sunday” (o którym wspominałem na początku) to ciężki rockowy numer oparty na solidnym riffie i mocnym śpiewie naszego bohatera. W „Stormy Eyes” jest troszkę spokojniej, ale wciąż rockowo. Potem chwila oddechu w chwytliwym utworze „Girls”. Później znów atak, na początku spokojniej, ale w refrenie wręcz punkowo. To „Throw The Hammer Down”, a w nim świetne, rozpędzone solówki Millera. Kolejny utwór – „Ooh La La” – przynosi uspokojenie nastroju. A potem? No cóż, nie chcę zdradzać wszystkiego.

Miłośnikom blues-rockowego grania proponuję osobiście sięgnąć po ten krążek, bo naprawdę warto. Muzyka na płycie trwa 43 minuty, które błyskawicznie mijają, a my znowu chcemy wcisnąć „start”.

Derek już zbiera nagrody za swoją twórczość, więc wygląda na to, że nie tylko mnie zachwycił swoją muzyką (otrzymał m.in. Juno Award 2008 – czyli kanadyjską nagrodę muzyczną – za album „The Dirty Looks”). Myślę, że znakomity kanadyjski artysta Jeff Healey, który wyruszył w trasę po anielskich barach ma godnego następcę, a Derek przyniesie nam jeszcze wiele dobrej muzyki. Chociaż ostatnio ma na głowie podwójne zmartwienie – współpracę z Double Trouble). Nam wypada tylko cierpliwie czekać na jej efekty.

Krzysiek Witkowski

[P.S. Jeśli zainteresowała Was postać Dereka Millera, warto abyście zapoznali się z recenzowaną na łamach Blues.pl płytą „Indian Rezervation – Blues and More”, na której swoją twórczość prezentował Miller – przyp. Red.]

Zmarł Willie Mitchell

opublikowano w dziale Świat

Smutna wiadomość przekazały wczoraj amerykańskie agencje informacyjne. 5 stycznia, w wieku 81 lat, zmarł w Memphis Willie Mitchell (fot. Nikki Boertman) – twórca legendarnego brzmienia soulowej wytwórni Hi Records. Był trębaczem, ale w historii muzyki zapisał się przede wszystkim jako producent, który uczynił gwiazdy z takich wokalistów jak Ann Peebles, Otis Clay, O.V. Wright czy Al Green. Soulu Willie Mitchella posłuchać możecie na youtube.com, ot choćby w dostępnej tam kompozycji „The Champion (Part 1)”.

Źródło: www.commercialappeal.com

Dobre noty Szulerów

opublikowano w dziale Polska

Cztery razy „tak” – takim wynikiem zakończył się niedzielny występ zespołu Szulerzy w show „Must Be The Music” w telewizji Polsat. Formacja zaprezentowała własną, utrzymaną w rock’n’rollowym stylu kompozycję „Obywatel Nowak Jan”, która wyraźnie przypadła do gustu jurorom i zgromadzonej w studiu publiczności. Teraz na Szulerów można głosować przy pomocy aplikacji dostępnej na portalu społecznościowym Facebook. Tych, którzy polsatowski debiut Szulerów przegapili odsyłamy na platformę ipla, gdzie obejrzeć możecie cały odcinek i do serwisu YouTube.

Źródło: www.szulerzy.net

Drugi singiel Blue Sounds

opublikowano w dziale Polska

Światło dzienne ujrzał drugi teledysk formacji Blue Sounds (fot. strona domowa zespołu). Dostępne na YouTube wideo do utworu „Konająca dusza” nagrano podczas występu grupy w koncertowym studiu Polskiego Radia Pomorza i Kujaw w listopadzie ubiegłego roku. Klip – podobnie jak wcześniejszy „A-Moll”, zrealizowany także przez ekipę Lans Productions – zapowiada drugi album w dorobku Blue Sounds. Na płycie „Karuna” znajdzie się całkowicie autorski materiał z polskimi tekstami, które – jak mówią wykonawcy – „traktują o kondycji człowieka współczesnego, uwikłanego w zło, słabego i zagubionego, dla którego ucieczką od zepsucia i powrotem do samego siebie jest miłość”.

Szansę na poznanie „Konającej duszy” ma też ogólnopolska publiczność – w piątek 8 lutego utwór będzie piosenką dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Zaplanowane są aż cztery emisje: około godziny 08:07, 11:10, 14:10 i 17:05.

Źródło: www.polskieradio.pl

Wyniki International Blues Challenge

opublikowano w dziale Świat

W sobotę 2 lutego zakończyła się 29. edycja najważniejszego na świecie konkursu dla bluesowych zespołów, International Blues Challenge. Zwycięzcą kategorii solo/duo został Little G. Weevil sponsorowany przez stowarzyszenie bluesowe z Atlanty. Drugie miejsce trafiło do Hiszpanów – The Suitcase Brothers. W starciu zespołów pierwsze miejsce zajął Selwyn Birchwood Band (fot. strona domowa zespołu). Co ciekawe drugą notę także otrzymali Europejczycy, niemiecka formacja Michael van Merwyk & Bluesoul. Nagrodę za najlepszą wydaną własnym sumptem płytę otrzymał Steve Hill – widoczny u nas w dostępnym na YouTube fragmencie jednego z koncertów. Reprezentujący Polskę Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa dotarli do półfinału IBC. Finał kolejnej, 30. edycji przeglądu odbędzie się 1 lutego 2014 roku.

Źródło: www.blues.org

Drugi teledysk Blue Sounds

opublikowano w dziale Polska

„Już nie ma nas” to utwór promujący drugą płytę zespołu Blue Sounds (fot. Jakub Karkoszka) zatytułowaną „Karuna” i singiel, który doczekał się drugiego w historii grupy wideoklipu. 7 listopada ubiegłego roku piosenka miała swoją premierę, a już 19 grudnia tego samego roku była piosenką dnia w Pierwszym Programie Polskiego Radia. Utwór zajmował wielokrotnie pierwsze miejsca na listach przebojów kilku rozgłośni radiowych, a w plebiscycie „Gramy swoje” Radia RDN Małopolska słuchacze przyznali mu tytuł piosenki miesiąca. W tym samym plebiscycie Marek Niedźwiecki i Roman Rogowiecki zauważyli go wśród utworów takich wykonawców jak Ania Dąbrowska, zespół Bracia, Czesław Śpiewa, Mela Koteluk czy Ania Wyszkoni i przyznali mu drugie i trzecie miejsce. Jak mówi zespół klip, który ukazuje się po kilku miesiącach od premiery płyty „Karuna”, ma nie tylko promować ich nowy album, ale przede wszystkim ma być formą podziękowania dla oddanych sympatyków zespołu, czy chociażby fanów piosenki „Już nie ma nas”. Produkcją teledysku zajęła się włocławska ekipa Lans Productions, która jest też autorem klipu do pierwszego singla z płyty.

Oba dni zdjęciowe zostały zrealizowane we włocławskim hotelu Garage Hotel Włocławek, który dzięki zaangażowaniu właścicieli Aleksandry i Tyberiusza Rajs, został w całości udostępniony dla ekipy filmowej. Jak podkreślają twórcy teledysku, jest to jedyne takie miejsce na mapie Polski: „Klimatyczny wystrój pokoi oraz restauracja stylizowana na amerykańskie lata 50. rozbudza wyobraźnię i sama prosi się o niezwykłe filmowe historie”. Sceny były również kręcone w plenerach Włocławka.

Poza serwisem YouTube teledysk będzie można obejrzeć między innymi w regionalnej telewizji Kujawy oraz na ogólnopolskim kanale Kino Polska Muzyka.

Źródło: www.facebook.com/bluesoundspl

Zmarł Magic Slim

opublikowano w dziale Świat

Smutną wiadomość przekazał nam Bob Corritore. 21 lutego, po tygodniach hospitalizacji, zmarł Morris Holt (fot. strona domowa artysty) znany bluesfanom jako Magic Slim, jeden z najciekawszych współczesnych przedstawicieli tradycyjnego chicagowskiego bluesa. Miał 75 lat. Nazywany przez magazyn Living Blues „skarbem narodowym” Holt przyszedł na świat w 1937 roku w Mississippi, ale to z Chicago związał go los. Właśnie tam z bratem Nickiem założył grupę The Teardrops, z którą na przestrzeni lat nagrywał dla tak prestiżowych wytwórni jak Wolf Records, Blind Pig, Alligator, Delmark czy Evidence. Wspomnieniem Magic Slima niech będzie dostępny na YouTube fragment koncertowego DVD wydanego przez Blind Pig Records.

Źródło: www.bobcorritore.com

Maciek Żuk w teledysku i na płycie

opublikowano w dziale Polska

W serwisie YouTube pojawił się teledysk gitarzysty, wokalisty i autora piosenek Maćka Żuka przygotowany do otworu „First Time Around”. Singiel promuje wydany przez Sofresh Label album „Have You Ever”. Na płytę składa się czternaście akustycznych utworów – jak mówi artysta – „dotyczących szeroko pojętych rozmów o życiu z przyjacielem (…). Jeśli chcesz poznać tę historię, jeśli nurtują cię podobne problemy i chcesz posłuchać w jaki sposób drążą one kogoś innego – kupuj w ciemno”. Premierę albumu zaplanowano na 3 marca.

Źródło: www.facebook.com/maciekzukmusic

Rawa Blues rekrutuje

opublikowano w dziale Polska

Irek Dudek wraz z Radą Artystyczną Rawa Blues Festival ogłosili rozpoczęcie rekrutacji zespołów zainteresowanych występem podczas 33. edycji imprezy, którą zaplanowano na sobotę, 5 października. Wykonawcy, którzy wystąpią na Dużej i Małej scenie przed koncertem finałowym zostaną wyłonieni w drodze konkursu. Zainteresowani mogą wysyłać swoje zgłoszenia pocztą tradycyjną, wraz z płytą CD/DVD na adres „Rawa Blues Ireneusz Dudek, skr. poczt. 21, 43-384 Jaworze” lub – po raz pierwszy – poprzez serwis internetowy www.rawablues.com. Termin nadsyłania zgłoszeń upływa 15 kwietnia. Przesłuchania nadesłanych materiałów i ogłoszenie pełnej listy zespołów zaplanowano na maj.

Zachętą do wzięcia udziału w przesłuchaniach niech będą archiwalne fragmenty festiwalowych występów największych gwiazd bluesa, zebrane na kanale YouTube Rawy Blues.

Źródło: www.rawablues.com

Jubileuszowa Nocna Zmiana Bluesa

opublikowano w dziale Polska

7 maja swoją premierę będzie miał podwójny album Sławka Wierzcholskiego i Nocnej Zmiany Bluesa zatytułowany „30” – w nawiązaniu do tegorocznego jubileuszu zespołu. Płyta CD zawierać będzie 24 utwory audio – w większości najciekawsze kompozycje z wcześniejszych kilkunastu płyt grupy. Będą to głównie nagrania Sławka z Nocną Zmianą Bluesa, ale też z jazzmanami, muzykami ludowymi, rockowymi i innymi bluesmanami. Płyta DVD z kolei zawierać będzie 19 teledysków – w tym najnowszy, dostępny już na YouTube, 18 fragmentów koncertów (najwcześniejszy z roku 1984) oraz odcinek „Leksykonu Polskiej Muzyki Rozrywkowej” prezentowany przed kilkunastu laty przez TVP2, a poświęcony hasłu „Wierzcholski”.

Dwa dni po premierze, 9 maja o godz. 19:00, w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego przy ul. Modzelewskiego 59 w Warszawie, odbędzie się koncert promujący album. W roli gości specjalnych pojawią się tam: Jolanta Litwin-Sarzyńska (śpiew) i Jan Błędowski (skrzypce).

Źródło: www.blues.ofek.pl

Blues z dobrą sprzedażą

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Pisaliśmy niedawno, że wspólna płyta Johna Lee Hookera, Jr.’a i polskiego zespołu Daddy’s Cash, „That’s What The Blues Is All About”, osiągnęła w Polsce poziom sprzedaży kwalifikujący ją do otrzymania przyznawanego przez Związek Producentów Audio-Video statusu Złotej Płyty. A jakie bluesowe płyty sprzedają się dobrze na świecie? Odpowiedź na to pytanie przynosi tygodniowa lista sprzedaży bluesowych płyt magazynu Billboard. Aż trzy miejsca w pierwszej dziesiątce bestsellerów osiągnęły albumy z udziałem Joe Bonamassy – ostatni studyjny krążek, soundtrack do koncertowego DVD i wspólne przedsięwzięcie z Beth Hart. Na wysokich pozycjach znaleźli się Tedeschi Trucks Band, Buddy Guy i Bonnie Raitt. Dwa wpisy w pierwszej dziesiątce, łącznie z tym najważniejszym na szczycie podium, piastuje Gary Clark, Jr. (fot. strona domowa artysty) – obecny na liście od dwunastu tygodni.  Dla tych, którzy jeszcze nie słuchali jego albumu „Blak And Blu” zamieszczamy dostępny na youtube.com trailer płyty. (pd)

Posłuchaj: www.billboard.com

Jonny Lang w natarciu

opublikowano w dziale Wydawnictwa

W kolejną środę, 9 lipca, w warszawskim klubie Progresja Music Zone, na zaproszenie Agencji Tangerine, Jonny Lang zaprezentuje się polskiej publiczności po raz pierwszy na żywo. Będzie okazja przyjrzeć i przysłuchać się z bliska fenomenowi, który w połowie lat 90. wdarł się przebojem na bluesowe sceny jako genialny piętnastolatek. Ten sam, którego ledwie kilka lat później mogliśmy oglądać w nowej wersji kultowej komedii Johna Landisa „Blues Brothers 2000” (vid. youtube.com) obok takich gwiazd jak BB King czy Eric Clapton. Na ile koncert wypełni obietnicę zawartą w oszałamiającej karierze sprzed lat? Tego dowiemy się lada dzień.

Jest jakieś piętno wyciśnięte na muzykach – ale to chyba tyczy się każdego artystycznego zawodu – którzy w bardzo młodym wieku osiągają bardzo duży sukces komercyjny, a potem latami muszą mierzyć się z własną reputacją i udowadniać, że zasłużyli na laury i tytuły zebrane w młodości. Tak na pewno było z Langiem, którego płyta „Lie To Me”, wydana gdy miał zaledwie 15 lat, okazała się bluesowym przebojem, na punkcie którego zwariowała cała bluesowa branża – od opiniotwórczych magazynów, po stacje radiowe. Podobnie było z kolejnym longplayem „Wander This World”, ale następnymi krążkami Jonny Lang ściągnął na siebie sporo krytyki – że za bardzo komercyjne, że za mało bluesowe, że nie takie jakich się po nim wszyscy spodziewali. Cóż, takie są prawa showbiznesu, ale piszącemu te słowa Langa zawsze przyjemnie się słuchało i z jego perspektywy jest więcej niż pewne, że jeśli 9 lipca miłośnicy współczesnego, elektrycznego bluesa wybiorą się do Progresja Music Zone, nie będziecie żałować. Tym bardziej, że koncert z pewnością wypełnią w dużej mierze znakomite, wpadające w ucho ale nadal związane z bluesem piosenki z wydanej przez Provogue Records studyjnej płyty „Fight For My Soul”. Warto tam być.

Przemek Draheim

Wydawca: Provogue Records
Posłuchaj: www.amazon.com

Setny wideoklip w Kinie Jaromiego

opublikowano w dziale Polska

„Urodzony w niedzielny ranek 21 maja 1961 roku, w Poznaniu, kompozytor, tekściarz, śpiewak oraz multiinstrumentalista grający na gitarze, banjo, harmonijce, saksofonie, fletni, ukulele, melodice, gopiyantrze, gitarze basowej, organach elektrycznych, kalimbie, kazoo… oraz wszystkim, co wydaje dźwięki między 16 a 20.000 Hz” – tak pisze o sobie Jarmomi Drażewski, jeden z najbardziej płodnych muzycznie polskich wykonawców bluesowych. Najlepszym wyrazem tej płodności jest Kino Jaromiego, czyli kanał YouTube artysty, na którym pojawił się właśnie setny wideoklip – podobnie jak dziewięćdziesiąt dziewięć pozostałych, stworzonych przez Jaromiego. Gratulujemy!

Źródło: www.youtube.com/BluesJaromi

Ciekawi nieznani

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Bluesowych wykonawców, którzy czekają jeszcze na odkrycie przez szerszą publiczność jest na amerykańskiej scenie bez liku. Warto zagłębić się w ten temat, bo jest do odkrycia sporo niezwykle miłych dla ucha dźwięków. Takich na przykład, jak na nowej płycie Jake’a Leara – „Diamonds & Stones”. „Weźmy intensywność gitarowej techniki Stevie Ray Vaughana i dodajmy do niej umiejętność pisania piosenek Boba Dylana – to co z tego połączenia wychodzi, to muzyka jaką swoim słuchaczom serwuje bluesman Jake Lear” – tak o naszym bohaterze pisał Elmore Magazine. Trudno powiedzieć, czy aż tak daleko idące porównania są najwłaściwsze, ale nie sposób odmówić Learowi pomysłu na siebie i swoją muzykę. Na „Diamonds & Stones” towarzyszą mu tylko dwaj muzycy: basista i perkusista – ten ostatni z wieloletnim doświadczeniem w house bandzie wytwórni STAX czy zespole Alberta Kinga. Skład skromny, ale idealnie pasuje do grania inspirowanego juke jointowym brzmieniem głębokiej Delty. To juke jointowe granie to chyba jeden z ulubionych sposobów muzykowania Leara – widać to szczególnie na dostępnym w serwisie YouTube filmiku, gdzie Lear z zespołem rozstawili się na jakimś parkingowym wieździe gdzieś między dwoma budynkami i w takiej scenerii dali nieformalny uliczny koncert dla zgromadzonych wokół przechodniów. Sądząc z tego co widać i słychać na filmie, zabawa była tam przednia.

Zabawy nie brakuje na nowym krążku formacji Stevie Dupree & The Delta Flyers – „Dr Dupree’s Love Shop”. The Delta Flyers to tak naprawdę dwóch gentlemanów, wokalista Stevie DuPree i gitarzysta Travis Stephenson, którzy przy okazji każdej sesji nagraniowej otaczają się interesującymi, myślącymi podobnie muzykami. Tym razem w studiu w teksańskim Austin towarzyszyli im między innymi jedna z najpopularniejszych dziś w Stanach Zjednoczonych bluesmanek, wokalista i pianistka Marcia Ball; uznany teksański gitarzysta Derek O’Brien i Mark Kaz Kazanoff – saksofonista i ceniony producent muzyczny. Wyszła z takich składników bardzo radosna płyta, idealna dla miłośników grania rodem z gorącego Teksasu.

Ciekawie wypada także longplay „Lather Rinse Repeat” firmowany przez formację Jason Vivone & The Billy Bats. Echa Johna Lee Hookera w kompozycji otwierającej płytę to jak najbardziej uzasadnione skojarzenie i to mimo, że Vivione nie działa na surowej brzmieniowo scenie Detroit, a na bardziej jazzującej scenie Kansas City. Ale to granie sprzed lat, echa Hookera, Howlin’ Wolfa czy Muddy’ego Watersa są mu szczególnie bliskie tyle, że zamiast kopiować mistrzów przekłada ich stylistykę na współczesny muzyczny język – co słychać poniżej we fragmencie występu z telewizyjnego studia. Świetnie mu to wychodzi. Dla tych słuchaczy, którzy lubią odkrywać nieznane, godne polecenia.

Przemek Draheim

Wydawca: Jake Lear, Jason Vivone & The Billy Bats, Stevie DuPree & The Delta Flyers.
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Nowa płyta Boogie Boys

opublikowano w dziale Polska

„Made in Cali” to tytuł najnowszego, trzeciego albumu grupy Boogie Boys. Jak sugeruje nazwa, materiał na płytę w całości zarejestrowano i wyprodukowano w Californii w Stanach Zjednoczonych. Producentem albumu jest znany polskiej publiczności, ceniony amerykański harmonijkarz John Clifton, mający w dorobku współpracę z takimi artystami jak Rod Piazza, James Harman, Johny Dyer czy syn Muddy’ego Watersa, Big Bill Morganfield. Na „Made in Cali” składa się jedenaście utworów, w których obok muzyków tria pojawiają się ciekawi goście, między innymi Ron Thopmson – uznany gitarzysta współpracujący z Johnem Lee Hookerem czy  Ettą James, John & Bill Clifton z Mofo Party Band, Roger Perry, William Morris, Ron Catalano, a także – w chórkach – Ed Burke i Michael Miller. Płytę „Made in Cali” promuje dostępna na YouTube świąteczna piosenka „Christmas With Me”, która pod koniec listopada trafiła do stacji radiowych w Polsce. Wydawcą albumu jest Flower Records.

Źródło: www.bluesflowers.com/flower

American Soul

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Od kilku lat panuje w muzyce popularnej moda na brzmienia retro i klasyczny soul, który coraz częściej – w lekko tylko unowocześnionej wersji – trafia na listy przebojów i osiąga sukces kasowy. Takie współczesne, klasycznie soulowe płyty mogą się podobać także miłośnikom bluesa, szczególnie tym, którzy mają uszy otwarte na dokonania Otisa Reddinga czy Percy’ego Sledge’a.

Tak jest z nowym albumem wokalisty Micka Hucknalla, płytą „American Soul”, którą otwiera genialna soulowa ballada „That’s How Strong My Love Is” – ta sama jaką w 1964 roku zadebiutował O.V. Wright, a rok później nagrał The Big O. Słuchając tej i innych zebranych na krążku piosenek trudno uwierzyć, że Hucknall, zanim wywindował zespół Simply Red do statusu megagwiazdy, śpiewał z zapałem muzykę punk. Łatwiej uwierzyć w sympatię lidera tej brytyjskiej popowej grupy do amerykańskiej muzyki soul, która swoje najjaśniejsze momenty przeżywała w połowie lat sześćdziesiątych. Tę fascynację słychać było na poprzedniej płycie Hucknalla, poświęconej w całości muzyce Bobby’ego „Blue” Blanda, ale najpełniej słychać ją tu, na albumie „American Soul” odnoszącym się wprost do takiego muzycznego klimatu. W ramach rodzynków, obok soulowych evergreenów możemy tu znaleźć kompozycje bluesmana Jimmy Reeda czy grupy The Animals, ale zdecydowanie króluje muzyka duszy. Całość zrealizowano z szacunkiem dla pierwowzorów i bez względu na to, czy ktoś lubi czy nie lubi Simply Red, nie sposób udomowić tym wykonaniom urody. Dowodem niech będzie dostępny na YouTube fragment.

Artystką, która w dużej mierze zapoczątkowała tę współczesną modę na klasyczny soul jest Joss Stone – młoda Brytyjka, która w 2003 roku, płytą „The Soul Sessions”, nie tylko pokazała się światu, ale także od razu zaskarbiła sobie sympatię soulowej publiczności. Teraz, po prawie dziesięciu latach wydała nowy krążek, którym wraca do swoich muzycznych korzeni – nawet tytuł brzmi znajomo, „The Soul Session Vol. 2”. Ten sam tytuł i to samo podejście do muzyki – więcej żywego grania, mniej nowoczesnych brzmień i sampli. Płytą „The Soul Sessions Vol.2” Joss Stone wróciła do muzyki, która chyba najdźwięczniej gra w jej sercu, chociaż trzeba zaznaczyć, że jest to ten późniejszy soul, nawiązujący bardziej do brzmienia wczesnych lat siedemdziesiątych niż do ery Reddinga czy Jamesa Carra. Niemniej, słucha się tych jedenastu piosenek niezwykle przyjemnie.

Zdecydowanie młodszym graczem na brytyjskiej scenie muzyki soul – nie wypominając wieku ani Joss Stone, ani Mickowi Hucknallowi – jest zespół The Overtones. Zespół, czy… chciało by się powiedzieć „boysband”, bo w jego skład wchodzi pięciu gentlemanów o ciekawych głosach i nienagannym wyglądzie, co – nie oszukujmy się – także ma wpływ na to jak sprzedają się ich płyty. Ale najważniejsza jest – a przynajmniej powinna być – muzyka, a tej na płycie „Higher” nie można niczego zarzucić. Boysbandy w stylu retro zdają się zresztą cieszyć coraz większą popularnością. O ile jednak koledzy Overtonesów z niemieckiego trio The Baseballs czerpią pełnymi garściami z dorobku lat ‘50 i ery klasycznego rock’n’rolla, o tyle dekadą w jaką celują The Overtones są lata ‘60. Zarówno te wczesne, bliższe rhythm’n’bluesowi i muzyce Doo Wop, jak i te późne, będące złotą erą klasycznego soulu i muzyki spod znaku legendarnej wytwórni Motown. Gdyby ktoś się zastanawiał jak mogliby brzmieć wcześni The Temptations gdyby przenieść ich w nasze czasy, wykonania The Overtones mogłyby być dobrą wskazówką. Znakomite granie dla miłośników modern retro.

Przemek Draheim

Wydawca: Warner Music Poland
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

John Lee Hooker, Jr. zagra w Zakopanem i radiowej Trójce

opublikowano w dziale Polska

Dwukrotnie nominowany do nagrody Grammy John Lee Hooker, Jr. (fot. strona domowa artysty) zagra w naszym kraju dwa koncerty z towarzyszeniem polskiego zespołu Daddy’s Cash. Bluesmana będzie można usłyszeć 18 stycznia w Zakopanem i 20 stycznia w Warszawie, w ramach występu w Muzycznym Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej. Radiowy koncert będzie transmitowany na antenie Trójki. Muzycy wykonają utwory ze wspólnie nagranego albumu „That’s What The Blues Is All About”, na którym w czternastu utworach napisanych przez Hookera, Jr., a zaaranżowanych przez Daddy’s Cash usłyszeć można różne odcienie bluesa z elementami ballady, boogie, funku, bigbandowego jazzu i rytmów latynoskich. Taka mieszanka musi się podobać, bo niedługo po premierze album osiągnął przyznawany przez Związek Producentów Audio-Video status Złotej Płyty. Album promuje dostępny na YouTube teledysk do utworu tytułowego.

Źródło: www.daddyscashband.com

Jimmy McCracklin nie żyje

opublikowano w dziale Świat

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia bluesowy świat obiegła przykra wiadomość. W wieku 91 lat zmarł Jimmy McCracklin – legendarny bluesowy wokalista, pianista i autor piosenek. Jego jump-bluesowe przeboje, na czele ze słynnym „The Walk” z 1958 roku (poniżej z dostępnej na YouTube wersji z Ry Cooderem na gitarze), zapewniły mu popularność wśród słuchaczy i szacunek wśród kolegów z branży. Dla tych ostatnich był także wziętym autorem piosenek, którego utwory nagrywali tak różni wykonawcy jak soulowiec Otis Redding czy hip-hopowe trio Salt-n-Pepa. Na przestrzeni trwającej siedem dekad kariery McCracklin napisał prawie tysiąc piosenek. Był też znanym promotorem West Coast bluesa – obok prowadzenia zespołu, w którym terminowali mniej doświadczeni wykonawcy prowadził muzyczny klub i organizował koncerty, między innymi Big Joe Turnera, T-Bone Walkera czy Etty James.

Źródło: www.blues.about.com

Toruń Blues Meeting i Eric Sardinas

opublikowano w dziale Polska

Ciekawi, często nieznani w Polsce zagraniczni wykonawcy i gorąca atmosfera, w ramach której granice między fanami, a ich idolami praktycznie przestają istnieć. Te dwie cechy wyróżniają Toruń Blues Meeting na tle innych polskich bluesowych festiwali. W tym roku klubowa impreza toruńskiej Od Nowy świętować będzie swoje dwudzieste czwarte urodziny. 22 i 23 listopada wystąpią tam Martyna Jakubowicz, Hoodoo Band, Magda Piskorczyk, Blues Drawers, Dżem, The Moongang, Tortilla, Mojo, Tres Hombres i Vecerek & Green Company. Całości programu dopełni międzynarodowy skład The Soul Catchers International i amerykański gitarzysta slide Eric Sardinas (vid. YouTube). Szczegóły na temat rezerwacji biletów znajdziecie na stronie Od Nowy.

Źródło: www.blues.umk.pl

Zmarł Alvin Lee

opublikowano w dziale Świat

Jak podał brytyjski The Telegraph, 6 marca w wyniku pooperacyjnych komplikacji zmarł Alvin Lee (fot. strona domowa artysty) – brytyjski gitarzysta rockowy, lider Ten Years After, z którym zapisał się w historii muzyki przede wszystkim porywającym wykonaniem kompozycji „I’m Going Home” podczas legendarnego festiwalu Woodstock. Miał 68 lat. Jak czytamy w brytyjskim dzienniku, w jednym z wywiadów dla magazynu Rolling Stone Alvin Lee żalił się na status gwiazdy, jaki przyniósł mu tamten występ żałując, że od tamtej pory publiczność chce go słuchać przede wszystkim w głośnych rock’n’rollowych solówkach, podczas gdy on sam czuje się instrumentalistą o znacznie szerszych horyzontach. Odbiciem tej uwagi niech będzie dostępny na YouTube fragment jednego z późniejszych koncertów Alvina Lee w mocno bluesowym repertuarze.

Źródło: www.telegraph.co.uk

Eric Clapton w Łodzi

opublikowano w dziale Polska

7 czerwca wieczorem w Atlas Arena w Łodzi wystąpi Eric Clapton. Jeden z najważniejszych i najpopularniejszych gitarzystów na świecie rozpocznie swój koncert o godzinie 20:35. Wcześniej, od 19:30, publiczność rozgrzewać będzie Andy Fairweather Low. Razem z Claptonem na scenie mają się pojawić gitarzysta Doyle Bramhall II, Steve Jordan – perkusista znany choćby ze współpracy z Johnem Mayerem, pianista Chris Stainton, basista Willie Weeks, a także nowi członkowie zespołu – Paul Carrack na organach i instrumentach klawiszowych oraz Greg Leisz na elektrycznej gitarze hawajskiej. Koncert będzie częścią trasy promującej nowy album Claptona, „Old Sock”. Zachętą do odwiedzenia Atlas Areny niech będzie dostępny na YouTube fragment koncertu Erica Claptona z Madison Square Garden.

Źródło: www.atlasarena.pl

Natu śpiewa Janis Joplin

opublikowano w dziale Polska

Natalia „Natu” Przybysz – jedna z najciekawszych polskich wokalistek, znana z grupy Sistars i nagrań solowych – składa hołd jednej z największych legend i charyzmatycznych postaci w historii muzyki, Janis Joplin. Album „Kozmic Blues: Tribute To Janis Joplin”, którego wydawcą jest wytwórnia Warner Music Poland, wyprodukowali Janek Komar, Andrzej Giegiel i gitarzysta zespołu towarzyszącego Natu, Jurek Zagórski. Lognglay zawiera 13 piosenek, z których tuzin to interpretacje utworów z repertuaru Janis Joplin, w tym „Move Over”, „Me And Bobby McGee”, a także „Kozmic Blues”. Jak mówi sama wokalistka: „Są to miękkie wersje tych piosenek, na pewno bardziej soulowe niż rockowe, ale wspólnym mianownikiem pozostaje blues”. Jedynym autorskim utworem na płycie jest kołysząca piosenka „Niebieski” utrzymana w stylu kojarzącym się z Janis Joplin. Piosenka, do której teledysk można oglądać w serwisie YouTube, została zakwalifikowana do finałowej dziesiątki konkursu „Super Premiery 2013” na 50. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

Źródło: www.warnermusic.pl

Druga płyta Joe Bonamassy i Beth Hart

opublikowano w dziale Świat

20 maja miała premierę druga wspólna płyta niezwykle cenionego przez polskich fanów gitarzysty Joe Bonamassy i równie lubianej wokalistki Beth Hart. Na krążek „Seesaw” – wydany przez holenderską wytwórnię Provogue nie tylko w formie płyty CD, ale też winylowego longplay’a – składa się jedenaście kompozycji o mocno soulowym i rhythm’n’bluesowym charakterze, w tym klasyki z repertuaru takich wykonawców jak Aretha Franklin, Etta James czy Tina Turner. Zapowiedzią albumu jest dostępny w serwisie YouTube klip, w którym artyści opowiadają o pracy nad płytą.

Źródło: www.mystic.pl

Sukces Cree na TOPtrendy

opublikowano w dziale Polska

Mainstreamowe media muzyczne obiegła informacja, która z pewnością zainteresuje miłośników bluesa i jego rockowych okolic. Jak podaje serwis muzyka.interia.pl, drugi dzień Sopot TOPtrendy Festiwal należał do Sebastiana Riedla i zespołu Cree (fot. Tomek Karkoszka). Widzowie uznali, że to właśnie oni posiadają największy potencjał, by wyznaczać muzyczne trendy w nadchodzących miesiącach. W sobotę 8 czerwca zespół wygrał konkurs „Trendy”. Zwycięstwo to nie tylko zaszczytny tytuł artysty, który ma największe szanse wyznaczyć obowiązujące trendy w muzyce w nadchodzących miesiącach. Ze zdobyciem statuetki wiąże się również kampania promocyjna zespołu w telewizji Polsat. Muzycy odebrali ponadto specjalną nagrodzę słuchaczy radia RMF Maxx. Telewizyjny występ Cree można obejrzeć w dostępnym na YouTube fragmencie festiwalowego koncertu.

Źródło: muzyka.interia.pl

Odszedł Bobby „Blue” Bland

opublikowano w dziale Świat

Niezwykle smutną informację dla miłośników bluesa i soulu podał blog The Huffington Post. W niedzielę 23 czerwca, w wieku 83 lat, zmarł Bobby „Blue” Bland – jeden z najważniejszych bluesowych wokalistów ostatnich kilkudziesięciu lat, znany między innymi z takich przebojów jak „Turn on Your Love Light” czy „Further On Up the Road”. Urodził się Rosemark w stanie Tennessee, ale jego kariera, od działalności w grupie The Beale Streeters z B.B. Kingiem i Johnny Ace’m i pierwszych nagrań, po status wielkiej gwiazdy, to związek z Memphis i słynną Beale Street. W 1992 roku włączono jego nazwisko w poczet Rock and Roll Hall of Fame. Wspomnieniem wielkiego wokalisty niech będzie dostępne na YouTube koncertowe wykonanie soulowej ballady „You’ve Got To Hurt Before You Heal” z późniejszego okresu twórczości artysty.

Źródło: www.huffingtonpost.com

Little Freddie King na okładce Living Bluesa

opublikowano w dziale Świat

Prenumeratorzy otrzymali już kolejny numer pisma Living Blues – najważniejszego bluesowego magazynu na świecie. Jego okładkę zdobi zdjęcie bluesmana Litle Freddie’go Kinga (vid. YouTube) odwołujące się do bluesa z Nowego Orleanu będącego tematem przewodnim numeru. „Kiedy mówi się o Nowym Orleanie i tamtejszym bluesie większość osób myśli o skocznych, jazzujących dźwiękach wygrywanych przez orkiestry instrumentów dętych. Ale słychać tam także innego bluesa – gitarowego, utrzymanego w najlepszej tradycji Mississippi down-home bluesa, jaki ostał się w klubach czarnych dzielnic miasta” – pisze w redakcyjnym wstępniaku naczelny Brett J. Bonner. W czasopiśmie jak zwykle ciekawe teksty, recenzje płyt i wywiady.

Źródło: www.livingblues.com

Wykonawcy Jimiway Blues Festival

opublikowano w dziale Polska

Gitarzysta Nick Moss (vid. YouTube) z zespołem i związany z wytwórnią Alligator soulowy śpiewak Curtis Salgado (fot. strona domowa artysty) to amerykańskie gwiazdy tegorocznej edycji Jimiway Blues Festival – o tym już informowaliśmy. Teraz znana jest już pełna lista wykonawców, którzy 18 i 19 października wystąpią w Ostrowie Wielkopolskim. W piątek na scenie Ostrowskiego Centrum Kultury zaprezentują się Dr Blues & SOUL RE VISION, Bluesmaszyna i grupa Why Ducky. Dzień później zagrają Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa, Szulerzy, a także Wes Galczyński & Power Train. Sprzedaż festiwalowych biletów rozpocznie się 2 września.

Źródło: www.jimiway.pl

Trzeci teledysk Maćka Żuka

opublikowano w dziale Polska

Na YouTube pojawił się trzeci po wideoklipach do utworów „First Time Around” i „Elevator” teledysk gitarzysty, wokalisty i autora piosenek Maćka Żuka (fot. strona domowa artysty). Singiel nosi tytuł „Optimistic Avenue”, a za jego produkcję i formę odpowiada sam artysta. Klip promuje wydany przez Sofresh Label album „Have You Ever”, na który składa się czternaście akustycznych utworów – jak mówi artysta – „dotyczących szeroko pojętych rozmów o życiu z przyjacielem (…). Jeśli chcesz poznać tę historię, jeśli nurtują cię podobne problemy i chcesz posłuchać w jaki sposób drążą one kogoś innego – kupuj w ciemno”. Blues.pl jest jednym z patronów medialnych wydawnictwa.

Źródło: www.facebook.com/maciekzukmusic

„Dr House czuje bluesa” w TVP2

opublikowano w dziale Polska

Na niecały miesiąc przed jedynym polskim koncertem Hugh Lauriego (fot. strona domowa artysty), który odbędzie się 6 czerwca w warszawskiej Sali Kongresowej, i na kilka dni przed premierą jego nowego albumu „Didn’t It Rain”, na polskich fanów bluesowego wcielenia serialowego doktora House’a czeka sympatyczna niespodzianka. W czwartek 2 maja o godzinie 22:25, zaraz po dwóch premierowych odcinkach serialu, Program 2 Telewizji Polskiej wyemituje ekskluzywny wywiad, jaki z Lauriem przeprowadził w Los Angeles Tomasz Kammel.

Pretekstem rozmowy zatytułowanej „Dr House czuje bluesa” jest oczywiście zaplanowana na 13 maja polska premiera „Didn’t It Rain”, którego wydawcą jest wytwórnia Warner Music. Blues.pl jest jednym z patronów medialnych wydawnictwa. Zachętą do włączenia telewizorów o 22:25 niech będzie dostępna w serwisie YouTube zapowiedź rozmowy z aktorem.

Źródło: www.facebook.com/WarnerMusicPL

Drugi teledysk Maćka Żuka

opublikowano w dziale Polska

Na YouTube pojawił się drugi po wideo do utworu „First Time Around” teledysk gitarzysty, wokalisty i autora piosenek Maćka Żuka (fot. strona domowa artysty). Singiel nosi tytuł „Elevator”, a za jego produkcję i ciekawą formę odpowiada sam artysta. Klip promuje wydany przez Sofresh Label album „Have You Ever”, na który składa się czternaście akustycznych utworów – jak mówi artysta – „dotyczących szeroko pojętych rozmów o życiu z przyjacielem (…). Jeśli chcesz poznać tę historię, jeśli nurtują cię podobne problemy i chcesz posłuchać w jaki sposób drążą one kogoś innego – kupuj w ciemno”. Premiera albumu miała miejsce 3 marca.

Źródło: www.facebook.com/maciekzukmusic

Gitarzysta Arthur Adams na 51. edycji Warsaw Blues Night

opublikowano w dziale Polska

22 kwietnia czeka nas wydarzenie, które miłośnicy bluesa – nie tylko ci mieszkający w Warszawie – powinni wpisać do swoich kalendarzy. W warszawskim klubie Hybrydy odbędzie się 51 edycja Warsaw Blues Night, będąca jednocześnie pierwszym z wydarzeń odbywających się w ramach obchodów jubileuszu dziesięciolecia cyklu. Jak przystało na imponującą rocznicę, imponująca będzie gwiazda wieczoru. Polskiej publiczności, na jedynym koncercie w naszym kraju, zaprezentuje się Arthur Adams (fot. strona domowa artysty) – wokalista i gitarzysta związany w swojej karierze między innymi z wytwórniami Delta Groove Productions i Bling Pig Records, o którym w słowach podziwu wypowiadał się sam B.B. King biorący udział w nagraniu jednej z płyt Adamsa. Muzyczny wieczór w Hybrydach rozpocznie Ida Zalewska wykonując materiał z albumu „As Sung By Billie Holiday”.

Tradycyjnie, wraz z organizatorami Warsaw Blues Night, przygotujemy dla Czytelników Blues.pl konkurs, w którym do wygrania będą zaproszenia na koncert. Póki co, w ramach zachęty do bliższego przysłuchania się twórczości Arthura Adamsa, zapraszamy do obejrzenia dostępnego na YouTube fragmentu koncertu artysty z paryskiego Lionel Hampton Jazz Club.

Źródło: www.blues.waw.pl

Jesienna trasa Hoodoo Band

opublikowano w dziale Polska

5 października Hoodoo Band wydał swoją drugą płytę – przypomnijmy, że pierwsza pokryła się złotem w zaledwie 3 miesiące od premiery – zatytułowaną „HooDoo Unplugged” i będącą zapisem akustycznego koncertu z Centrum Sztuki Impart we Wrocławiu. W jednym pudełku fani znajdą zarówno płytę audio będącą zapisem ścieżki dźwiękowej wydawnictwa, a także pierwsze w karierze grupy DVD. Album, którego jednym z patronów medialnych jest Blues.pl, promować ma jesienna trasa koncertowa. 22 listopada Hoodoo Band odwiedzi Toruń, 23 listopada Łódź, a 24 listopada Warszawę. Zachętą do udziału w koncertach niech będzie dostępny na YouTube singiel promujący „Hoodoo Unplugged”, piosenka „Under My Thumb”.

Źródło: www.hoodooband.pl

Drugi album Hugh Laurie’go

opublikowano w dziale Świat

Ci, którzy sądzili, że flirt z bluesem na płycie „Let Them Talk” to przejściowa fascynacja Hugh Laurie’go, czyli serialowego Dra House’a, nie mieli racji. Na 6 maja wytwórnia Warner Music przewidziała premierę drugiego albumu utalentowanego aktora, wokalisty i multiinstrumentalisty. Longplay „Didn’t It Rain” to, jak mówi sam twórca, „pożegnanie z brzmieniem Nowego Orleanu i muzyczna podróż bluesowym szlakiem na Północ”. Płyta będzie dostępna w formie dysku CD, winylowego LP i w edycji limitowanej w formie książki z dodatkowymi utworami. Jednym z tych bonusów będzie hitowa kompozycja „Unchain My Heart” – teledysk do niej już teraz możecie zobaczyć na YouTube.

Źródło: www.warnermusic.pl

Zmarł Bob Brozman

opublikowano w dziale Świat

24 kwietnia muzyczne media podały przykrą wiadomość. W wieku 59 lat zmarł Bob Brozman (fot. strona domowa artysty) – wirtuoz akustycznej gitary, etnomuzykolog, historyk, wykładowca muzycznych warsztatów i niestrudzony propagator wszelkiej maści instrumentów strunowych. Występując na scenie otoczony był ulubionymi instrumentami, z których nie tylko korzystał, ale także historię których w elokwentny, ale niezwykle przystępny sposób przybliżał słuchaczom. Oprócz bluesa, jazzu i ragtime’u fascynowała go word music. Przykładem jego scenicznej kreacji niech będzie dostępny na YouTube fragment wydawnictwa „Bob Brozman in Concert”.

Źródło: www.bobbrozman.com

Nowe koncerty Agencji Tangerine

opublikowano w dziale Polska

Po niedawnych, znakomitych koncertach Taj Mahala i zespołu King King Agencja Tangerine przygotowała dla miłośników dobrych okołobluesowych i rockowych dźwięków kolejne atrakcje. Już 17 listopada rozpocznie się trasa koncertowa, w ramach której polskim widzom zaprezentują się formacje Planet of The Abts (vid. youtube.com) i Lez Zeppelin. Pierwsza to formacja kierowana przez perkusistę Gov’t Mule, Matta Abtsa; druga to żeński band grający z powodzeniem utwory Led Zeppelin. Obie grupy wystąpią 17 listopada w warszawskim klubie Progresja, 18 listopada we wrocławskim klubie Eter i 20 listopada w sopockim klubie Scena.

Źródło: www.tangerinemusic.com.pl

Jimiway Blues Festival pełen gwiazd

opublikowano w dziale Polska

W poniedziałek 8 września ruszy sprzedaż biletów na tegoroczną edycję Jimiway Blues Festival. Warto zapisać tę datę w kalendarzu, bo bilety na festiwal każdego roku znikają w niezwykłym tempie. Tym razem nie będzie inaczej, bo Benedykt Kunicki – organizator wydarzenia – przewidział dla swoich gości niezwykle ciekawe muzyczne menu. Wśród wykonawców, którzy 17 i 18 października wystąpią w Ostrowie Wielkopolskim, mamy mocną amerykańską reprezentację. Zagrają flirtujący ostatnio z soulem wokalista i harmonijkarz John Nemeth, gitarzysta Larry McCray Band, ekspresyjna wokalistka Cee Cee James, chicagowski bluesman Carlos Johnson z towarzyszącym mu Hoodoo Band, a także JJ Band, TwoTimer i Tandeta Blues Band.

Jak co roku prowadzenie festiwalu leżeć będzie po stronie dwóch radiowych osobowości – Jana Chojnackiego z radiowej Trójki i Ryszarda Glogera z radia Merkury. Zachętą do udziału w Jimiway Blues Festival niech będzie dostepny na YouTube fragment koncertu Johna Nemetha.

Źródło: www.jimiway.pl

Kasa Chorych w teledysku

opublikowano w dziale Polska

Dobra muzyka, wartka akcja, piękne kobiety i samochody oraz Kasa Chorych - tak pokrótce można opisać to, co pojawia się w najnowszym klipie białostockiej grupy. Utwór „Przez jedną noc” od dłuższego czasu grany jest w stacjach radiowych. Teraz, w wersji z obrazem, można go posłuchać na przykład w serwisie YouTube. Piosenka pochodzi z najnowszego krążka zespołu, „Orla”, który ukazał się w kwietniu. Przypomnijmy, album zarejestrowany został w studiu „LaGrunge”, w niewielkiej podlaskiej miejscowości Orla, kilkanaście kilometrów od granicy z Białorusią, a oprócz muzyków Kasy Chorych słyszymy na nim gości, wśród których znaleźli się Sebastian Riedel, Jan Gałach, Bartek Szopiński, Romek Puchowski, Adam Wendt i Amerykanin John Clifton.

Źródło: www.kasachorych.com

Beth Hart w Chorzowie

opublikowano w dziale Polska

Miłośnicy blues-rocka w damskim wydaniu zacierali ręce i odliczali godziny. 14 czerwca wieczorem, o godzinie 20:00 w Miejskim Domu Kultury „Batory” w Chorzowie, na jedynym koncercie w Polsce, wystąpiła Beth Hart (fot. strona domowa artystki). Jej ubiegłoroczne koncerty w Warszawie i Wrocławiu spotkały się z gorącym przyjęciem fanów i w Chorzowie nie było inaczej. Dla tych, którzy wahali się czy wybrać się na występ Hart, publikujemy dostępny na YouTube klip z Beth w roli gościa specjalnego podczas koncertu Joe Bonamassy.

Źródło: www.mdk-batory.com.pl

Zmarł Lou Pride

opublikowano w dziale Świat

Jak doniosła wytwórnia Severn Records, 5 czerwca w rodzinnym Chicago, w wieku 68 lat zmarł wokalista Lou Pride (fot. Sam Holden). Jego głos znany był dobrze miłośnikom współczesnego soul-bluesa kojarzącego się z dokonaniami Little Miltona czy Bobby’ego „Blue” Blanda. W początkowym okresie kariery miał okazję koncertować z takimi gwiazdami jak B.B. King, Clarence Carter czy Koko Taylor. Później nagrywał dla wytwórni Curtisa Mayfielda, Curtom Records i firmy Ichiban, by na początku nowego tysiąclecia związać się z Severn Records, nakładem której, jesienią ukazać się ma jego ostatni longplay, „Ain’t No More Love in this House”. Wspomnieniem artysty niech będzie dostępny na YouTube teledysk do utworu „Midnight Call” z krążka „Keep On Believing”.

Źródło: www.severnrecords.com

Blues Bazar w Otwocku

opublikowano w dziale Polska

Otwockie Towarzystwo Bluesa i Ballady, Polskie Stowarzyszenie Bluesowe i Miasto Otwock zapraszają w niedzielę, 13 września, na otwocki Blues Bazar, czyli koncert inaugurujący obchody X edycji Polskiego Dnia Bluesa. Gwiazdą wieczoru będzie amerykańska wokalistka Dana Fuchs (vid. YouTube), ale muzycznych pozycji w programie jest dużo więcej. Impreza rozpocznie się spektaklem „Cztery Pory Roku” Teatru Jaś. Po teatrze wystąpią Mad Pilots, The Piszczors i Crazy Mole. W specjalnym koncercie Dr Blues „BB King Tribute” zaprezentuje się Krzysztof „Dr Blues” Rybarczyk z zespołem, któremu towarzyszyć będą goście.

Źródło: www.facebook.com/otwockiblues

Jubileuszowy Przeworsk Blues Festiwal

opublikowano w dziale Polska

Przeworsk Blues Festiwal obchodzi w tym roku okrągłe urodziny. Jubileuszowa, dziesiąta edycja imprezy odbędzie się 6 i 7 lipca w Zajeździe „Pastewnik” w Przeworsku. Festiwal otworzą gospodarze, zespół Outsider Blues, a w dalszej części wieczoru zaprezentują się Wiesław Gałczyński solo i Marcin „Elvis” Życzyński. Drugiego dnia wydarzenia publiczność będzie mogła usłyszeć m.in. Kłusem z Blusem, Why Ducky?, Mandry, Teksasy i trio szwajcarskiego gitarzysty Joe Colombo. Zachętą do odwiedzenia Przeworska niech będzie dostępny na YouTube teledysk, będący fragmentem koncertowego DVD Joe Colombo, zarejestrowanego na festiwalu Satyrblues.

Źródło: www.outsiderblues.pl

Teledysk Blue Sounds

opublikowano w dziale Polska

Światło dzienne ujrzał pierwszy teledysk włocławskiej formacji Blue Sounds (fot. strona domowa zespołu). Klip do utworu „A-Moll” zrealizowany przez ekipę Lans Productions nakręcono w domu Tomka i Asi Karkoszków, trzonu zespołu Blue Sounds, na włocławskich ulicach oraz w JazzBarze Tradycja. W klipie, oprócz muzyków grupy, można zobaczyć m.in. Cezarego Klimczaka, znanego włocławskiego wokalistę. Dostępna na YouTube całość zapowiada drugą płytę Blue Sounds, która ma się ukazać w tym roku.

Źródło: www.bluesounds.pl

James Harman na Blues Express Festiwal

opublikowano w dziale Polska

Blues Express Festiwal, czyli impreza, która od lat kojarzy się nie tylko z muzyką, ale także z podróżą pociągiem ciągniętym przez zabytkową lokomotywę, świętuje w tym roku dwudzieste urodziny. Jak na jubileusz przystało, organizatorzy przygotowali sporo atrakcji. 13 lipca w parku na wyspie w Pile zagrają Harmonijkowy Atak, Easy Rider & Bogdan Szweda i Free Blues Band.

14 lipca należeć będzie do tradycyjnych koncertów na dworcach kolejowych i koncertu głównego w Zakrzewie nad Jeziorem Proboszczowskim. Wystąpią tam między innymi King Mo z Holandii, Meena z Austrii, The Cell z Czech i polscy Blues Flowers. Zwieńczeniem jubileuszu będzie wyjątkowy, wspólny koncert dwóch znakomitych amerykańskich harmonijkarzy – Johna Cliftona z Mofo Party Band i Jamesa Harmana (fot. strona domowa artysty, na zdjęciu z lewej, obok Hollywood Fatsa), jednego z najbardziej szanowanych harmonijkarzy współczesnego bluesa, obecnego na scenie od 1962 roku. Zachętą do obejrzenia Harmana na żywo niech będzie dostępny na YouTube fragment koncertowego VHS nagranego w klubie Buddy Guy′s Legends, jako część historycznej już serii „Chicago Blues Jam″.

Źródło: www.bluesexpress.pl

Henrik Freischlader i spółka

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Niemiecki gitarzysta Henrik Freischlader to dziś jedna z ciekawszych postaci na europejskiej blues-rockowej scenie. Sprawny muzyk, który wie co robić z gitarą, dobry wokalista, a od jakiegoś czasu – pod szyldem własnej, niezależnej wytwórni Cable Car Records – także zdolny producent płyt innych wykonawców.

Zrobiło się o nim głośno kilka lat temu, kiedy płytą „The Blues” zadebiutował na europejskim rynku z ramienia potężnej niemieckiej wytwórni ZYX. Płyta była znakomita, a sam gitarzysta zmotywowany do tego, by osiągnąć sukces – stąd niekończące się trasy koncertowe po niemieckich klubach i występy wszędzie tam, gdzie ludzie chcieli go usłyszeć. Trud się opłacił, a Freischlader został doceniony, co przełożyło się na występy otwierające koncerty takich gwiazd jak B.B. King, Gary Moore czy Joe Bonamassa, który zresztą – w roli gościa specjalnego – pojawia się na „Still Frame Reply” w otwierającym całość dynamicznym utworze tytułowym. Obok takich kompozycji nie brakuje tu delikatnego bujania, choćby w pięknej bluesowej balladzie „The Memory Of Our Love”.

„Still Frame Reply” to trzecia płyta Freischladera firmowana znaczkiem Cable Car Records. Pierwszą, wydaną w 2009 roku nie dość, że sam wyprodukował, to jeszcze zagrał na wszystkich instrumentach. W takiej roli, grając na gitarze, basie i bębnach pojawia się na nowym krążku kanadyjskiej wokalistki Layli Zoe, jej pierwszym wydanym dla Cable Car – „Sleep Little Girl”. „Kiedy mówi się w Toronto o świetnych damskich wokalach, jej nazwisko wymieniane jest na pierwszym miejscu. Zasłużenie, bo komplementy i pogłoski, które na jej temat krążą po mieście nie są ani trochę przesadzone – jest niesamowita” – tak, o Layli Zoe, w jednym z wywiadów powiedział nieodżałowany Jeff Healey, a kto jak kto, ale on znał się na muzyce. „Kanadyjska Janis Joplin”, jak piszą o niej recenzenci, zwraca uwagę pazurem w głosie, ale też w stylu bycia podkreślonym barwnymi tatuażami na kredowobiałym ciele. Ten koloryt można też znaleźć na płycie „Sleep Little Girl”, gdzie obok ostrego blues-rocka spotkać można delikatną kołysankę, czy trwający ponad dziewięć minut rozlany blues „Black Oil”.

Całość wydana jest bardzo estetycznie, z dużą dbałością o szczegóły, co zresztą cechuje wszystkie wydawnictwa młodziutkiej wytwórni – znakomita grafika; ekologiczne, kartonowe digipaki; dobre brzmienie. To ostatnie, na longplay’u saksofonisty Tommy’ego Schnellera, „Smiling For A Reason”, przyprawione jest porcją funku i rhythm’n’bluesa, w sam raz na domową potańcówkę czy spotkanie z przyjaciółmi. Głęboki, chropowaty głos lidera – z nutą niemieckiego akcentu w angielszczyźnie, na szczęście nie bardzo uciążliwą, rozbudowana sekcja dęta i gitarowe poczynania Freischladera – bardziej stonowane niż na poprzednich krążkach – przyciągają uwagę słuchacza, a zamykający płytę, liryczny „Get Closer” wyciska łzy. Wysoki poziom, nie tylko jak na młodziutką wytwórnię.

Przemek Draheim

P.S. Dla miłośników talentu Freischladera, gitarzysta w akcji, w dostępnym na YouTube klipie z Rockpalast Crossroads Festival.

Wydawca: Cable Car Records
Posłuchaj: www.cablecarrecords.de

Joe Bonamassa w Poznaniu!

opublikowano w dziale Polska

Tegoroczny październik to dla miłośników bluesa miesiąc niezwykłego urodzaju. Ci, którzy najbardziej kochają brzmienie gitary będą szczególnie zadowoleni – po dwuletniej przerwie wraca do Polski jedna z największych współczesnych bluesowych gwiazd, Joe Bonamassa (fot. strona domowa artysty). We wtorek, 6 października, zagra w Poznaniu w Hali Arenie. Na scenie towarzyszyć mu będą perkusista Anton Fig, basista Michael Rhodes, Lee Thornburg na trąbce i Paul Cerra na saksofonie. Na klawiszach zagra z kolei Reese Wynans, znany choćby z grupy Double Trouble Stevie Ray Vaughana.

Występ zbiega się w czasie z premierą nowego, koncertowego albumu Bonamassy „Live at Radio City Music Hall” wydanego przez holenderską Provogue Records, a dystrybuowanego w Polsce przez Mystic Production, na którym pojawiły się nowe i niepublikowane wcześniej utwory. Jest więc szansa, że je także usłyszymy w Poznaniu. Jako zachęta do pojawienia się w Hali Arenie, dostępny na YouTube fragment „Live at Radio City Music Hall”.

Źródło: Agencja Koncertowo-Wydawnicza Delta

Melody Gardot w Warszawie

opublikowano w dziale Polska

Jeden z najciekawszych damskich głosów współczesnego jazzu – i jedna z najlepiej sprzedających się jazzowych artystek, jak piszą o niej branżowe media – pojawi się w Polsce. Nominowana do Grammy Melody Gardot (fot. strona domowa artystki), bo to o niej mowa, zaśpiewa w środę 9 grudnia na warszawskim Torwarze. Koncert promować będzie materiał z ostatniej płyty artystki, „Currency Of Man”, na której obok jazzu słyszymy wyraźne odniesienia do soulowych i funkowych brzmień lat 60tych i 70tych, a także bluesa. Zachętą do wybrania się na koncert niech będzie dostępny w serwisie YouTube poruszający teledysk do kompozycji „Preacherman”.

Źródło: www.go-ahead.pl

Zmarł Michael „Iron Man” Burks

opublikowano w dziale Świat

Jak podano na stronie Alligator Records, 6 maja, w wieku pięćdziesięciu czterech lat – prawdopodobnie na zawał serca – zmarł gitarzysta Michael „Iron Man” Burks (fot. Paul Natkin). Porównywany często do Alberta Kinga miał na koncie cztery nominacje do prestiżowych Blues Music Awards, w tym tę dla „Najlepszego gitarzysty” w 2012 roku. Polska publiczność miała okazję słuchać go podczas jednej z edycji Rawa Blues Festival. Wspomnieniem Burksa niech będzie utwór „Empty Promises”, którego piękną wersję zobaczyć możecie w serwisie YouTube.

Źródło: www.alligator.com

Rawa Blues Festival w TVP2

opublikowano w dziale Polska

35. edycja Rawa Blues Festival przeszła do historii 3 października, ale dzięki telewizyjnej Dwójce możemy ją sobie przypomnieć. Pod hasłem retransmisji festiwalowych koncertów upłyną listopadowe noce w TVP2. Pierwsza, koncertu Bettye LaVette, już w sobotę 7 listopada o godzinie 01:20. Wykaz kolejnych koncertowych retransmisji, poniżej:

  • Jarekus Singleton – sobota, 14 listopada 2015, godz. 00:25,
  • Selwyn Birchwood – sobota, 21 listopada 2015, godz. 01:00,
  • Elvin Bishop – sobota, 28 listopada 2015, godz. 00:45.

Mimo późnej pory emisji warto czekać, czego dowodem niech będzie dostępny na YouTube fragment najbliższej retransmisji koncertu Bettye LaVette.

Źródło: www.rawablues.com

Zmarł Donald „Duck” Dunn

opublikowano w dziale Świat

Jedna z ważniejszych postaci związanych z amerykańską wytwórnią soulową Stax Records, basista Donald „Duck” Dunn, nie żyje. Muzyk zmarł we śnie w miniony weekend, 13 maja, podczas koncertowego pobytu w japońskim Tokio. Miał siedemdziesiąt lat. Dunn zapisał się na kartach historii jako członek legendarnej formacji Booker T. & the M.G.’s, z którą miał okazję towarzyszyć na płytach takim gigantom muzyki jak Otis Redding, Wilson Pickett czy duet Sam & Dave. Bluesowa publiczność kojarzyła go dobrze z filmu The Blues Brothers, w którym obok Steve’a Croppera, przyjaciela z zespołu Bookera T., grał basistę w grupie braci Blues. Krótkie podsumowanie długiej kariery Dunna znaleźć można na YouTube, w filmiku przygotowanym przez Dana Lakina na potrzeby jubileuszowego koncertu dla jednego z producentów gitar basowych.

Źródło: www.blues.about.com

Bernhoft wystąpi w Stodole

opublikowano w dziale Polska

Już niewiele czasu pozostało do gratki, jaką dla miłośników soulu przygotował warszawski Klub Stodoła. 19 października, w ramach tamtejszej Open Stage, wystąpi jedna z najjaśniejszych norweskich gwiazd, Jarle Bernhoft (fot. strona domowa artysty) działający teraz pod skróconym pseudonimem Bernhoft. Jego twórczość, która łączy klasyczny soul z jazzem i nowymi brzmieniami, jest nastrojowa, efektowna i wciągająca, a jego ostatnia płyta, „Islander”, była nominowana do prestiżowej nagrody Grammy. Blues.pl, które jest jednym z patronów koncertu, od dawna kibicuje poczynaniom Jarle Bernhofta – dla przypomnienia zachęcamy do przeczytania recenzji albumu „Walk With Me (Live at Chateau Neuf)” i posłuchania Jarle w dostępnej na YouTube wersji live.

Szczegóły na temat rezerwacji biletów znaleźć można na stronie Klubu Stodoła.

Źródło: www.stodola.pl

Zapowiedź teledysku Blue Sounds

opublikowano w dziale Polska

Niebawem światło dzienne ujrzy pierwszy teledysk włocławskiej formacji Blue Sounds (fot. strona domowa zespołu), ale już teraz możecie oglądać na YouTube zwiastun produkcji. Klip do utworu „A-Moll” zrealizowany przez ekipę Lans Productions nakręcono w domu Tomka i Asi Karkoszków, trzonu zespołu Blue Sounds, na włocławskich ulicach oraz w JazzBarze Tradycja. W klipie, oprócz muzyków grupy, będzie można zobaczyć m.in. Cezarego Klimczaka, znanego włocławskiego wokalistę. Całość zapowiada drugą płytę Blue Sounds, która ma się ukazać w tym roku.

Źródło: http://bluesounds.pl/media_73_Tradycja_re_Open_17_09_2010.html

Dudley Taft i Blindside Blues Band – wspólna trasa koncertowa

opublikowano w dziale Polska

Ciekawa propozycja czeka w połowie września na miłośników bardziej rockowej odmiany bluesa. Między 12 a 16 września wspólną trasę koncertową zagrają w Polsce osiadły obecnie w Północnej Karolinie amerykański gitarzysta Dudley Taft i dowodzona nieprzerwanie od 1993 roku przez gitarzystę i wokalistę Mike’a Onesko grupa Blindside Blues Band. Przygodę z Polską artyści rozpoczną od Kielc, następnie zawitają na tarnobrzeskiego Satyrbluesa, a potem do Otwocka i Poznania. Szczegóły trasy w naszym terminarzu. Zachętą do obejrzenia muzyków na żywo niech z kolei będzie dostępny w serwisie YouTube oficjalny teledysk Dudley’a Tafta do utworu „God Forbid”.

Źródło: www.dudleytaft.com

Sonny Boy Williamson II
„Real Folk Blues/More Real Folk Blues”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Na wstępie muszę zaznaczyć, że recenzja nie będzie obiektywna. Jestem fanem Sonny Boy’a Williamsona II od początku mojego zainteresowania bluesem (wspaniała koncertowa wersja „All My Love In Vain” tylko z harmonijką i fortepianem, hmm… po usłyszeniu „wpadłem” na całego).

O Rice Millerze nie wiemy wiele, nawet to – ponoć prawdziwe nazwisko – jest niepewne.  Uważany jest za jednego z najbardziej wpływowych harmonijkarzy w dziejach tego instrumentu, a wpływy jego gry słychać u takich artystów jak James Cotton (notabene to wychowanek Millera, który uczył go swojego stylu. Sam Cotton zaczął pracować nad własnym brzmieniem dopiero, gdy rozpoczął współpracę z Muddy Watersem) czy Junior Wells. Graczami „nowego pokolenia”, u których słychać wpływy Sonny Boya Williamsona II są na przykład Kim Wilson czy Dennis Gruenling.

Płyta „The Real Folk Blues/More Real Folk Blues” jest kompilacją nagrań dokonanych dla wytwórni Chess Records w latach od 1957 (najstarszy utwór na płycie to „Dissatisfied” z 1957 roku) do 1963. Są to dwa albumy zremasterowane i nagrane na jedną płytę CD.

Po pierwszym przesłuchaniu całości zapragnąłem wysłuchać jej w wykonaniu na żywo… Ten materiał się aż prosi o wysłuchanie w wersji live. Najlepiej w zadymionym dymem papierosowym, ciemnym pubie przy kuflu zimnego piwa. Lub siedmiu kuflach. Niesamowita głębia dźwięku, natchnione partie instrumentów i szczerość w nagraniach powoduje, że do tego albumu chce się wracać, wracać i wracać.

Płyta zawiera książeczkę z życiorysem Rice’a Millera (prawdziwe imię Sonny Boy’a, a raczej najbardziej prawdopodobne) oraz ze wspomnieniami muzyków na jego temat. Głównemu bohaterowi towarzyszą w nagraniach postacie wybitne: Willie Dixon, Robert Jr. Lockwood, Luther Tucker, Otis Spann (!). Na longplay’u znajdują się dwadzieścia cztery utwory pokazujące niesamowitą umiejętność budowania nastroju i niebywałe umiejętności gry na harmonijce, a także nastrojowy, przepełniony emocjami śpiew Williamsona.

Album rozpoczyna się bardzo rytmicznym utworem „One Way Out”.  Słychać, że była to inspiracja dla Johna Mayalla, gdy pisał „Room To Move”.  Warto przybliżyć też inne utwory najbardziej zapadające w pamięć. „Too Young To Die” to kolejny numer, który przypadnie do gustu chwytliwym tekstem oraz ujmującymi partiami harmonijki. „Trust My Baby” to według mnie najmocniejszy moment tej płyty. Powolny, głęboki, nastrojowy utwór powodujący ciarki na plecach. Do tego jest to idealny wstępny utwór do nauki gry na harmonijce w pierwszej pozycji. Płyta zawiera tez prawie popowy „Peach Tree” z piękną melodią, która spodoba się nie tylko fanom bluesa. Przy tym utworze naprawdę chce się podnieść i poruszać w rytm muzyki! Wspomniany już „Dissatisfied” zagrany na harmonijce Hohner Koch (model harmonijki Marine Band z „suwakiem” jak w harmonijce chromatycznej), nieśmiertelny „Bye Bye Bird” ze świetną partią organów zagraną przez „nieznanego sprawcę” (najbardziej prawdopodobnymi są Lafayette Leake lub Billy Emerson) porywa dużo bardziej niż wersja live nagrana z Yardbirdsami. Bardzo zapadające w pamięć utwory to „Help Me” (właśnie w ten sposób trzeba grać ten utwór, minimum dźwięków, maksimum uczucia!) i „Bring It On Home” spopularyzowany przez Led Zeppelin, a niedawno przez nasz rodzimy Acid Drinkers.

Cała płyta to idealna muzyka „na wieczór”. Lekka, łatwo przyswajalna, a przy tym pełna uczuć i niesamowitych partii harmonijki Williamsona, które niejednego „wyścigowca ” i „wirtuoza” mogłyby wpędzić w kompleksy głębią i wyczuciem smaku. Polecam nie tylko fanom harmonijki, ale wszystkim miłośnikom bluesa!

Karol Duda

P.S. Zachetą do sięgnięcia po muzykę Sonny Boy′a Williamsona II niech będzie dostepne na YouTube historyczne nagranie „Bye Bye Bird”. 

Wydawca: Chess Records / Universal Music
Posłuchaj: www.amazon.com

Gaye Adegbalola „Blues In All Flavors”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Osoby, których czas dzieciństwa przypadł na lata 90. z pewnością pamiętają programy takie jak „Domowe przedszkole”, których twórcy starali się wychowywać najmłodszych za pomocą piosenek pokazujących im jak należy się zachowywać – często i dokładnie myć ząbki, itd. Jak się niedawno okazało, takie edukacyjne działania znane są nie tylko dawnym specjalistom od telewizyjnej misji, ale i pewnej dojrzałej amerykańskiej blueswoman – Gaye Adegbalola. Jej najnowsze wydawnictwo „Blues In All Flavors” jest płytą nagraną specjalnie dla dzieci. O ile jednak „polska piosenka wychowawczo-rozrywkowa” ograniczała się do banalnych melodyjek i prostych tekstów śpiewanych niby-dzięcięcym głosem, o tyle na recenzowanym krążku znajduje się porządny blues! I to w naprawdę wielu smakach!

Rytmy jumpowe, czy bujające chicagowskie shuffle zachęcające do jedzenia warzyw, ze smakowitymi zagrywkami gitary w tle… Nie może też zabraknąć porywającego rock’n’rolla, „The Cleanest Kid In Town”. Z takim akompaniamentem aż samemu chce się wskoczyć do wanny! Na płycie jest też soul-blues, blues akustyczny z głębokiej Delty, piedmontowe klimaty w stylu duetu Terry–McGhee. Słychać też trochę funky i odrobinę blues-rocka, czy  typowego slow blues z płaczącą w niebogłosy gitarą, przy którym można wylać z siebie wszelkie smutki. Wszystko to pokazuje dzieciakom, żeby pamiętały o słowach takich jak „proszę” i „dziękuję”, były miłe i grzeczne, szanowały dziadków, innych ludzi i inne dzieci, a także nie pozwalały zaczepiać się szkolnym łobuzom. Zabawne teksty promują także tolerancję wobec innych i zachęcają do recyklingu. Ostatni numer zaś, „What A Wonderfull Word” przypomina, że naprawdę mamy się czym cieszyć żyjąc na tym świecie.

Płyta oprócz walorów wychowawczych jest też całkiem dobra muzycznie i mimo, że album przeznaczony jest dla najmłodszych, wydaje mi się, że nie tylko im przypadnie do gustu. Piosenki są zagrane przyjemnie, powodując rytmiczne bujanie się u słuchaczy. Nie ma tu zbyt wielu popisów solowych, ale nie to jest celem tego wydawnictwa. Nie chodzi o to, żeby młodego słuchacza oszołomić solówkami – które jednak, gdy się już pojawiają, są całkiem miłe dla ucha – lecz aby przekazać pewną treść, przy okazji pokazując młodszej młodzieży, jak ciekawy i różnorodny może być blues. To udaje się bardzo dobrze. Jedynym problemem może być kwestia językowa, bo przecież nie każdy polski pięciolatek zna dobrze angielski. Z drugiej strony, w obecnych czasach w zajęciach językowych biorą udział coraz częściej także bardzo małe dzieci, więc można liczyć na to, że atuty edukacyjno-wychowawcze krążka uda się wykorzystać. A warto.

Maciej Draheim

P.S. O płycie i przyświecającej jej idei na YouTube opowiada sama artystka.

Wydawca: Vizz Tone Label Group
Posłuchaj: www.amazon.com

Eric Sardinas przed Rawa Blues Festival

opublikowano w dziale Polska

6 października w katowickim Spodku odbędzie się tegoroczna odsłona Rawa Blues Festival. Eric Sardinas (fot. Łukasz Rak, eobraz.pl), jedna z gwiazd 32. edycji festiwalu, na kilkanaście dni przed swoim występem w Spodku opowiedział ekipie Rawy o przygotowaniach do polskiego koncertu, muzycznych inspiracjach, a także wspomnieniach z 2009 roku, kiedy po raz pierwszy zagrał na Rawa Blues Festival:

Rawa Blues: Witaj Eric!

Eric Sardinas: Cześć stary, od czego zaczynamy?

RB: Byłeś jedną z gwiazd Rawy w 2009 roku. Czy dużo się zmieniło w twoim muzycznym życiu od tego czasu? Wydałeś nowy album – „Sticks & Stones” – i zagrałeś setki koncertów.

ES: Pewnie. Jeżeli chodzi o koncerty to od dwudziestu lat jesteśmy bez przerwy w trasie. Gramy jakieś 250 czy 300 koncertów w roku. Zawsze jesteśmy w drodze. Jedyne co się zmienia to ciągle rozwijająca się nasza muzyka i brzmienie Big Motor. Mamy świetnych muzyków: Levella Price’a na basie i Chrisa Fraziera za bębnami. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Nasza muzyka jest coraz bardziej intensywna.

RB: Jakieś twoje ulubione miejsce do grania?

ES: To trudne pytanie. Mój ulubiony koncert to przeważnie ten, który zagraliśmy ostatnio (śmiech). Najważniejsze, żeby czuć tę energię, niezależnie, czy przyszło cię oglądać pięćdziesiąt czy pięć tysięcy osób.

RB: Wasz koncert w na Rawie Blues w Spodku w 2009 roku był wyjątkowy, nie wiem czy go pamiętasz?

ES: Jasne. I ta hala. Mówię na nią UFO.

RB: I słusznie, po Polsku nazwa hali to właśnie „Spodek ”. Wolisz granie w klubach, czy wielkich halach tak jak na Rawie Blues?

ES: Cool, to by się zgadzało. Wygląda jak U.F.O. (śmiech). Lubię pewien rodzaj intymności na koncertach, ale to wszystko zależy od energii i dźwięku. Moim celem jest stworzenie tej bliskości i intymności małego klubu, nawet wtedy gdy gram dla kilkutysięcznej publiczności.

RB: Który z muzyków najbardziej cię zainspirował?

ES: Trudno powiedzieć kto najbardziej. To zależy o której generacji mówimy. Z lat dwudziestych i trzydziestych, czyli z tzw. przedwojennego bluesa wszystko od Roberta Johnsona po Charliego Pattona – wczesny delta blues. Również cały blues-rock z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych – Hendrix, Rory Gallagher. Lista jest długa.

RB: Wróćmy do Rawy. To będzie twój drugi występ podczas festiwalu (fragmenty pierwszego można zobaczyć na YouTube). Bardzo rzadko w historii festiwalu wykonawca zostaje zaproszony po raz drugi. W tym wypadku powodem była entuzjastyczna reakcja publiczności.

ES: To prawdziwy zaszczyt móc znowu dla was zagrać. To piękny festiwal i nie mogę się go już doczekać.

RB: Jakieś plany co do listy utworów, które planujecie zagrać na Rawie?

ES: Będzie po trochu ze wszystkiego, ale będziemy grać głównie numery z nowego albumu. Żaden z naszych koncertów nie jest taki sam. Po prostu zamykamy oczy i dajemy się ponieść emocjom!

RB: Wiesz już kto zagra oprócz was na Rawie?

ES: Tak, tam każdy zna każdego, to będzie jak wielki zjazd rodzinny. Robert Cray i wszyscy pozostali są świetni, to będzie naprawdę smakowita edycja.

RB: Dziękuję za twój czas, Eric.

ES: Nie możemy się już doczekać grania w Polsce. Będziemy się doskonale bawić! Keep the blues alive! Na razie!

Rozmawiał: Remigiusz Orłowski, opracowanie: Roland Krybus, zdjęcia: Łukasz Rak, eobraz.pl.

Trzydziesta druga edycja Rawa Blues Festival przyniesie dużo atrakcji. Obok wspomnianego Erica Sardinasa podczas koncertu finałowego zagrają The Reverend Peyton’s Big Damn Band, Robert Cray, Roomful of Blues, Davina & The Vagabonds oraz Irek Dudek Big Band. W sumie przez czternaście godzin na dwóch scenach zagra tego dnia osiemnaście zespołów. Będziemy Was o tym informować.

Bilety do nabycia w sieci sprzedaży biletów Ticketpro w całej Polsce oraz przez system on-line zamawiania biletów Ticketpro.pl.

Źródło: www.rawablues.com

Nowy singiel i clip Leszka Cichońskiego

opublikowano w dziale Polska

„Co masz w głowie?” to drugi – po tytułowym „Sobą gram” – utwór z nominowanej do Fryderyka płyty Leszka Cichońskiego, który doczekał się wersji singlowej oraz teledysku, jaki możecie oglądać na YouTube. Jak mówi twórca albumu: „to kompozycja doskonale wprowadzająca w temat przewodni całego krążka, którym jest wielka przemiana świadomości, jakiej doświadczamy obecnie na Ziemi. Rockowo-funkujące piosenki dotykają ważnych problemów nurtujących współczesny świat pełen różnorakich kryzysów”. Autorem tekstu i muzyki do „Co masz w głowie?” jest sam Leszek Cichoński, który w tym roku obchodzi jubileusz trzydziestolecia swojej działalności muzycznej.

Źródło: www.cichonski.art.pl

Bernard Allison w Blue Note

opublikowano w dziale Polska

Amerykański gitarzysta Barnard Allison (fot. strona domowa artysty), syn wielkiego Luthera Allisona, wystąpi w Polsce. 19 października Allison zagra u nas jeden koncert w ramach swojej europejskiej trasy – wystąpi w Poznaniu, w Blue Note Jazz Club, w ramach koncertu towarzyszącego IV Europejskim Spotkaniom Tradycjonalistów Jazzowych. Szczegóły na temat rezerwacji biletów znajdziecie na stronie klubu. My natomiast zachęcamy do przypomnienia sobie koncertowych możliwości Bernarda, choćby z pomocą dostępnego na YouTube fragmentu DVD „Kentucky Fried Blues”.

Źródło: www.bluenote.poznan.pl

Danny Bryant Band w Polsce

opublikowano w dziale Polska

Miłośnicy talentu Danny’ego Bryanta (fot. Marco van Rooijen) mają kolejną okazję, żeby usłyszeć na żywo tego zdolnego brytyjskiego gitarzystę. Po niedawnych koncertach w Dobromierzu, Głogowie i Toruniu, 21 października muzyk wystąpi w Ośrodku Kultury Andaluzja w Piekarach Śląskich, a później – po kilku koncertach w Czechach i na Słowacji – 27 października, w Klubie Luka w Łodzi. Gitarzyście towarzyszyć będą basista James Hartley i perkusista Trevor Barr. Zachętą do odwiedzenia koncertów niech będzie dostępny na YouTube fragment koncertowego DVD Bryanta.

Źródło: www.delta.art.pl

Royal Southern Brotherhood w Polsce

opublikowano w dziale Polska

Już w najbliższy poniedziałek, 22 października we wrocławskim klubie Eter, na jedynym koncercie w Polsce wystąpi Royal Southern Brotherhood. Trzon zespołu tworzą syn Gregga Allmana – Devon, znany z Neville Brothers Cyril Neville, a także jedna z gwiazd wytwórni Delta Groove Productions, Mike Zito i były perkusista zespołu Dereka Trucksa, Yonrico Scott. Polski koncert będzie częścią składającej się z ponad dwudziestu występów europejskiej trasy koncertowej. Bilety dostępne są w sieciach Eventim i Kupbilet oraz na stronie Agencji Tangerine. Zachętą do odwiedzenia wrocławskiego koncertu niech będzie dostępny na YouTube teledysk do utworu „New Horizon” promującego debiutancką płytę formacji, wydany przez Ruf Records krążek „Royal Southern Brotherhood”.

Źródło: www.tangerinemusic.com.pl

Gwyn Ashton w trasie

opublikowano w dziale Polska

Pochodzący z Walii, a mieszkający na stałe w Australii gitarzysta Gwyn Ashton (fot. strona domowa artysty) – znany polskim fanom ze znakomitych koncertów z sekcją rytmiczną Łukasza Gorczycy – wraca do Polski. W ramach trasy, która rozpocznie się 11 września w kieleckim klubie Woor, artysta zagra w kilkunastu miastach. Pojawi się między innymi w Poznaniu, Żaganiu, Warszawie, Opolu, Grudziądzu czy Krośnie. Szczegóły trasy znajdziecie w naszym koncertowym terminarzu, zaś zachętę do wybrania się na któryś z koncertów – formie jednego z dostępnych na YouTube teledysków Ashtona – poniżej.

Źródło: www.lukaszgorczyca.pl

Jan „Kyks” Skrzek nie żyje

opublikowano w dziale Polska

Jan „Kyks” Skrzek nie żyje. Śląski bluesman zmarł 29 stycznia w szpitalu w Katowicach-Ligocie. Jak czytamy w Dzienniku Zachodnim, który podał tę wiadomość, 62-letni Skrzek trafił do szpitala tydzień wcześniej z udarem mózgu. Został znaleziony przez muzyków Śląskiej Grupy Bluesowej, z którą miał pojechać na koncert w Nakle Śląskim. Po tym incydencie Śląska Grupa Bluesowa zagrała bez Skrzeka i rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na rehabilitację swojego frontmana. Wydawało się, że stan zdrowia Jana Kyksa Skrzeka się poprawia, bo odzyskał świadomość i już zaczął się komunikować z otoczeniem. Niestety w nocy z 28 na 29 stycznia doszło do tragedii.

To śląska tragedia. Brak mi słów. W głowie mi się to nie mieści. Czas jakby stanął. Było „O mój Śląsku umierasz mi w biały dzień”, a teraz jest „O mój Józku, umierasz mi w biały dzień” – powiedział Dziennikowi Zachodniemu Józef Skrzek, brat Kyksa.

O tym jak ważną postacią był dla śląskiej muzyki, nie tylko bluesa, niech świadczy dostępny na YouTube teledysk Miuosha z gościnnym udziałem Kyksa i wykorzystanym fragmentem jednej z jego najważniejszych pieśni.

Blues.pl poleca: Trzynastka Satyrbluesa

opublikowano w dziale Polska

Trzynasta – czyli szczęśliwa – edycja festiwalu Satyrblues w Tarnobrzegu zbliża się wielkimi krokami. Jedyna w swoim rodzaju impreza łącząca bluesa i dobry humor odbędzie się w sobotę 15 września w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Tegoroczna celebracja satyry i bluesa rozpocznie się tradycyjnym wernisażem prezentującym prace znakomitych artystów, którymi tym razem będą: Wacław Potoczek – rysunek satyryczny, Jacek Kawa – rysunek satyrtyczny, Szymon Szcześniak – fotografia, Wojtek Siudeja – grafika, Aleksander Tivodar – biżuteria, Darek Pietrzak – rysunek animowany, Krzysztof Szafraniec – album fotograficzny.

Część koncertową zainauguruje wirtuoz gitary fingerstyle Piotr Restecki, znany szerszej publiczności z brawurowego wykonania utworu Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat” w programie Must Be The Music. Gitarzysta jest też profesorem w klasie gitary ze wskazaniem na technikę fingerpicking, prowadzącym warsztaty w Krzyżowej oraz na Przystanku Woodstock. Tuż po nim w transowy świat bluesa wprowadzi publiczność niezwykły Australijczyk Claude Hay (fot. strona domowa artysty) będący obecnie jednym z najważniejszych muzyków na Antypodach. Claude określany jest mianem One Man Roots & Loops Band, bo łączy tradycyjne brzmienie z nowoczesną elektroniką tworząc na scenie jednoosobowy zespół. Satyrycznym przerywnikiem koncertowym stanie się występ Stand Up Comedy w specjalnym programie „Bez cenzury”, gdzie na scenie zobaczymy takich asów polskiej sceny kabaretowej jak: Abelard Giza z kabaretu Limo, Kacper Ruciński czy Katarzyna Piasecka.

Koncert trzynastej edycji Satyrbluesa zagra Michael Lee Firkins (graf. Dariusz Łabędzki), gitarzysta słusznie uważany za najbardziej znaczącego muzyka wytwórni Mike Verneya. W Polsce Michael Lee Firkins ceniony jest przede wszystkim za kultowy album „Howling Iguanas” nagrany z Little Johnem Chrisley’em. Jak mówią organizatorzy, muzyk obiecał, że Tarnobrzeg stanie się miejscem premiery jego najnowszego albumu zapowiadanego na wrzesień tego roku, a także miejscem rejestracji jego płyty koncertowej. 

Obok muzyki i kabaretu na publiczność czekać będzie konkurs z nagrodami od firmy Creative, specjalny katalog oraz tradycyjny poczęstunek promujący smaki regionu.

Nowością będzie koncert towarzyszący festiwalowi. 14 września, w Samorządowym Ośrodku Kultury w Nowej Dębie zagra Claude Hay. Już teraz warto przybliżyć sobie jego muzykę, choćby za sprawą widocznego na YouTube teledysku do utworu „Get Me Some”.

Źródło: www.satyrblues.pl

Big Damn Band na Rawa Blues Festival

opublikowano w dziale Polska

Półmetek lata za nami, a to oznacza, że melomani rozpoczynają coroczne odliczanie do Rawa Blues Festival. Tegoroczna edycja odbywająca się 6 października w katowickim Spodku obsadzona jest wyjątkowo mocną reprezentacją zza Atlantyku – publiczności zaprezentuje się aż pięć wyśmienitych zespołów, na czele z gwiazdą dużego pokroju, Robertem Cray’em. Wśród gwiazd, świeżo po premierze najnowszego albumu, znajdzie się również The Reverend Peyton’s Big Damn Band – trio z Indiany nawiązujące w swojej muzyce do tradycji takich legend jak Son House i Charley Patton.

Poniżej publikujemy fragment rozmowy, jaką już po premierze nowego albumu ekipa Rawy Blues miała okazję przeprowadzić z liderem zespołu, „Wielebnym”:

Rawa Blues Festival: Witaj Wielebny. Słyszę, że znowu jesteś w trasie, zgadza się? (wywiad z Joshem „Wielebnym” Peytonem został przeprowadzony w czasie, kiedy wraz z zespołem przemieszczali się w kierunku Saint Louis, mając za sobą występy w Nashville. Cała rozmowa pocięta została na kawałki ze względu na brak zasięgu wywoływany, jak to ujął Peyton, przejeżdżaniem przez amerykańskie „the middle of nowhere”. Na szczęście nie nadszarpnęło to jego cierpliwości i dobrego humoru.)

Peyton: Jasne, prawie cały czas jesteśmy w drodze. Jesteśmy teraz w trasie, gdyż właśnie została wydana nasza nowa płyta. Jesteśmy bardzo podekscytowani.

Rawa Blues Festival: Właśnie wracacie z koncertów Tennessee, prawda?

P.: Yeah, wczoraj w Nashville było niesamowicie! Pierwszego dnia graliśmy w świetnym sklepie muzycznym Grimey’s, a następnego dnia w Music City Roots. Zagraliśmy fajny koncert dla radia i telewizji.

Rawa Blues Festival: Jesteście jedną z najbardziej zapracowanych kapel jakie miałem przyjemność poznać. Jak sobie z tym radzicie? Mógłbyś dać jakieś wskazówki młodszym kolegom po fachu?

P.: Wiesz, muzyka to całe moje życie, to jak praca marzeń. Są pewne rzeczy z nią związane, które nie są zbyt miłe i trzeba się z tym pogodzić, jeżeli chcesz robić to co kochasz. Dla mnie to takie zło konieczne. Trzeba zrezygnować z wielu rzeczy, zwłaszcza na początku. Kiedy zaczynaliśmy, nie mieliśmy nawet gdzie spać, jedliśmy makaron z puszek i właściwie żyliśmy jak bezdomni (śmiech). Nawet teraz bardzo wiele nas omija, szczególnie odczuwamy rozłąkę z rodziną.

Rawa Blues Festival: Rawa Blues to wasze nie pierwsze spotkanie ze Starym Kontynentem. Blues, czy rockabilly jest często traktowane jak muzyka endemicznie amerykańska. Gatunki te narodziły się tam i tam ewoluowały. Czy wasza muzyka była odbierana w inny sposób prze europejska publikę?

P.: Tak, odwiedziliśmy Europę. Ale Rawa to nasz pierwszy koncert w Polsce, na który strasznie się cieszymy. Właściwie to nie wydaje mi się, żeby muzyka była odbierana inaczej w zależności od położenia geograficznego. Często zależy to od wieku publiczności. Ale zauważyłem, że europejską publiczność cechuje większa grzeczność. Wydaje się być trochę cichsza. Ale młodzi ludzi wszędzie reagują tak samo. Myślę, że prawdziwa muzyka płynąca z serca nie ma narodowości, czy granic. Tego się właśnie nauczyłem będąc tak długo w podróży.

Rawa Blues Festival: Twój zespół penetruje różne style muzyczne. Co jest dla ciebie największą inspiracją? Raczej stare granie, czy może coś całkiem świeżego także przyciągnęło twoja uwagę?

P.: Jeśli chodzi o granie na gitarze to ludzie tacy jak Chaley Patton, Furry Lewis i John Hurt. Sposób w jaki piszę piosenki zawdzięczam Johnowi Fogerty i Johnowi Primerowi. Chcę zabrać country bluesa w całkiem nowe miejsca.

Rawa Blues Festival: Dyrektor festiwalu, Irek Dudek jest oczarowany klipem do „Clap Your Hands″. Kim są osoby, z którymi występujecie? Czy mamy spodziewać się podobnych klipów promujących nowy album?

P.: Ludzie z teledysku to nasi przyjaciele i fani. Puściliśmy po postu informację, że poszukujemy ludzi, którzy tańczą w różny, oryginalny sposób. Wypaliło. Ludzie to polubili. Lada moment wypuszczone zostaną dwa nowe teledyski tego samego reżysera. Jeden wychodzi dzisiaj, albo jutro. Musisz go zobaczyć! Jest naprawdę bardzo fajny. Uważam, że jest lepszy niż „Clap Our Hands″. 

Rawa Blues Festival: Świetnie, dobrze wiedzieć. Kto zwrócił twoją uwagę na ten rodzaj promocji w stylu YouTube, czy kręcenia teledysków? To niezbyt charakterystyczne dla zespołu bluesowego.

P.: Czujemy, że robimy muzykę tu i teraz. Wiesz, nasza muzyka autorska to nie Charley Patton. Jasne, wzorowaliśmy się na nim, ale nie jesteśmy Charley′em Pattonem. Nigdy nie chciałem być swego rodzaju skansenem muzycznym. Chciałem być kimś kto robi muzykę współczesną, muzykę, która ma przetrwać. Ludzie zajmujący sie muzyką robią właśnie teledyski, zakładają konta na Twitterze itp. Część z tego faktycznie do mnie nie przemawia, ale praca nad teledyskiem to naprawdę kupa dobrej zabawy. Wymyślanie i tworzenie czegoś, co współgra z muzyką to świetna rzecz.

Rawa Blues Festival: Wielkie dzięki za twój czas. Życzę udanej trasy! Czekamy z niecierpliwością na wasz show!

P.: Zapewniam cię, że to będzie SHOW! (śmiech) Przygotujcie się na świetną imprezę. Bardzo dziękuję. Trzymajcie się!

Cały wywiad możecie przeczytać w oficjalnym serwisie festiwalu. Trzydziesta druga edycja Rawa Blues Festival przyniesie dużo atrakcji. Obok wspomnianych Roberta Cray’a i The Reverend Peyton’s Big Damn Band, podczas koncertu finałowego zagrają Eric Sardinas & Big Motor, Roomful of Blues, Davina & The Vagabonds oraz Irek Dudek Big Band. W sumie przez czternaście godzin na dwóch scenach zagra tego dnia osiemnaście zespołów. Będziemy Was o tym informować.

Bilety do nabycia w sieci sprzedaży biletów Ticketpro w całej Polsce oraz przez system on-line zamawiania biletów Ticketpro.pl.

Źródło: www.rawablues.com

Lynyrd Skynyrd w Polsce

opublikowano w dziale Polska

Na tę wiadomość miłośnicy southern-rocka czekali bardzo długo – Lynyrd Skynyrd wystąpi w Polsce! Jedna z najważniejszych grup w amerykańskiej muzyce, przez wielu określana słowem „legenda” pojawi się w naszym kraju na zaproszenie Agencji Tangerine i 3 maja zagra w Warszawie w Hali Torwar. Przed gwiazdą wieczoru na scenie pojawi się Dżem.

Bilety dostępne są na ticketpro.pl. Zachętą do ich nabycia i przedsmakiem tego, co czeka fanów w maju niech będzie dostępny na YouTube oficjalny teledysk do utworu „Homegrown” z płyty „Last Of A Dyin’ Breed”, którą promować będą artyści.

Źródło: Agencja Tangerine

Junior Wells „On Tap”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Juniora Wellsa kojarzyłem głównie ze wspólnych występów z Buddy’m Guy’em (obłędna płyta live „Drinkin’ Tnt ’N’ Smokin’ Dynamite”!) i z zespołu wielkiego Muddy’ego Watersa. Kiedy pewnego dnia wstąpiłem do sklepu z używanymi płytami stanąłem przed wyborem: kupić płytę Juniora Wellsa „On Tap” lub Muddy’ego Watersa „I’m Ready”. Zdecydowałem się na Wellsa i nie żałuję.

Zawsze lubiłem klimatyczne okładki w płytach, a ta rusza – Junior za barem, sam artysta z szerokim uśmiechem nalewa piwo… Wszystko utrzymane w różnych odcieniach fioletu. Cud miód i rodzynki! Książeczka zawiera „pakiet standardowy”: krótką historię artysty i kilka faktów o płycie, ale kto czyta te dodatki, gdy najważniejsza jest muzyka? A ta stoi na jak najwyższym poziomie!

Album zawiera dziewięć genialnych utworów, które zdecydowanie różnią się stylistycznie od innych dokonań Juniora. Ciekawostką i cechą odróżniającą jest obecność sekcji dętej złożonej z A.C. Reeda na saksofonie tenorowym i Charlesa Milesa na alcie. Całość świetnie buja, jest różnorodna stylistycznie, no i ta harmonijka… Na płycie wyróżniają się utwory „Key To The Highway”, który przypadnie do gustu harmonijkarzom lubiącym pierwszopozycyjne granie oraz „The Train I Ride”, gdzie Junior gra wspaniałą, oszczędną imitację pociągu, tak zwany „train song” czy też „fox chase”. Moim faworytem na płycie jest jednak przejmujący „You Gotta Love Her With A Feeling” z głębokim i emocjonalnym śpiewem Juniora Wellsa. Idealny punkt kulminacyjny płyty.

Album trzyma równy poziom i jest naprawdę dobrą pozycją, jeśli ktoś chce się zainteresować solowymi płytami byłego harmonijkarza Muddy’ego Watersa. Uważam, że ten album może się spodobać zarówno fanom tradycyjnego bluesa, jak i harmonijkarzom, którzy fascynują się twórczością Juniora Wellsa. Polecam.

Karol Duda

P.S. Zachętą do przypomnienia sobie twórczości Juniora Wellsa niech będzie dostępny na YouTube fragment jednego z jego historycznych, klubowych występów. Jakość dźwięku nie jest tu najwyższa, ale intymna atmosfera klipu rekompensuje wszystkie braki.

Wydawca: Delmark Records
Posłuchaj: www.delmark.com

Earl Thomas śpiewa i uczy

opublikowano w dziale Polska

Znakomity wokalista poruszający się w soul-bluesowej stylistyce i uznany autor piosenek, które śpiewali m.in. Etta James czy Solomon Burke – Earl Thomas (fot. strona domowa artysty) – rozpoczął 1 maja polską trasę koncertową. W ramach tourne, które zakończy się 16 maja koncertem w Gorzowie Wielkopolskim, artysta zagra w Toruniu, Łodzi, Czechowicach-Dziedzicach, Chorzowie, Elblągu, Gdyni i Dobromierzu.

Co ciekawe, 4 maja w toruńskim Pubie Pamela, muzyka będzie można nie tylko posłuchać, ale także bliżej poznać jego warsztat. W ramach warsztatów ze śpiewu i pisania piosenek, Earl Thomas podzieli się z uczestnikami swoją wiedzą i doświadczeniem. Thomas poprowadzi warsztaty wspólnie z Asią Czajkowską-Zoń. Zajęcia odbędą się na dwie godziny przed koncertem, czyli o 17:00, a wstęp na nie, podobnie jak na występ, jest bezpłatny. Zachętą do udziału w warsztatach niech będzie dostępny na youtube.com fragment jednego z koncertów Earla Thomasa.

Źródło: www.pubpamela.pl

Jarosław Śmietana nie żyje

opublikowano w dziale Polska

Ta przykra wiadomość niezwykle szybko obiegła portal społecznościowy Facebook – w wyniku komplikacji po operacji usunięcia guza mózgu, którą przeszedł na początku roku, zmarł Jarosław Śmietana (fot. strona domowa artysty). Miał 62 lata. W kwietniu przyjaciele muzyka zorganizowali koncert charytatywny na jego rzecz. W warszawskim Teatrze Capitol wystąpili wówczas między innymi Wojciech Karolak, Zbigniew Namysłowski, Piotr Baron, Antoni Dębski, Ewa Bem i Andrzej Jagodziński Trio. Gitarzysta ukończył Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach. Był liderem takich grup jak bluesowy Hall, Extra Ball, Sounds, Symphonic Orchestra i Polish Jazz Stars. Otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za wybitne osiągnięcia w kulturze oraz nagrodę Fryderyk w roku 1998 za album „Songs and Other Ballads”. Wykładał w Krakowskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, był autorem ponad dwustu kompozycji jazzowych. Jego postać, to prawdziwa historia polskiej muzyki, nie tylko jazzu.

Źródło: Jazz Forum

Nowy teledysk Joe Bonamassy

opublikowano w dziale Świat

W serwisie YouTube pojawił się teledysk do pierwszego singla zapowiadającego nowy album Joe Bonamassy – płytę „Blues Of Desperation”, która dzięki Mystic Productions pojawi się na polskich sklepowych półkach 25 marca. Utwór nosi tytuł „Drive” i jest jedną z jedenastu kompozycji, które znajdą się na nowym albumie pokazującym – jak zapowiada sam twórca – nieco inne oblicze Joe Bonamassy. 

Źródło: Mystic

Wyjście z cienia: Incluz

opublikowano w dziale Polska

Facebook, YouTube, inne portale społecznościowe, własne strony www i blogi – liczba narzędzi promocyjnych, które na początku swojej drogi ma do dyspozycji młody bluesowy zespół jest dziś większa niż kiedykolwiek wcześniej. Żeby do tej listy dodać kolejne narzędzie, a słuchaczom ułatwić poznawanie nowych zespołów, inaugurujemy cykl „Blues.pl – wyjście z cienia”. Redagowana przez Karola Dudę seria wywiadów ma zwrócić uwagę Czytelników Blues.pl na to jak wielu ciekawych młodych twórców jest wokół nas, szczególnie teraz, u progu sezonu festiwalowego. Zapraszamy w regularnej lektury. W tej odsłonie zespół Incluz z Bytomia.


Karol Duda: Witaj Arku, gratuluje wydania EPki. Po wcale niekrótkim czasie życia zespołu w końcu ukazały się wasze pierwsze nagrania. W jaki sposób dokonaliście selekcji materiału? Ciężko było wybrać tylko cztery utwory z wcale niemałego jak na tak młody zespół materiału?

Incluz: Materiał skończyliśmy nagrywać na początku tego roku. Wybraliśmy utwory, które lubimy grać, które dobrze nam wychodzą i niosą za sobą fajny ładunek zarówno energetyczny, jak i treściowy.

KD: Zespół nazywa się Incluz. Powiedz, co znaczy ta nazwa?

Incluz: Często pada to pytanie, początkowo bywało dla nas kłopotliwe, bo Incluz był raczej dla nas po prostu taką nazwą własną. Ktoś kiedyś jednak ładnie powiedział, że jesteśmy zaprzeczeniem czegoś ekskluzywnego i przypadło mi to do gustu. Incluz, można więc rozumieć jako coś dla każdego.

KD: Jesteście, ze śląska, większość składu mieszka w Bytomiu. Co sądzisz jako mieszkaniec regionu o „śląskim bluesie” ? Czujesz się częścią młodej śląskiej sceny?

Incluz: W jakimś stopniu na pewno jesteśmy jej częścią, grywamy na śląskich i polskich scenach od paru lat. Ale chyba nie czujemy jakiejś szczególnej więzi ze śląską muzyką. Bardziej z tym regionem. Lubimy go i utożsamiamy się z nim .

KD: Jak natknęliście się na bluesa?

Incluz: Ja na bluesa natknąłem się na dobrą sprawę w pierwszej klasie liceum grając z kolegą z klasy na gitarach. To były moje początki i na nie byłem przekonany, ale tej muzyki nie da się nie lubić. Ma w sobie coś wspaniałego – energię i prostotę. Szybko zaczęła do mnie przemawiać i jest ze mną cały czas aż do teraz. Z kolei Adrian z Kubą nie byli tacy łatwi do przekonania (śmiech). Musiałem ich trochę męczyć, aż w końcu też polubili tą muzykę. Każdy z nas przeszedł okresy fascynacji różnymi gatunkami muzyki. Bartek bluesa zaczął grać u nauczyciela, gdzie wspólnie improwizowali do utworów Nalepy.

KD: Kiedy zaczęliście grać ze sobą ze sobą?

Incluz: Właściwie to pierwsze spotkania zespołu pod szyldem „Incluz” zaczęły się już w 2011 roku, z tym że z tego składu pozostałem tylko ja… Właściwy skład spotkał się dopiero pod koniec w 2012 r. Dołączył do mnie Kuba Góras (perkusja), Adrian Błaszczyk (gitara) i Krzysiek Hnatiuk (na basie). Był to czas pierwszych prób, koncertów, poznawania się nawzajem i nie raz nawet ciężkich rozmów. Aktualnie na basie od zeszłego roku gra z nami Bartek Kowalski i skład w końcu się ustabilizował.

KD: Jakie są wasze inspiracje?

Incluz: Ciężkie pytanie… Jest tego bardzo dużo. Przede wszystkim: John Mayer, Joe Bonamassa, Keb’ Mo’, Robert Cray, B.B. King, Buddy Guy, Ray Charles, Eric Clapton. Dla mnie ogromną inspiracją pod względem tekstów jest Piotr Bukartyk. Muzycznie są też rzeczy bardziej hardcoreowe jak np. Guthrie Govan, Dave Weckl, Marcus Miller, PiR2, Slash, Maanam i wiele innych. Inspiruje nas tak naprawdę każda muzyka, którą kiedyś słyszeliśmy, co też wpływa na naszą różnorodność.

KD: Jakie jest Twoje najlepsze doświadczenie podczas gry w zespole?

Incluz: Każdy koncert. Nie ma nic lepszego dla muzyka niż pokazywanie swojej twórczości, przemyśleń innym i wywoływanie u nich radości.

KD: Jaka była Twoja najtrudniejsza chwila w zespole?

Incluz: Było parę trudnych chwil, najcięższą chyba była decyzja o rozstaniu się z Krzysiem Hnatiukiem, który grał z nami szmat czasu i mamy z nim wiele miłych wspomnień. Udało nam się jednak znaleźć szybko dobrego następcę, który pozwolił utrzymać skład w całości, a nawet poczynić spory krok naprzód.

KD: Jakiego sprzętu jakiego używacie?

Incluz: Dużo by pisać. Raczej znane firmy, gitary Fendera – Telecaster, Stratocaster, piece aktualnie również Fendera – Blues Deluxe, Supersonic. Efekty podłogowe to głównie popularne kostki Boss, Korg, Vox itp. Co do sprzętu sekcji – perkusja Mapex Meridian i customowy dobór blach, elementów do niego, a basista używa gitary Gibson SG i wzmacniacza firmy Trace Elliot.

KD: Jakie są wasze dalsze plany?

Incluz: Chcielibyśmy cały czas się rozwijać, szlifować warsztat i w końcu trafić na swoje 5 minut. Jesteśmy młodzi, mamy nadzieję że zdolni (śmiech) i jeszcze wciąż szukamy, bawimy się muzyką. Przede wszystkim nie skupiamy się wyłącznie na bluesie i staramy się momentami przy pomocy innej muzy pokazać coś nowego co być może pozwoli nam wypłynąć na szersze wody. Chcielibyśmy też znaleźć jakichś sponsorów, producentów, kogoś kto pozwoli nam nagrać pierwszą płytę długogrającą i da nam potrzebny kopniak do przodu. Mamy nadzieję, że kiedyś będziemy mogli żyć z muzyki. Jak będzie? Zobaczymy.

KD: Jakie są wasze najbliższe plany koncertowe?

Incluz: Przede wszystkim chcemy dużo grać. Uzbieraliśmy niezłą ilość różnorodnego materiału, która dobrze sprawdza się na koncertach i nastawiliśmy się na granie klubowe w mniejszych miejscach. Mamy ich teraz parę w miesiącu, do tego dojdą jeszcze jakieś plenery w najbliższym czasie no i tego chcielibyśmy się trzymać. Potem będziemy starać się pójść z tym gdzieś dalej, a na razie miło się gra i optymistycznym okiem patrzymy w przyszłość.

KD: Najbliższe koncerty?

Incluz: 23 maja, Chorzów, 7 Niebo; 31 maja, Chudów, zamek.

Skład zespołu: Arkadiusz Kuś – wokal, gitara; Adrian Błaszczyk – gitara; Bartosz Kowalski – gitara basowa; Jakub Góras – perkusja.

Pod redakcją Karola Dudy

Źródło: www.facebook.com/Incluz

Premiera zaginionego albumu Johny’ego Casha

opublikowano w dziale Świat

Już dziś, 25 marca, swoją premierę ma unikatowy album „Out Among The Stars”, zawierający niedawno odnalezione, nigdy nie publikowane utwory Johnny’ego Casha. Piosenki, które znalazły się na płycie pierwotnie zarejestrowano w 1981 roku w Columbia Studios oraz w 1984 roku w 1111 Sound Studios. W ich powstaniu udział wziął ówczesny Dyrektor Artystyczny wytwórni CBS Nashvile, Billy Sherrill. W 2012 roku materiał został odnaleziony przez Johna Cartera Casha podczas katalogowania spuścizny po rodzicach. „Okazało się, że te nagrania wyprodukowane przez Billy’ego Sherrilla w latach osiemdziesiątych... były piękne” – tłumaczy John. Po trzydziestu latach od nagrania do rąk słuchaczy trafia klasyczny album Johnny’ego Casha, łączący w sobie wszystko to, co najlepsze w twórczości tego jednego z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych artystów na świecie. Wśród nowych piosenek na krążku znajdziemy m.in. utwór „She Used To Love Me A Lot”, do którego teledysk wyreżyserował John Hillcoat. Kompozycja ta w specjalnym mixie Elvisa Costello jest również dodatkowym trackiem zamykającym album. Blues.pl jest jednym z patronów medialnych wydawnictwa. 

Dodatkowo, 16 kwietnia w księgarniach pojawi się kolejna gratka dla fanów muzyka – książka „Cash. Autobiografia”, Autorem przekładu jest Adam Pluszka. Według Chicago Sun-Timesa pozycja jest „Wciągająca… napisana ze szczerością i duchową przenikliwością”. 

Źródło: www.sonymusic.com

Gitarzyści z Provogue Records

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Założona w 1990 roku holenderska wytwórnia Provogue to oficyna specjalizująca się w muzyce będącej połączeniem bluesa i rocka, z gitarą w roli głównej. W jej katalogu znaleźć można płyty tak cenionych i popularnych współczesnych gitarzystów, jak Joe Bonamassa, Robert Cray czy znany z Gov’t Mule Warren Haynes. Na tej liście nie brakuje też nieco mniej znanych, ale równie sprawnych guitarmanów. Jednym z nich jest Bernie Marsden, który po latach milczenia przypomniał się właśnie wydaną przez Provogue płytą „Shine”.

Ponoć sam B.B. King miał powiedzieć kiedyś, że z „białych gitarzystów bluesa potrafią grać tylko Eric Clapton i ten facet z Whitesnake” – mając tu na myśli właśnie Bernie’go Marsdena. Ile w tym prawdy trudno powiedzieć, ale kunsztu w bluesowym fachu naprawdę nie można Marsdenowi odmówić. Oczywiście był to zawsze mocno przyprószony rockiem blues, jak choćby we wczesnych nagraniach wspomnianej już grupy Davida Coverdale’a, ale było to zawsze granie pełne zarówno technicznej biegłości, jak również feelingu i smaku. Z tym większym zdziwieniem trzeba patrzeć na solowy, bardzo ubogi katalog Marsdena, który w jednym z dostępnych na YouTube wywiadów sam łapie się za głowę gdy uzmysławia sobie, że to już dobre 15 lat odkąd wydał ostatnią solową płytę. Na szczęście warto było czekać. „Shine” to bardzo dobry, blues-rockowy krążek, na którym i miłośnicy melodyjnych piosenek coś dla siebie znajdą. Trzynaście utworów, prawie godzina muzyki i znakomity Bernie Marsden, któremu towarzyszy kilku znanych kolegów – od Davida Coverdale’a, przez Iana Paice’a z Deep Purple, po Joe Bonamasse, czyli bodaj najjaśniejszą gwiazdę holenderskiej wytwórni Provogue.

Do statusu gwiazdy brakuje jeszcze innemu gitarzyście ze stajni Provogue, chociaż słuchając jego ostatniej płyty „Influence” można śmiało stwierdzić, że jest na dobrej drodze. To Philip Sayce. Urodzony w Walii, a wychowany w kanadyjskim Toronto to gitarowe dziecko lat 90tych. Miłośnik Stevie Ray Vaughana, Jimiego Hendriksa, Jeffa Healey’a, co zresztą słychać w jego muzyce – oczywiście czerpiącej z bluesa, ale mocno rockowej, a ostatnio też dość nowoczesnej jeśli chodzi o brzmienie. Z jednej strony takich gitarowych pirotechników jest na współczesnej scenie wielu, z drugiej nie każdy z nich zostaje zaproszony przez Erica Claptona do udziału w jego prestiżowym Crossroads Festival w Madison Square Garden. To już coś znaczy. „Influence” to już jego piąty album wydany pod szyldem Provogue Records, i rzeczywiście można powiedzieć, że jest to płyta na piątkę. Szczególnie jeśli ktoś lubi ten typ grania.

Trzeci z prezentowanych tu gitarowych albumów to już zespołowa i zdecydowanie rockowa produkcja. Nazwa nie jest jeszcze powszechnie znana, ale powoli zdobywa uznanie miłośników ostrzejszego podejścia do sześciu strun. To Shaman’s Harvest. Ich nowa, pierwsza w dorobku objęta ogólnoświatową dystrybucją płyta nosi tytuł „Smokin’ Hearts & Broken Guns”. Wejście na wysokie pozycje na kilku listach przebojów magazynu billboard, sprzedaż singla na poziomie ponad 130 tysięcy egzemplarzy, włączenie jednej z piosenek do ścieżki dźwiękowej kinowego filmu „Zostać legendą”, czy wreszcie napisanie piosenki z myślą o jednym ze znanych zapaśników, który zaadaptował ją jako melodię, przy której wychodzi na ring – nieźle jak na zespół, który dopiero teraz, wraz z wydaniem albumu „Smokin’ Hearts & Broken Guns” doczekał się ogólnoświatowej dystrybucji. To granie, które może przypaść do gustu. Oczywiście gitara robi wrażenie, ale podobnie jest w mocnym wokalem czy bardzo wyraźnymi echami southern-rockowych klasyków. Warto posłuchać.

Przemek Draheim

Wydawca: Provogue Records
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Natalia Przybysz w drugim teledysku

opublikowano w dziale Polska

Szalejąca, żywiołowa Natu na koncercie i stonowana, spacerująca po plaży – taką artystkę można podziwiać w drugim wideoklipie promującym album Natalii Przybysz „Kozmic Blues: Tribute To Janis Joplin”. Teledysk powstał do przeróbki utworu „Maybe”, który pierwotnie znalazł się na płycie „I Got Dem Ol’ Kozmic Blues Again Mama!” z 1969 roku, na której słychać wpływy tak bliskiego Janis bluesa, ale także funky, soulu i popu spod znaku wytwórni Stax z wyeksponowaną sekcją dętą. „Maybe” jest drugim wideoklipem promującym wydany przez Warner Music Poland album, na którym znalazły się głównie nowe interpretacje piosenek z repertuaru Janis Joplin. Pierwszy powstał do jedynej autorskiej piosenki w zestawie – „Niebieski” – i do tej pory obejrzało go w serwisie YouTube ponad 530 tys. internautów.

Źródło: www.warnermusic.pl

Nowy płyta zespołu Kasa Chorych

opublikowano w dziale Polska

7 kwietnia na półki sklepowe trafiła „Orla” - najnowsza płyta Kasy Chorych. Nazwa krążka nawiązuje do niewielkiej podlaskiej miejscowości Orla, położonej kilkanaście kilometrów od granicy z Białorusią, w której muzycy spędzili kilka miesięcy, chłonąc klimat podlaskich terenów. Album może okazać się sporym zaskoczeniem dla fanów. Wszystko za sprawą brzmień, nie słyszanych do tej pory w muzyce zespołu. Na płycie pojawiają się gitary akustyczne, harmonijka, nawiązania do lat 60 i 70, a całość zamknięta jest w lekkich, przejrzystych kompozycjach. Do pracy nad krążkiem zespół zaprosił także gości specjalnych: Sebastiana Riedela (wokal), Jana Gałacha (skrzypce), Bartka Szopińskiego (organy Hammonda), Romka Puchowskiego (gitara Dobro), Adama Wendta (saksofon) ,Johna Cliftona (harmonijka) i innych. Jak zapewniają muzycy, „Orla” jest świadectwem przywiązania do konwencji bluesowej, a zarazem dowodem na to, że w ramach swej ulubionej formuły zespół poszukuje konsekwentnie nowych środków artystycznego wyrazu. Singlem promującym płytę jest utwór „Biały blues”.

Źródło: www.kasachorych.com

Gwiazdy Jimiway Blues Festival

opublikowano w dziale Polska

Mimo, że do kolejnej, 24. edycji Jimiway Blues Festival pozostało kilka miesięcy, wiemy już kto 16 i 17 października wystąpi w Ostrowie Wielkopolskim. Wśród amerykańskich gwiazd, które w tych dniach zaprezentują się polskim fanom są: The Rusty Wright Band, znany ze współpracy z takimi wytwórniami jak Blind Pig, Alligator czy Ruf Records gitarzysta Coco Montoy’a i uzdolniony multiinstrumentalista, który karierę zaczynał jako genialne dziecko, Lucky Peterson (fot. strony domowe artystów). Zachętą do wpisania sobie tego terminu do muzycznego kalendarza niech będzie dostępny w serwisie YouTube teledysk Petersona do piosenki „I’m Still Here”.

Źródło: www.jimiway.pl

Jason Ricci & New Blood
„Done With The Devil”, recenzja nr 2

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Nową płytę Jasona Ricci recenzowaliśmy już na Blues.pl, ale z okazji warszawskiego koncertu tego harmonijkowego wirtuoza publikujemy kolejny tekst, tym razem autorstwa Sławomira Majewskiego:

Do tej pory znałem tylko bootlegowe nagrania koncertowe Jasona Ricci umieszczone na YouTube i na stronie Archive.org. Wadą tych nagrań była czasem zła jakość dźwięku i obrazu, jednak żywiołowość muzyków, zwłaszcza Jasona, a także jego niewątpliwy talent i umiejętności rekompensowały ten brak.

Spodziewałem się blues-rockowego grania i tak rozpoczyna się płyta – prostym rytmicznie i melodycznie utworem. Podobnie numer drugi to rytmiczna, kołysząca ballada, można powiedzieć w stylu pop-bluesa. „Holler for Craig Lawler” to takie trochę jazz-rock fusion,ciekawe przełamania rytmu i dobra improwizacja Jasona. Kolejny utwór to powolna ballada bluesowa, której współautorem jest basista Tood Edmunds grający partię basu na tubie. Jest on również kompozytorem kolejnego utworu na płycie. Mamy tu kolejny „zakręt”: „Ptryptophan Pterodactyl” jest instrumentalny, oparty na rytmie latynowskim i w takim też brzmieniu. Ale to nie koniec zaskoczeń na krążku. „I Turned Into a Marian” to kompozycja Glenna Danziga, czyli ostre rockowe granie. Tutaj też słychać swobodę z jaką porusza się Ricci w takiej stylistyce. Oczywiście, żaden z członków zespołu też nie jest nią skrępowany – słychać ostre riffy gitary i mocny rytm perkusji. Numer siódmy to nagroda dla zawiedzionych do tej pory bluesfanów, klasyczny blues, kompozycja Willie Dixona. Kołysze tak jak lubię, bez rozbudowanych solówek, zagrany w stylistyce „starych” bluesmanów. Kolejny utwór to kompozycja Starskiego, który gra tutaj na gitarze akustycznej, dobro i śpiewa. Następny kawałek można często usłyszeć na koncertach dostępnych na podanej wyżej stronie internetowej – powraca tu znane wcześniej brzmienie zespołu, wszystko wraca na swoje miejsce. „Afro Blue” to standard jazzowy, najbardziej znany chyba w wykonaniu Johna Coltrane’a . Rozpoczyna go Ricci długą improwizacją, dla której podstawę stanowi gra pozostałych muzyków. Potem każdy z instrumentalistów ma własną solówkę. Jest to najdłuższy i w mojej ocenie najlepszy utwór na tej płycie. Kolejny numer to kompozycja perkusisty, słyszymy tu jego śpiew, a reszta zespołu pododaje mu chórki, bas ponownie zastępuje tuba. Płytę zamyka kompozycja Sun Ra. W instrumentarium pojawia sie akordeon i gitara slide, na których gra Wolfe, Jason gra na harmonijce diatonicznej i polifonicznej, na końcu wchodzi wokal Brady Millsa,całość w lekko psychodelicznym brzmieniu przypomina Toma Waits’a.

Płyta jest eklektyczna, pokazuje możliwości Ricciego i kolegów z zespołu w różnych stylach i rodzajach muzyki. Warto posłuchać.

Sławomir Majewski

Wydawca: Eclecto Groove Records
Posłuchaj: www.myspace.com/jasonricciandnewblood

Robert Cray przed Rawa Blues Festival

opublikowano w dziale Polska

Robert Cray (fot. Jeff Katz, strona domowa artysty), pięciokrotny zdobywca Grammy i jeden z najpopularniejszych wykonawców współczesnego bluesa, będzie główną gwiazdą październikowej, 32. edycji Rawa Blues Festival. Na kilka dni przed premierą najnowszej płyty gitarzysty ekipa Rawy Blues miała okazję rozmawiać z Cray’em – dowiadując się jakie są jego plany dotyczące koncertu w Spodku, poznając jego zdanie na temat kierunków rozwoju współczesnego bluesa, a także wypytując kogo uważa za nadzieję młodego pokolenia bluesmanów. Poniżej publikujemy fragment tamtej rozmowy:

Rawa Blues Festival: Witaj Robert. Jesteś ostatnio dość zajęty, masz pewnie sporo zajęć przed premierą nowego albumu. Jak sobie radzisz?

Robert Cray: Tak, w ostatnich latach nie przywykliśmy do aż takiego zainteresowania mediów. To nie jest coś, co robi się każdego dnia. Obecnie udzielamy wielu wywiadów, trochę koncertujemy i mamy jeszcze kilka innych zajęć, które wypełniają nasz czas w związku z premierą nowej płyty. Cieszymy się teraz naprawdę bardzo dużym zainteresowaniem dziennikarzy, a po ukazaniu się albumu na dobre zacznie się nasza trasa koncertowa. 

Rawa Blues Festival: No właśnie, co możesz nam powiedzieć o nowym albumie „Nothin But Love”, który ukaże już wkrótce? Z fragmentów dostępnych w Internecie wynika, że zabierzesz nas z powrotem w lata ‘80.

RC: Tak, jestem bardzo szczęśliwy, że nagraliśmy ten materiał. Ten album to będzie tak naprawdę cały Robert Cray. Płyta jest wynikiem połączenia różnych stylów i naszego podejścia do muzyki. Jest tam przede wszystkim blues, ale również trochę eksperymentalnych nut. Na liście utworów jest m.in. „Side Dish”, osadzony w klimacie rock’n’rolla lat ‘50.

Rawa Blues Festival: W zeszłym roku zostałeś wprowadzony do Bluesowej Izby Sław (Blues Hall of Fame), w trakcie swojej kariery pięciokrotnie otrzymałeś nagrodę Grammy. Co tak naprawdę te osiągnięcia oznaczają dla ciebie jako artysty?

RC: Wiesz, to nie jest coś, o czym myślisz na co dzień. Statuetki stoją na półce w biurze, na nieszczególnie wyróżnionym miejscu. To dla mnie ważne siągnięcia, ale ważniejsze jest to, że przed nami wciąż kolejne dni. A w tym biznesie nigdy nie wiesz czy będziesz w grze, na jakimkolwiek poziomie.

Rawa Blues Festival: Grałeś i nagrywałeś z wielkimi gwiazdami – Johnem Lee Hookerem, Muddy Watersem, Stevie Ray Vaughanem, Ericem Claptonem, Tiną Turner – by wymienić tylko niektórych z nich. Które z doświadczeń współpracy z innymi muzykami i gwiazdami bluesa najbardziej zapisało się w Twojej pamięci?

RC: Szczególnie wspominam Johna Lee Hookera. Był ciepłą i bardzo otwartą osobą. Mieliśmy okazję zagrać naprawdę bardzo dużo wspólnych koncertów, a także nagrywać w studiu. John Lee był po prostu moim dobrym przyjacielem, bardzo często rozmawialiśmy przez telefon. Swoją drogą wczoraj były jego urodziny (wywiad przeprowadzano 23 sierpnia – przyp. red.).

Rawa Blues Festival: A kto miał na Ciebie największy wpływ?

RC: Albert Collins. Miałem okazję go usłyszeć podczas imprezy z okazji ukończenia szkoły średniej, ale kto by wówczas pomyślał, że kilka lat później będziemy grali z nim i jako jego support. To był również wyjątkowy człowiek. Traktowaliśmy go jak swojego opiekuna, był dla nas jak ojciec, prawdziwy mentor. Mieliśmy niesamowitą okazję, bardzo wiele się od niego nauczyliśmy.

Rawa Blues Festival: Czy uważasz, że to dobra metoda dla młodych muzyków – uczyć się od mentorów?

RC: Tak, ale wiadomo, że nie każdy ma taką możliwość i sprzyjające okoliczności. Uważam, że dla młodych artystów ważne jest grać wspólnie, rozmawiać o muzyce, uczyć się wzajemnie od siebie. Poznawać różne techniki gry i przede wszystkim ćwiczyć.

Rawa Blues Festival: Wprawdzie w swojej muzyce łączysz wiele różnych stylów, ale fundamentem jest blues. Jak uważasz, co jest przyszłością bluesa? W jakim kierunku będzie podążał?

RC: Wiesz, blues to wyjątkowy gatunek muzyki. Muzycy bluesowi w zasadzie nigdy nie mogli liczyć na dużo czasu antenowego w radiu czy telewizji. Ale fenomenem bluesa jest to, że jest bardzo wiele bluesowych kapel. W Ameryce, ale również i na świecie. Także w Europie. To jest współczesna siła bluesa! Wiele z tych zespołów szuka własnego stylu. Uważam, że silnym trendem jest łączenie wielu różnych stylów, a nie przywiązywanie się do jednej definicji bluesa.

Rawa Blues Festival: Miałeś okazję usłyszeć ostatnio jakiegoś młodego muzyka, który wywarł na tobie wrażenie?

RC: Tak, Gary Clark Junior. Pokazał mi go pewnego razu Keb’ Mo’ na YouTube. To artysta młodego pokolenia, który wykorzystuje znakomicie możliwości współczesnego świata. I wyjątkowo łączy bluesa z gatunkami młodzieżowymi jak na przykład hip-hop. Z tego co wiem jest już bardzo popularny w Internecie i wśród młodzieży słuchającej bluesa.

Rawa Blues Festival: W bluesie poezja i muzyka to jedność. Również w twojej twórczości teksty i muzyka są nieodłączne. Czy zdarza Ci się słuchać muzyki wykonawców innych niż anglojęzycznych?

RC: Tak oczywiście, bardzo często. Uwielbiam słuchać muzyki hiszpańskiej, wyjątkowa jest muzyka brazylijska, której najczęściej słucham prowadząc samochód w drodze do domu. Oczywiście nie zawsze wszystko rozumiem z tekstów utworów w obcych językach. Myślę, że język w którym muzyk pisze teksty ma duży wpływ całokształt i to jak sama muzyka jest odbierana.

Rawa Blues Festival: Jesteś znany ze swojego słodkiego, czystego brzmienia gitary. Możesz zdradzić jakiej gitary obecnie używasz?

RC: Tak, gram na gitarze firmy Fender, model Robert Cray Signature Stratocaster.

Rawa Blues Festival: No właśnie, masz sygnowanego własnym imieniem Stratocastera legenedarnego producenta!

RC: Tak, jestem bardzo zadowolony zarówno z pełnej wersji, jak i nieco tańszego modelu w wersji Standard. Firma Fender zaproponowała w 1989 stworzenie tego modelu. Od tamtej pory tak naprawdę gitara niewiele się zmieniała, powiedziałbym, że wprowadzone zmiany były kosmetyczne.

Rawa Blues Festival: Co prawda Rawa Blues Festival odbędzie się dopiero za ponad miesiąc, ale może już masz jakiś plany na koncert dla polskiej publiczności? Zagrasz przekrojowy materiał czy głównie utwory z nowej płyty?

RC: Zdecydowanie stawiamy na przekrojowy materiał. Będą nasze największe przeboje, ale zagramy też kilka utworów z nowego albumu. Generalnie nie planujemy co dokładnie zagramy podczas koncertu. Bardzo wiele zależy od reakcji publiczności i od tego przy jakich utworach najlepiej będzie się bawić.

Rawa Blues Festival: To doskonała wiadomość! To będzie Twój pierwszy występ w Polsce.

RC: Tak, bardzo się z tego powodu cieszę. Mam wielu przyjaciół z Polski, dzięki nim z niecierpliwością oczekuje na tę pierwszą wizytę.

Rawa Blues Festival: Dziękuję Robert za twój czas i do zobaczenia na Rawa Blues Festival!

RC: Dzięki!

Wywiad przeprowadził Remigiusz Orłowski. Pytania: R. Orlowski & Roland Krybus.

Trzydziesta druga edycja Rawa Blues Festival przyniesie dużo atrakcji. Obok wspomnianego Roberta Cray’a podczas koncertu finałowego zagrają The Reverend Peyton’s Big Damn Band, Eric Sardinas & Big Motor, Roomful of Blues, Davina & The Vagabonds oraz Irek Dudek Big Band. W sumie przez czternaście godzin na dwóch scenach zagra tego dnia osiemnaście zespołów. Będziemy Was o tym informować.

Bilety do nabycia w sieci sprzedaży biletów Ticketpro w całej Polsce oraz przez system on-line zamawiania biletów Ticketpro.pl.

Źródło: www.rawablues.com

Hard Times na płycie „Trio”

opublikowano w dziale Polska

Krakowskie trio, w skład którego wchodzą śpiewający i grający na harmonijce ustnej i ukulele Łukasz Wiśniewski, a także gitarzyści Piotr Grząślewicz i Marcin Hilarowicz, wydało właśnie płytę zatytułowaną adekwatnie do charakteru grupy, „Trio”. Na album składa się dziewięć utworów, z których pięć to kompozycje autorskie. Śród klasyków znalazły się „16 Tons” z repertuaru Ernesta Jenningsa Forda czy kojarzone z Muddy Watersem „Forty Days, Forty Nights”. Na YouTube można już posłuchać singlowego utworu „I Tak”, który promuje longplay.

Źródło: www.hardtimes.pl

W roli muzyka

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Serialowy doktor House, tańczący z wilkami Kevin Costner i stojący ponad prawem Steven Seagal to trzej popularni aktorzy, których wspólną cechą jest miłość do amerykańskiej muzyki, od bluesa po dźwięki współczesnego country. Miłość, dodajmy, skonsumowana, bo każdy z nich z filmowych ekranów trafił z własną płytą na sklepowe półki. Costner z grupą Modern West wydał już trzy, Seagal dwie, Hugh Laruie niedawno zadebiutował.

Fortepian na podłodze i gitary na ścianie w mieszkaniu medycznego geniusza z Princeton-Plainsboro Teaching Hospital, to jak się okazało nie tylko fragment filmowej scenografii, ale także nieskrywana pasja zdolnego muzycznie Hugh Lauriego, który po latach uprawiania muzyki w zaciszu czterech ścian – i kilku filmowych scen – dał się namówić wytwórni Warner i nagrał płytę będącą hołdem dla dźwięków nowoorleańskiego bluesa. Z pomocą przyszedł mu uznany producent Joe Henry, znakomici sessionmani z gitarzystą Kevinem Breitem na czele i kojarzone z Nowym Orleanem gwiazdy pokroju Allena Toussainta, Irmy Thomas czy innego znanego doktora, Dr Johna. Album „Let Them Talk” otwiera poprzedzona epickim fortepianowym wstępem wersja klasycznego „Saint James Infirmary”, która ładnie wprowadza w klimat całości – malowany głównie akustycznymi instrumentami, raczej spokojny, przydymiony i wieczorowy. Fajerwerków nie ma, jest za to bardzo intymna, a przy tym niesłychanie sympatyczna płyta, której naprawdę miło się słucha.

Całkowicie inny obszar amerykańskiej muzyki upodobał sobie Kevin Costner, którego nowy longplay – „From Where I Stand” – wydała w Polsce wytwórnia Mystic Production. Ci którzy znają go przede wszystkim z „Bodyguarda”, „Tańczącego z wilkami” czy „Nietykalnych” mogą nie wiedzieć, że zanim zaczął grać w filmach, grywał muzykę dla przyjemności. Od kilku lat robi to śmielej występując z własną grupą Modern West. Nazwa wskazuje oczywiście na muzykę country, ale jest to takie umiarkowane country, w którym równie dużo piosenkowego rocka spod znaku Bruce’a Springsteena. Jedenaście zebranych na krążku utworów niepostrzeżenie wpada w ucho i chociaż na pierwszy rzut oka trudno wytypować ten jeden najlepszy, singlowy, który od razu rzuca na kolana, już za drugim przesłuchaniem albumu co najmniej połowa piosenek zyskuje status tych ulubionych, których chce się słuchać w kółko i w kółko – taka jest siła dobrej melodii.

Mówiąc o sile – w tym przypadku sile ciosów – warto, choćby z ciekawości, przypomnieć sobie wydaną pięć lat temu płytę firmowaną przez jednego z największych, i to dosłownie, bohaterów amerykańskiego kina akcji, Stevena Seagala. Na pierwszym autorskim albumie pomieszał wszystkie możliwe gatunki. Na drugim skupił się na bluesie, chociaż podanym w typowym dla siebie Seagal-style – jak na buddystę z pokaźną kolekcją broni przystało. Na „Mojo Priest” grają z Seagalem między innymi James Cotton, Bo Diddley, Ruth Brown, Big George Brock i Hubert Sumlin. Zestawienie trochę niezwykłe i rzeczywiście wielkie arcydzieło z niego nie wyszło, ale kilka miłych dla ucha piosenek można tam znaleźć – choćby melodyjne „Somewhere In Between” i „Dark Angel” ze ścieżki dźwiękowej filmu „W morzu ognia”.

Warto sprawdzić, jak ulubiony aktor wypadł w roli muzyka – być może czeka nas miła niespodzianka.

Przemek Draheim

Wydawca: Warner Music Poland, Mystic Production, Steamroller Productions
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Guitarmani na topie

opublikowano w dziale Wydawnictwa

„Gitarowa muzyka nie jest dziś na fali” – można by powiedzieć słuchając tego, co współczesny, mainstreamowy rynek muzyczny ma nam do zaoferowania. Są jednak tacy, którzy skutecznie przeczą tej smutnej teorii wydając kolejne, znakomite, g-i-t-a-r-o-w-e płyty – Joe Bonamassa, John Mayer i Derek Trucks.

Ten pierwszy swoje dziecięce marzenie by grać jak Jimi Hendrix czy Eric Clapton spełnił jako dwudziestodwulatek, kiedy podpisał kontrakt z poważną firmą Epic Records. Ponoć grać na gitarze nauczył się zanim dowiedział się jak prowadzić samochód, co – jak na amerykańskie realia – jest sympatyczną ciekawostką. Jak podaje All Music Guide: „Kiedy miał cztery lata po raz pierwszy usłyszał muzykę Stevie Ray Vaughana. Jako ośmiolatek otwierał koncerty B.B. Kinga, a gdy miał lat dwanaście występował już regularnie w nowojorskich klubach”. Życiorys w sam raz na książkę albo film. Nic dziwnego, że mimo młodego wieku Joe Bonamassa może się poszczycić legionami wiernych fanów, którzy każdą jego nową płytę przyjmują z wielkimi emocjami. Nie inaczej jest z ostatnią studyjną produkcją, wydanym przez holenderską wytwórnię Provogue „Driving Towards The Daylight”. Krążek otwiera kompozycja „Dislocated Boy” – typowe dla Bonamassy ciężkie brzmienie i epicka aranżacja zapowiadają dużo dobrego i tę obietnicę płyta spełnia. Całość, według artysty, miała być powrotem do jego bluesowych korzeni – stąd obecność „Stones In My Passway” Roberta Johnsona czy „Who’s Been Talking” ze wstępem autorstwa Howlina’ Wolfa – ale rockowych odniesień też tu nie brakuje, choćby w osobie australijskiego wokalisty Jimmy’ego Barnesa, który razem z Bonamassą wyśpiewał swój największy hit z 1987 roku, „Too Much Ain’t Enough of Love”. Piękne.

To samo słowo należy wyryć w kamieniu dla upamiętnienia nowego longplay’a Johna Mayera – gitarzysty, który najogólniej rzecz biorąc bluesa nie gra, ale – szczególnie w ostatnich latach – gdzieś tam na jego obrzeżach funkcjonuje kłaniając się od czasu do czasu swoim bluesowym inspiracjom na takich płytach jak multiplatynowa „Continuum” czy koncertowe „Try!” i „Where The Light Is”. Na tym ostatnim powolny blues doprowadził do spazmów tysiące zgromadzonych pod sceną nastolatek, a to widok, który nie trafia się często… Zresztą, John Mayer to niesamowity przykład porządku rzeczy odwrotnego niż ten, któremu przyglądamy się zwykle. Bo zwykle bywa tak, że dany artysta zaczyna od dobrej, ambitnej muzyki i z każdą kolejną płytą oddala się od niej w stronę lżejszego popu. Mayer zrobił dokładnie przeciwną rzecz – zaczął od muzyki pop, zdobył wielką popularność i ni z tego, ni z owego zaczął grać piosenki będące mieszanką bluesa, rocka i muzyki soul. A teraz, także, typowo amerykańskiego folk-rocka spod znaku formacji Crosby Stills & Nash czy Neila Younga.

Wydana przez Sony Music płyta „Born And Raised” jest inna niż jego poprzednie produkcje – delikatniejsza, mniej gitarowa, a bardziej tekstowa, jeśli można użyć takiego określenia. Całość przygotowano po to, żeby się w nią wsłuchiwać, odkrywając nowe niuanse przy każdym kolejnym przesłuchaniu. Bluesowa forma „Something Like Olivia”, męskie chórki w stylu wspomnianych CS&N w utworze tytułowym, genialne intro Chrisa Botti w genialnej kompozycji „Walt Grace’s Submarine Test, January 1967” – to tylko kilka z powodów, dla których nowego Mayera warto mieć i często słuchać.

Do wielokrotnych odsłuchów zachęca też nowe dzieło Dereka Trucksa, dwupłytowy album live „Everybody’s Talkin’” – imponujący podwójnie, bo stworzony z małżonką, Susan Tedeschi pod szyldem Tedeschi Trucks Band. Sam Trucks, podobnie jak Bonamassa, przygodę z gitarą rozpoczął bardzo wcześnie, jako dziewięciolatek. Trzy lata później miał już na koncie występy z The Allman Brothers Band czy Buddy Guy’em. Dziś wielu uważa go za jednego z najciekawszych gitarzystów slide na świecie. Rzeczywiście, własnego stylu i brzmienia nie można mu odmówić – kiedy slidem gra Derek Trucks od razu wiadomo, że to on, nikt inny.

Na wydanym przez Sony Music koncercie tego slide’u oczywiście nie brakuje, ale pamiętajmy, że to nie jest kolejna płyta The Derek Trucks Band – gitarzysta z rubinowym Gibsonem jest tu tylko jednym z elementów dużej układanki, na którą składają się druga gitara Susan, sekcja dęta, klawisze i chórki. To właśnie zespół jako całość robi tu największe wrażenie – niesłychanie zgrany zaprasza słuchacza w różne muzyczne rejony, od bluesa i trucksowych, bagiennych brzmień z mocno osadzonym rytmem, po gospel, odrobinę soulu i jazz, który da się tu usłyszeć więcej niż kilkakrotnie. Mieszanka snuje się leniwie, a bardziej niż na efektowne wybuchy stawia na wciągający klimat, który zaprasza słuchacza głębiej w muzykę. Podany na takiej tacy głos Susan Tedeschi porywa – jak w „Learn How to Love”, uspokaja – jak w „Darling Be Home Soon”, a miejscami rozdziera ładunkiem emocji – jak w „That Did It”. Jeśli komuś przypadła do gustu studyjna, obsypana nagrodami płyta Tedeschi Trucks Band, tą nową będzie zachwycony, bo koncert wszystkie mocne strony płytowego debiutu podnosi do kwadratu, a to już dobra rekomendacja.

Przemek Draheim

Wydawca: Provogue, Sony Music
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Pomoc dla Kida Ramosa

opublikowano w dziale Świat

Przykrą wiadomość podał niedawno Bob Corritore. U Kida Ramosa, jednego z najciekawszych współczesnych bluesowych gitarzystów, od lat związanego ze sceną West Coast bluesa, zdiagnozowano raka. Muzyka czeka rok intensywnego i kosztownego leczenia. Z myślą o tym ostatnim aspekcie terapii bluesowe środowiska w Stanach Zjednoczonych i w Europie rozpoczęły akcję zbierania funduszy mających pomóc Ramosowi w leczeniu. Koncerty charytatywne zorganizowano już w Południowej Kalifornii, w Belgii i we Włoszech. Kolejne zbiórki przewidziane są na grudzień. W zbieraniu funduszy pomóc ma także specjalna płyta, która ukaże się oficjalnie 23 października. Krążek będzie zatytułowany „The Kid Ramos/Bob Corritore Phoenix Blues Sessions” i przyniesie nagrania zarejestrowane z udziałem takich artystów jak Henry Gray, Nappy Brown, Big Pete Pearson, Chief Schabuttie Gilliame czy Chico Chism. Album ukaże się w limitowanym nakładzie 1.000 egzemplarzy, a cały dochód z jego sprzedaży trafi do Ramosa. Czekając na premierę płyty warto przypomnieć sobie gitarowy styl Kida Ramosa, chociażby z pomocą dostępnego na YouTube fragmentu koncertu The Fabulous Thunderbirds z jego udziałem.

Źródło: www.bobcorritore.com

Joe Bonamassa akustycznie i z darmową piosenką

opublikowano w dziale Polska

O tym, że Joe Bonamassa (fot. strona domowa artysty) jest jednym z najciekawszych współczesnych blues-rockowych gitarzystów melomani już wiedzą. Teraz, w ramach siedmiu europejskich koncertów będzie można się przekonać, jak wypada z akustyczną gitarą w dłoni. Przypominamy, że polski koncert tej wyjątkowej trasy już dziś, w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Dla tych, którzy jeszcze wahają się czy kupić bilet na występ Bonamassy w wersji akustycznej publikujemy dostępny na YouTube fragment koncertu z Royal Albert Hall, oczywiście z pudłem w roli głównej. Dodatkowo, w ramach akcji promocyjnej trasy, każdy kto z pomocą tej strony, podzieli się informacją ze swoimi facebookowymi znajomymi, będzie miał możliwość pobrania darmowej, akustycznej piosenki Joe Bonamassy.

Źródło: www.dmit.com.pl

Dixiefrog i współczesny blues

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Dixiefrog to francuska wytwórnia płytowa, którą europejscy melomani cenią za znakomite albumy prezentujące różne odcienie współczesnego bluesa. Wśród nich te nowatorskie, pokazujące bluesa w nowoczesny, czy wręcz progresywny sposób. Czy to jeszcze blues, czy już może coś innego? Na to pytanie każdy sam musi sobie odpowiedzieć, ale materiału do przemyśleń nie brakuje. Dobrym punktem wyjścia dla takich rozważań jest pierwszy europejski longplay grupy The Delta Saints – młodych gentlemanów nie z bluesowej Delty w Mississippi, a z Nashville w country’owym Tennessee. Może dlatego w ich muzyce słychać zarówno bluesa, jak i southern-rocka, choć w bardziej rootsowym niż stadionowym wydaniu. Posłuchać warto, bo to trochę inne granie niż rzeczy, do których przyzwyczajone są europejskie uszy.

To samo można powiedzieć o pochodzącej ze Szwajcarii formacji Hell’s Kitchen. „Plemienny trans, miejski rock, wiejski blues” – tak mówią o swoich piosenkach, w których obok gitary czy kontrabasu słychać perkusyjne wynalazki pokroju patelni czy bębna od pralki. Ot ciekawostka. Dla jednych postindustrialny blues, dla drugich kompletny kosmos – jedno jest pewne, takiej muzyki nie słyszy się często, chociaż coś podobnego dane było usłyszeć polskiej publiczności kilka lat temu podczas trasy koncertowej francuskiej grupy Bulldog Gravy. Oni już nie istnieją, ale Hell’s Kitchen ma się dobrze i płytą „Dress To Dig” pokazuje jak może brzmieć blues w kolejnych dziesięcioleciach dwudziestego pierwszego wieku. No chyba, że obierze całkowicie inny, delikatnie brzmiący i mocno folkowy kierunek, taki jak wybrał dla siebie Mathis Haug, autor krążka „Playing My Dues”.

Phillip Langlais, szef francuskiego Dixiefroga ma wyjątkową zdolność do wyszukiwania ciekawych artystów, dokładnie takich jak Mathis Haug – młody, bo trzydziestopięcioletni muzyk, w którego żyłach płynie francusko-niemiecka krew. Album „Playing My Dues” to bardzo refleksyjne granie – do snu, chciałoby się powiedzieć, ale wśród nowych propozycji Dixiefroga nie brakuje też energetycznych dźwięków z pogranicza bluesa, boogie i soulu.

Tak jak na nowej, drugiej w dorobku płycie kanadyjskiej formacji Monkey Junk, w której rolę lidera pełni wokalista i harmonijkarz Steve Marriner, kojarzony przez bluesową publiczność z udanej solowej działalności. Tu gra w trio z gitarzystą i perkusistą, co samej muzyce bardzo wychodzi na zdrowie. Bez znaczenia, czy jeszcze nazwiemy ją bluesem, czy już może nie.

Przemek Draheim

P.S. Próbką współczesnego bluesowania ze znaczkiem wytwórni Dixiefrog niech będzie dostępny na YouTube teledysk do utworu „Driftin′” Mathisa Hauga.

Wydawca: Dixiefrog
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

„Red, White and Blues” już w sieci

opublikowano w dziale Świat

Amerykański Prezydent Barack Obama śpiewający „Sweet Home Chicago” to obrazek, który w ostatnich tygodniach obiegł wszystkie mainstreamowe media. Był to fragment koncertu, jaki 21 lutego odbył się w amerykańskim Białym Domu w ramach obchodów tegorocznego African American History Month. Koncert, w którym wzięli udział B.B. King, Troy „Trombone Shorty” Andrews, Jeff Beck, Buddy Guy, Gary Clark, Jr., Keb’ Mo’, Susan Tedeschi z Derekiem Trucksem, Shemekia Copeland, Warren Haynes, Mick Jagger i Booker T. Jones był rejestrowany przez telewizję PBS jako część serii „In Performance At The White House” i już teraz można go obejrzeć w całości na stronie internetowej PBS Video.

Warto też poszperać na oficjalnym kanale YouTube Białego Domu, gdzie zamieszczono klipy prezentujące to, co działo się za kulisami koncertu – od krótkiego dokumentu i wywiadów z artystami, po kameralne wykonania Warrena Haynesa czy duetu Tedeschi-Trucks.

Źródło: www.whitehouse.gov

Nocna Zmiana Bluesa w Areszcie Śledczym?

opublikowano w dziale Polska

Czwartek, 22 marca, Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa (fot. strona domowa zespołu) spędzili w Areszcie Śledczym w Toruniu. Posiedzenie w zakładzie nie było długie, ale przyniosło ciekawe efekty – zrealizowano tam większość zdjęć teledysku do piosenki „Chce się grać”, promującego nowy longplay Nocnej Zmiany Bluesa, płytę „30”. Album, na który składać się mają dwa krążki, jeden audio, drugi DVD, ukaże się 7 maja nakładem Agencji Muzycznej Polskiego Radia S.A. Niebawem klip będzie można zobaczyć na YouTube.

Źródło: www.blues.ofek.pl

Świętujemy Polski Dzień Bluesa!

opublikowano w dziale Polska

16 września to dla polskich bluesfanów dzień szczególnie ważny. Po pierwsze ze względu na rocznicę urodzin nieodżałowanego B.B. Kinga (fot. Deborah Feingold) – króla bluesa, którego nagrania od lat dostarczają nam tak wiele radości. Po drugie za sprawą Polskiego Dnia Bluesa, który pokazać ma światu jak interesująca i atrakcyjna dla ucha jest to muzyka. Dokładnie tego dnia, ale także wokół tej daty, na terenie całego kraju organizowane są różnego rodzaju wydarzenia muzyczne o charakterze bluesowym: koncerty, festiwale, wystawy plastyczne, audycje radiowe, wspólne spotkania miłośników muzyki.

Drodzy Miłośnicy Bluesa, wszystkiego dobrego z okazji naszego święta!

Jako prezent dla Was, a także jako wspomnienie wielkiego B.B. Kinga – dostępny na YouTube klip, w którym król bluesa prezentuje się w towarzystwie Tracy Chapman.

Źródło: www.blues.pl

Bluesowo w Białym Domu

opublikowano w dziale Świat

Legenda bluesowej gitary B.B. King, Troy „Trombone Shorty” Andrews, Jeff Beck, Buddy Guy, młody Gary Clark, Jr., Keb’ Mo’, Susan Tedeschi z Derekiem Trucksem, wokalistka Shemekia Copeland, Warren Haynes, frontman The Rolling Stones Mick Jagger i związany z wytwórnią Stax Booker T. Jones w roli lidera zespołu towarzyszącego gwiazdom – tak imponujący zestaw wykonawców można było spotkać 21 lutego nie na wielkim festiwalu, a w amerykańskim Białym Domu, podczas koncertu, na który Prezydent Barack Obama i jego małżonka Michelle zaprosili w ramach obchodów  tegorocznego African American History Month. Koncert był rejestrowany przez telewizję PBS jako część serii „In Performance At The White House” i 27 lutego będzie miał swoją telewizyjną premierę. Przed koncertem w Białym Domu odbyło się spotkanie z młodzieżą, w czasie którego na pytania dotyczące bluesa odpowiadali Trombone Shorty, Keb’ Mo’ i Shemekia Copeland. Jego zapis możecie obejrzeć w serwisie YouTube.

Źródło: www.whitehouse.gov

Grammy dla Tedeschi Trucks Band

opublikowano w dziale Świat

Takiej konkurencji gala nagród Grammy nie widziała od dawna. W ramach pięćdziesiątej czwartej edycji przeglądu tego, co współczesny rynek ma do zaoferowania najciekawszego, w kategorii „Najlepszy bluesowy album roku” , obok nowych płyt Marcii Ball i Keb’a Mo’, stanęły w szranki albumy Gregga Allmana, Warrena Haynesa i Tedeschi Trucks Band (fot. strona domowa zespołu) z Derekiem Trucksem na pokładzie, a więc postaci związanych z The Allman Brothers Band. Zdaniem komentatorów nie było wcześniej przypadku, w którym trzej członkowie jednej formacji zostali w tym samym roku nominowani z własnymi płytami w tej samej kategorii. Statuetkę otrzymał Trucks z żoną za wydany w Polsce przez Sony Music longplay „Revelator”, który recenzowaliśmy niedawno na łamach Blues.pl. Przy tej okazji warto przypomnieć sobie dostępny na YouTube film prezentujący kulisy powstania albumu.

Źródło: www.grammy.com

Audiofilski dźwięk podszyty bluesem

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Słuchając klasycznych już nagrań Roberta Johnsona czy, bliżej naszych czasów, brudnego soundu Juniora Kimbrough i R.L. Burnside’a, trudno doszukiwać się audiofilskiej realizacji, co nie znaczy, że dla melomanów rozkochanych w wysokiej jakości dźwięku i jeszcze wyższej klasy sprzęcie odsłuchowym do jego reprodukcji blues i jego okolice to fonograficzna pustynia. Szwedzkie Opus3, niemiecki Stockfisch i norweskie KKV to wytwórnie, które oprócz delikatnych brzmień – raz na jakiś czas nawiązujących do bluesa lub czerpiących z niego inspiracje – serwują swoim słuchaczom w pełni audiofilskie produkcje, często wydając swoje albumy nie tylko na zwykłych płytach CD, ale też na bardziej zaawansowanych technicznie dyskach SACD, czy będących synonimem najmilszej dla ucha reprodukcji dźwięku stuosiemdziesięciogramowych winylach.

Wśród nowości Opus3 Records takim bluesującym albumem jest „Southward Bound” B.B. Driftwooda. To drugi, obok Pedera Af Ugglasa, szwedzki gitarzysta w katalogu Opus3, który czaruje słuchaczy brzmieniem gitary slide. O ile jednak Ugglas wykorzystuje ją w rozlanych kompozycjach przypominających trochę fragmenty ścieżki dźwiękowej do filmu noir, o tyle Driftwood pisze zgrabne piosenki, które równie dobrze, co w domowym odtwarzaczu, czują się na radiowej antenie przyzwyczajonej do trzyminutowych singli. W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z dźwiękami, w których łączą się elementy bluesa, muzyki gospel i soulu, tworząc wyjątkowej urody rootsowy kolaż. U Driftwooda ten koktajl przypomina trochę muzyczne poczynania innej gwiazdy Opus3 – niezwykle popularnego i uważanego za jednego z najciekawszych współczesnych akustycznych bluesmanów Erica Bibba, który na „Southward Bound” pojawia się w roli muzyka sesyjnego z dwunastostrunową gitarą na kolanach.

Na płycie Driftwooda Eric Bibb jest nieco w cieniu, ale na własnej „Blues, Ballads and Work Songs” stoi już w świetle reflektorów – choć porównanie nieco na wyrost, bo jak przystało na album nagrany solo, poza trzema piosenkami zarejestrowanymi z minimalnym akompaniamentem, muzyka ma niezwykle osobisty charakter. Te czternaście utworów zarejestrował Bibb w studiu Opus3 na przestrzeni kilku ostatnich lat – bez pośpiechu czy wielkich wydawniczych harmonogramów. Na warsztat, zgodnie z tytułem albumu, wziął przede wszystkim tradycyjne kompozycje stanowiące kanon szeroko pojętego amerykańskiego folkloru – na playliście pojawiają się „Goin’ Down The Road Feelin’ Bad”, „John Henry” czy „Take This Hammer”. Na takiego Bibba najbardziej zagorzali pasjonaci country-bluesa długo czekali.

Albumy Opus3, podobnie jak najnowsza produkcja niemieckiej wytwórni Stockfisch – longplay „Familiar” wokalistki Brooke Miller – to złote krążki z adnotacją Super Audio CD na pudełku, a więc płyty umożliwiające obcowanie z jeszcze lepszą jakością dźwięku niż pozwala na to tradycyjne CD, i to w wersji wielokanałowej, trochę jak w kinie domowym, jeśli tylko dysponujemy odpowiednim sprzętem. Sam Stockfisch przyzwyczaił już nas do pięknie brzmiących płyt z muzyką, przy której można się rozpłynąć – szczególnie, jeśli w centrum uwagi jest damski, zmysłowy głos. Niedawno była to Katja Maria Werker, teraz Brooke Miller – Kanadyjka, która debiutuje w szeregach Stockfischa bardzo oszczędną i nastrojową produkcją. Tylko głos i gitara – i właściwie nic więcej nie potrzeba. Całość kojarzy się trochę z muzyką Sary K., znanej bluesfanom ze współpracy z nieodżałowanym Chrisem Jonesem, czyli połową gitarowo-harmonijkowego duetu Chris Jones/Steve Baker. Podobna wrażliwość, a miejscami i sposób śpiewania. Do słuchania na wieczór w sam raz.

Wśród audiofilskich nowości z bluesem w tle, już na tradycyjnej płycie CD, ważne miejsce zajmuje drugie wspólne przedsięwzięcie amerykańskiego soulmana Mighty Sama McClaina i śpiewaczki z Iranu, Mahsy Vahdat. Płyta nazywa się „A Deeper Tone Of Longing – Love Duets Across Civilizations” i przynosi niezwykłą mieszankę muzyki Wschodu i Zachodu. Żeby było śmieszniej, całość wydała oficyna z północy – norweska wytwórnia Kirkelig Kulturverksted. KKV to oficyna, która od ponad trzydziestu lat działa w Norwegii, wydając znakomicie brzmiące płyty przynoszące dźwięki z pogranicza dobrego popu, szeroko rozumianej muzyki świata i muzyki klasycznej. Przekraczanie granic i barier to trend, który w katalogu KKV rysuje się bardzo wyraźnie, czy to w przeglądzie muzycznych stylów, które możemy tam znaleźć, czy w doborze repertuaru, który wyśpiewują wokaliści. Często są to wiersze i tak jest na płycie „Deeper Tone Of Longing”, na której Mahsa i Mighty Sam wyśpiewują irańskie wiersze miłosne – trochę po angielsku, a trochę w oryginale. O podkład muzyczny dbają tu między innymi goście Suwałki Blues Festival, Knut Reiersrud i Jarle Bernhoft. To w dużej mierze dzięki ich wpływowi, w uzupełnieniu do irańskich melodii towarzyszących wokalizom Mahsy, pod głosem Mighty Sama rozlewają się soulowe nuty i bluesowe solówki gitary. To nie jest łatwa muzyka, ale brzmi naprawdę nieziemsko – nie tylko na sprzęcie za milion dolarów*.

Przemek Draheim

* Można się o tym przekonać, oglądając dostępny na YouTube fragment kameralnego koncertu Mahsy Vahdat i Mighty Sama McClaina z repertuarem z ich pierwszej wspólnej płyty, „Scent of Reunion”.

Wydawca: Opus3 Records / Audio Forte, Stockfisch, Kirkelig Kulturverksted
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Kenny Neal jak Jaromi?

opublikowano w dziale Świat

Kenny Neal (fot. strona domowa artysty), nagrodzony niedawno statuetką magazynu Living Blues w kategorii „Blues współczesny – najlepszy album roku”, pozazdrościł najwyraźniej talentu polskiemu bluesmanowi Jaromiemu Drażewkiemu i podobnie jak frontman zespołu Blues Flowers postanowił spróbować swoich sił w sztuce produkcji muzycznych teledysków w klimacie „człowiek orkiestra”. Efekty jego poczynań znaleźć możecie w serwisie YouTube.

Wiadomość oczywiście z przymrużeniem oka, niczym z plotkarskich portali, ale to dobra okazja by poznać poczucie humoru artysty, który 22 października wystąpi w Polsce podczas jubileuszowej, dwudziestej edycji festiwalu Jimiway w Ostrowie Wielkopolskim. Ciekawe czy tam też, na scenie, dwoił się będzie i troił?

Źródło: www.jimiway.pl

Suwałki Blues Festival odkrywa program

opublikowano w dziale Polska

Interesująco zapowiada się tegoroczna, szósta edycja Suwałki Blues Festival. Między 11 a 13 lipca w Suwałkach wystąpi aż trzydziestu wykonawców z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Danii, Irlandii, Szwecji, Francji, Niemiec, Litwy, Łotwy i Polski – łącznie prawie dwustu muzyków. Wśród najciekawszych nazwisk pojawiają się Jack Bruce & His Big Blues Band, czyli basista kultowego trio Cream; Hundred Seventy Split, będący nowym projektem muzyków związanych z Ten Years After; niezwykle popularny w Niemczech gitarzysta Henrik Freischlader (vid. www.youtube.com) i nagrywająca dla jego wytwórni kanadyjska wokalistka Layla Zoe; czy Amerykanin Eric Gales. W specjalnym programie, z córką Miką, zaprezentuje się publiczności Michał Urbaniak. Nie zabraknie też polskich zespołów bluesowych.

Źródło: www.suwalkiblues.com

John Mayall w Polsce

opublikowano w dziale Polska

Ta wiadomość z pewnością ucieszy fanów brytyjskiego bluesa. Na zaproszenie Agencji Ranus, która organizowała już koncerty takich wykonawców jak Johnny Winter, Snowy White, Guy Davis czy Ten Years After, przyleci do Polski John Mayall (fot. strona domowa artysty) – jedna z legend europejskiego bluesa. Twórca The Bluesbreakers wystąpi 16 czerwca w szczecińskim Free Blues Clubie. Dzień później – 17 czerwca – Mayall zagra w Poznaniu w Klubie Eskulap. W ramach oczekiwania na czerwiec warto przypomnieć sobie młode lata Mayalla, choćby z pomocą dostępnego na YouTube clipu z 1968 roku.

Źródło: www.ranus.pl

Tom Feldmann „The Guitar of Bukka White”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Bukka White – pamięta ktoś jeszcze tego gitarzystę z Delty Mississippi? Z pomocą tym, którzy zdążyli zapomnieć lub w ogóle go nie znali przychodzi Tom Feldmann oraz jego szkółka gitarowa wydana na DVD przez wydawnictwo Stefana Grossmana.

Powiedzieć, że ambicją „The Guitar of Bukka White” jest przedstawienie dziesięciu utworów przedwojennego bluesmana, to powiedzieć odrobinę za mało. Tom Feldmann stara się raczej kompleksowo omówić styl gry gitarzysty, niż dźwięk po dźwięku przegrać kilka piosenek i trzeba mu przyznać, że wychodzi to bardzo dobrze. Przede wszystkim dobranie utworów zostało przemyślane tak, żeby nie pominąć nic, co dla gry Bukki White’a swoiste. Ponadto uwaga widza nie skupia się na konkretnych utworach, lecz na zastosowanych w nich technikach i schematach. Takie podejście to akurat żadna nowość, jeśli chodzi o szkółki opisujące styl muzyków z Delty – osoba, która dobrze zapozna się z materiałem bez problemu poradzi sobie z każdym nieomówionym utworem gitarzysty.

Poziom szkółki należy określić jako średniozaawansowany i ktoś, kto nie jest obeznany ze specyfiką akustycznego bluesa, otwartymi strojami oraz techniką slide poczuje się co najmniej zagubiony. Na szczęście wśród materiałów wydanych przez Stefan Grossman’s Guitar Workshop znajduje się szkółka dla nowicjuszy w tym temacie, której autorem jest także Tom Feldman.

Nad zasadnością studiowania klasyków bluesa cały czas od nowa można by się zastanawiać, ciągle jednak pojawiają się nowe szkółki i nikogo to nie dziwi. Powód jest bardzo prosty – te do bólu już powtarzane zagrywki nadal domagają się reinterpretacji i odświeżenia. Było tak, gdy Stefan Grossman stawiał swoje pierwsze kroki w zmaganiach z instrumentem. Jest tak również dzisiaj i nic nie wskazuje na to, by coś miało się zmienić.

Patryk Mitzig

P.S. Pokaźną próbkę opisywanego wideo-podręcznika można znaleźć na YouTube.

Wydawca: Stefan Grossman’s Guitar Workshop
Posłuchaj: www.guitarvideos.com

Madeleine Peyroux w Warszawie

opublikowano w dziale Polska

Miłośników damskich głosów i zwiewnych aranżacji ta wiadomość z pewnością ucieszy – 26 listopada, na jedynym koncercie w Polsce, w warszawskim klubie Palladium wystąpi Madeleine Peyroux (fot. strona domowa artystki). Amerykańska wokalistka jazzowa i gitarzystka, którą dziennikarze w Stanach Zjednoczonych i Europie zgodnie okrzyknęli następczynią Billie Holiday, zaprezentuje w Warszawie utwory z nowego albumu „Bare Bones”. Zachętą do pójścia na koncert niech będzie jedna z piosenek tej płyty, która jako zapowiedź produkowanego właśnie DVD Madeleine dostępna jest w serwisie YouTube. Informacje dotyczące biletów znajdziecie na stronie organizatora występu, agencji New Music Art Production.

Źródło: www.newmusicart.pl

Konkursowy lipiec! Wygraj płytę Maćka Żuka!

opublikowano w dziale Polska

Czternaście akustycznych utworów – jak mówi artysta – „dotyczących szeroko pojętych rozmów z przyjacielem o życiu (…)” złożyło się na wydany przez Sofresh Label album „Have You Ever” młodego twórcy Maćka Żuka. Płytę promują dostępne w serwisie YouTube teledyski, których autorem jest sam artysta, a jednym z jej patronów medialnych jest Blues.pl.

Razem z wytwórnią Sofresh Label przygotowaliśmy dla Naszych Czytelników konkurs, w którym do wygrania są dwa egzemplarze albumu „Have You Ever”! Żeby je zdobyć należy polubić Blues.pl na Facebooku, a potem odpowiedzieć na pytanie: „na jakim instrumencie akompaniuje sobie na krążku Maciek Żuk”?

Odpowiedzi, z hasłem „Konkurs – Maciek Żuk” w temacie, prosimy przysyłać na redakcyjny adres e-mail blues@blues.pl. W treści wiadomości należy podać swoje imię i nazwisko, adres, a także kontaktowy numer telefonu. Na Wasze maile czekamy do wtorku 9 lipca, do godziny 23:59. Niedługo potem ogłosimy zwycięzców losowania i kolejny konkurs!

Źródło: Blues.pl

Urodzinowa promocja Yellow Dog Records

opublikowano w dziale Świat

Pianistka Eden Brent, zespół Asylum Street Spankers, akustyczna gitarzystka Mary Flower czy łączący bluesa z nowoczesnymi beatami The Soul Of John Black to tylko niektórzy z interesujących wykonawców związanych z powstałą w 2002 roku wytwornią płytową Yellow Dog Records. Dokładnie 28 lutego 2003 roku oficyna wydała swoją pierwszą płytę. Z okazji dziesięciolecia, tylko przez 24 godziny, firma zaprasza na niezwykłą promocję bez cen minimalnych – „pay-what-you-like”. Ofertą objęty jest cały katalog wytwórni, a w nim płyty do pobrania w wersji mp3 i krążki CD (w ich przypadku do podanej przez kupującego ceny doliczane są koszty przesyłki). Szczegóły urodzinowej oferty możecie znaleźć na stronie Yellow Dog Records. Zachętą do wzięcia udziału w promocji niech będzie dostępny na YouTube nowy klip znanej polskiej publiczności córki Otisa Taylora, Cassie Taylor, promujący longplay „Out Of My Mind”, który ma się ukazać 7 maja – oczywiście nakładem Yellow Dog Records.

Źródło: www.yellowdogrecords.com

Żeglowanie z harmonijką

opublikowano w dziale Polska

„Kilka dni pod żaglami w Chorwacji, codzienne warsztaty harmonijkowe i jam sessions w portowych klubach”. Kiedy na początku listopada ubiegłego roku informowaliśmy naszych Czytelników o Pierwszym Międzynarodowym Zjeździe Harmonijkarzy Pod Żaglami – Chorwacja 2010 takie były założenia organizatorów, agencji Graffiti-Print. Jak pokazuje jeszcze ciepły opis wrażeniowy, który przygotował dla nas Saturnin Żukowski, założenia zmieniły się w rzeczywistość:

W telegraficznym skrócie… W niecodziennych warsztatach, w roli wykładowców, wzięli udział: Bartosz Łęczycki, Łukasz Wiśniewski, Roman Badeński, Tomasz Kamiński, Krzysztof Gąszewski, Jacek Jaguś, Michał Kielak i Piotr Grząślewicz. Armadę poprowadził kpt. Mariusz Piechnik z Rzeszowskiego OZŻ z kilkoma innymi skipperami, między innymi z niżej podpisanym.

Nasz rejs na sześciu czternastometrowych jachtach odbył się z udziałem patrona medialnego, którym była TVP 3. TVP Gdańsk ma wyemitować reportaż z imprezy, ale mamy nadzieję, że pozostałe ośrodki też nie pozostaną bierne.

Wyjazd oraz warsztaty zadedykowano Ryszardowi Skibińskiemu w dwudziestą siódmą rocznicę jego śmierci. Podczas popołudniowych spotkań Bartek Łęczycki i Michał Kielak przypominali jego sylwetkę, życiorys i dyskografię.

Każde popołudnie poświęcano poszerzeniu wiedzy i umiejętności muzycznych oraz praktycznemu ich wykorzystaniu podczas wspólnych występów. Do południa warsztaty odbywały się w grupach na jachtach. Umożliwiały to przestrzenie wewnątrz jachtów, które można śmiało porównać do dwugwiazdkowych hoteli osadzonych na balaście. Wśród portów, które odwiedziliśmy znalazły się: Split, Hvar, Vela Luka, Skrivena Luka (Lastovo), Korcula, Vrboska i Bol. Przepłynęliśmy 231 mil morskich.

Podczas rejsu, oprócz nauki gry, można było nauczyć się podstaw żeglowania – większość uczestników miała możliwość sterować jachtem, a kilku z nich nawet wykonywało skomplikowane manewry portowe.

We wszystkich odwiedzanych portach (zaprzyjaźnionych klubach i restauracjach) odbyły się koncerty akustyczne wykładowców. W Skrivenej Luce odbyła się ceremonia zaślubin żeglarskich, na scenie wystąpili po kolei wszyscy. Po występach nauczycieli, wszyscy warsztatowicze uczestniczyli w jam sessions, które przeważnie trwały do godziny pierwszej w nocy. Tego nie jestem w stanie opisać. Wspólne poszukiwania muzycznego brzmienia, niesamowite mixy i roszady. W głowach muzyków powstało wiele nowych projektów, które świadczą o krążących wśród nas morskich muzach.

Nie zabrakło okazji by wykąpać się w Adriatyku przy bardzo pięknej pogodzie. Silne wiatry sprzyjały wyścigom łodzi.

Podczas rejsu nagrano wiele niesamowitych muzycznych skeczów i historyjek, które prawdopodobnie po obrobieniu trafią na YouTube. Fani serii „Harmonijka Cały Świat” będą mieli ucztę. Tematem jednego z odcinków może być na przykład: „Do jakiej prędkości harmonijkarz ciągnięty za łodzią może w wodzie wydobywać dźwięk z harmonijki?”.

Warto dodać, że wszyscy uczestnicy zadeklarowali już swój udział w warsztatach w przyszłym roku.

Bardziej chronologiczny i szczegółowy opis ukaże się w magazynie „Żagle”, ale już dziś chciałem podzielić się wrażeniami z Czytelnikami Blues.pl.

Saturnin Żukowski (fot. archiwum rejsu)

Źródło: www.graffiti-print.pl

Roots music w amerykańskim wydaniu

opublikowano w dziale Wydawnictwa

Mieszanka bluesa, folku i dźwięków country, czyli amerykańska roots music – czy, jak wolą niektórzy, Americana – to muzyka, która ostatnimi czasy coraz śmielej zagląda do odtwarzaczy mp3 należących do młodszego pokolenia słuchaczy, nie mówiąc już o muzycznych streamerach pokroju iTunes czy katalogach dużych wytwórni płytowych, z Warner Music na czele. Dobrym przykładem jest grupa Carolina Chocolate Drops, której muzyczne początki sięgają współpracy z Music Maker Relief Foundation, czyli bliskiej sercu każdego bluesfana fundacji, której celem jest niesienie pomocy tym pionierom tradycyjnej amerykańskiej muzyki, którzy sami nie radzą sobie w życiu: od zakupu leków i opłacania codziennych ratunków, po opiekę artystyczną i wydawniczą.

Carolina Chocolate Drops, czyli trójka młodych ludzi, którzy swoje muzyczne inspiracje czerpią z dokonań poprzednich pokoleń i tradycji afro-amerykańskich jug bandów z pierwszej połowy dwudziestego wieku. Stąd na wydanym przez Nonesuch Records albumie „Leaving Eden” słychać skrzypce, banjo czy coś, co z jednej strony może brzmieć jak gliniany dzban, czyli właśnie jug, a z drugiej jak hip-hipowy beat. To muzyka sprzed ery bluesa, ale mimo wieku potrafi poruszyć współczesnych słuchaczy – szczególnie, gdy przyprawi się ją subtelnie odrobiną nowoczesnych brzmień, tak jak w singlowej kompozycji „Country Girl” (z teledyskiem do obejrzenia na YouTube). Jeśli taki zabieg ma przyciągnąć do muzyki roots młodszych fanów, czemu nie.

Do innego obszaru amerykańskich tradycji muzycznych odwołuje się Zac Brown Band, którego nową płytę, także pod parasolem Warner Music, wydała firma Atlantic. Tak pozytywnej piosenki jak numer „Jump Right In” otwierający album „Uncaged” można ze świecą szukać. Zaśpiew w głosie wokalisty zdecydowanie country’owy, ale w muzyce słychać tyle tropikalnego słońca, że bardziej niż do Teksasu, całość pasuje do Karaibów. I co najlepsze nic tu nie wydaje się sztuczne czy przyklejone na siłę. Takie eklektyczne podejście do współczesnej muzyki country słychać zresztą na całej płycie, chociaż obok radiowych przebojów podszytych popem nie brakuje tu typowo redneckiego bluegrass. Utrzymany w takiej konwencji „The Wind” wyraźnie pokazuje, dlaczego country’owi instrumentaliści uważani są za jednych z bardziej sprawnych technicznie muzyków – takiej szybkości w graniu mógłby pozazdrościć muzykom Zaca Browna niejeden metalowy band. Dla tych, którzy do country podchodzą jak do jeża, „Uncaged” to płyta na bezbolesne przełamanie pierwszych lodów; dla tych, którzy country lubią, album do wielokrotnego przesłuchiwania.

Gdyby z kolei szukać jednego tylko artysty, który uosabia w sobie wszystkie barwy, jakimi mieni się Americana – od bluesa, po country, z najróżniejszymi brzmieniami pomiędzy, koniecznie należałoby wskazać osobę Ry’a Coodera. Artysta solowy, session man i kompozytor muzyki do filmów – Ry Cooder to w Stanach człowiek instytucja. Gra wszystko – rock’n’rolla, bluesa, reggae, Tex-Mex, muzykę hawajską, Dixielandowy jazz, country, folk, R&B, gospel, a nawet dźwięki z wodewilu, we wszystkim prezentując mistrzowski poziom. To on stworzył genialną, ascetyczną ścieżkę dźwiękową do kultowego filmu Wima Wendersa „Paryż/Texas”, to on dał światu fenomen Buena Vista Social Club. Teraz wziął się za własne podwórko… 6 listopada w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory prezydenckie. Z tej okazji poeta gitary slide wypuścił na rynek album „Election Special” – wydany podobnie jak płyta Carolina Chocolate Drops przez Nonesuch Records – muzycznie osadzony w realiach roots, ale tematycznie bardzo mocno odnoszący się do polityki, co obok tytułu krążka sugerują tytuły piosenek. Otwierający longplay „Mutt Romney Blues” jest tu najbardziej wymownym przykładem. W czasie przedwyborczej gorączki nie wszystkim w USA się to podoba, na szczęście my możemy go posłuchać na większym luzie. Warto.

Przemek Draheim

Wydawca: Warner Music Poland, Nonesuch Recors, Atlantic Records
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście

Gary Clark Jr. i „Blak and Blu”

opublikowano w dziale Wydawnictwa

29 października do polskich sklepów muzycznych trafił wydany przez Warner Music album „Blak and Blu”. Jego autor, Gary Clark Jr. – znany choćby z porywającego występu na claptonowym Crossroads Guitar Festival – to dziś jedna z najciekawszych postaci na bluesowej (czy jak wolą niektórzy okołobluesowej) scenie. Łączy bluesa, soul i psychodelicznego rocka zjednując sobie zarówno bluesowych krytyków, jak i mainstreamowych dziennikarzy, o masowej publiczności nie wspominając. Czyżby w końcu pojawił się gentleman, który ma szansę wprowadzić bluesa na listy przebojów dwudziestego pierwszego wieku? Oglądając dostępną na YouTube zapowiedź „Blak and Blu” można mieć taką nadzieję. (pd) 

Wydawca: Warner Music Poland
Posłuchaj: www.garyclarkjr.com

Zmarł Gary Moore

opublikowano w dziale Świat

6 lutego międzynarodowe portale informacyjne obiegła smutna wiadomość – w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat zmarł Gary Moore (fot. strona domowa artysty). Gitarzysta rockowy znany przede wszystkim z zespołu Thin Lizzy cieszył się dużą sympatią miłośników bluesa, ceniących go przede wszystkim za albumy odnoszące się do jego bluesowych inspiracji, „After Hours” i „Still Got The Blues”. Teledysk do piosenki tytułowej z tego ostatniego możecie obejrzeć w serwisie YouTube.

Źródło: www.bbc.co.uk

Soulowa twarz wytwórni Cherry Red Records

opublikowano w dziale Wydawnictwa

30 lat działalności i stos interesujących pozycji w katalogu – dorobek brytyjskiej wytwórni Cherry Red Records jest imponujący. Firma specjalizuje się w wydawaniu płytowych reedycji historycznych nagrań, w tym tych z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, czyli z ery klasycznego soulu. Warto w tych płytach poszperać, bo muzycznych perełek nie brakuje.

„Piece of My Heart - the Epic and Shout Years” – taki tytuł nosi wydany przez Cherry Red album Ermy Franklin, soulowej wokalistki i starszej siostry Arethy Franklin. Tytuł longplay’a nie jest przypadkowy – to ona, a nie Janis Joplin, wyśpiewała oryginalne wykonanie tej hitowej piosenki.

Niestety, wielkiego szczęścia do popularności nie miała. Może dlatego, że wytwórnia, dla której nagrywała, nie za bardzo wiedziała jak sprzedać wokalistkę, która zamiast gładkiego popu śpiewa surowy soul i klasycznego rhythm’n’bluesa. A może dlatego, że mając za siostrę Arethę Franklin trudno wyjść z cienia. Całe szczęście, że choć po latach usłyszał o niej – czy raczej usłyszał ją – świat. Jej wykonanie joplinowego klasyka stało się na początku lat dziewięćdziesiątych ścieżką dźwiękową zabawnej reklamówki jeansów Levi’s. Można ją obejrzeć na YouTube, co serdecznie polecam, podobnie jak tę znakomitą płytę.

Dla miłośników męskich głosów Cherry Red Records – a ściślej mówiąc Shout Records, czyli firma-córka, która w ramach Cherry Red odpowiada za klasyczny soul – ma w zanadrzu single wokalisty Dona Varnera zebrane na krążku „Finally Got Over – Deep Soul From The Classic Era”. Któż to taki ów Don Varner? Do pozycji Wilsona Picketta czy Otisa Reddinga brakowało mu wiele, ale śpiewać umiał. „Potężny baryton, który potrafił wycisnąć ze słów piosenki równie dużo, co głosy jego bardziej znanych kolegów i twarz, która dla niektórych wydawała się łudząco podobna do Ike’a Turnera” – taki, dość specyficzny opis jego sylwetki można znaleźć w All Music Guide. Dorastał w Birmingham, w Alabamie, w tym samym miejscu, w którym działała wytwórnia płytowa Quinna Ivy. Z nią Varner współpracował dość intensywnie, choć większość z tego materiału nie ujrzała światła dziennego. Aż do czasu, kiedy Cherry Red Records wydało tę kompilację – „Finally Got Over”.

To ciekawe, że soulowe piosenki, kiedyś będące muzyką popularną, dziś są trochę jak eksponaty w muzeum – z innego czasu, z innych okoliczności. Ale jest w nich coś co sprawia, że chce się do nich wracać. Ten powrót widać w osobach Joss Stone czy Seala, którzy inspirują się klasycznym soulem, ale też w zainteresowaniu dawnymi nagraniami. Brytyjski magazyn muzyczny Mojo poświęcił jakiś czas temu spory segment takim dźwiękom, dodając do papierowego wydania wypełniony soulem płytowy sampler. Don Varner też się na nim znalazł.

Ale Cherry Red Records to nie tylko zapomniane single, ale też całe genialne albumy, o których w dziwny sposób wszyscy zapomnieli. Taką płytą jest „Back To Soul” z wokalistką Anną King na okładce. Co wewnątrz? Niesamowity głos i wyczucie bluesa, bo mimo, że płyta nazywa się „Back To Soul”, longplay aż ocieka bluesem. Wiąże się też z nim interesująca historia. Anna King była wokalistką w zespole Jamesa Browna – i mimo, że Mr. Dynamite otaczał się na przestrzeni lat różnymi śpiewającymi damami, a niektóre prezentował na swoich koncertowych płytach w roli solistek – tylko ona dostąpiła zaszczytu nagrania własnej długogrającej płyty z Jamesem Brownem w roli producenta. On też gra tu na organach, które tak ładnie wypełniają aranże.

Konkluzja jest prosta – Ci, którzy obok bluesa ukochali sobie klasyczny soul powinni z uwagą przejrzeć katalog brytyjskiej oficyny. Znajdą tam dla siebie wiele dobrego.

Przemek Draheim

Wydawca: Cherry Red Records
Posłuchaj: www.cherryred.co.uk

Wygraj płytę poznańskiej formacji Dr Blues & SOUL RE VISION!

opublikowano w dziale Polska

Rhythm’n’blues i soul zagrane z wigorem i energią – to krótkie podsumowanie dotyczy debiutanckiej płyty zespołu Dr Blues & SOUL RE VISION, wydanego przez wytwórnię Flower Records albumu „In The Midnight Hour…”.

Razem z zespołem przygotowaliśmy dla Facebookowych Fanów Blues.pl konkurs, w którym do wygrania są trzy egzemplarze „In The Midnight Hour…” z autografami. Żeby zdobyć jeden z nich należy polubić Blues.pl na Facebooku i odpowiedzieć na pytanie:

  • Ilu muzyków zagrało w składzie grupy Dr Blues & SOUL RE VISION w czasie koncertu rozpoczynającego występ zespołu Dżem 9 grudnia 2012 roku w Poznaniu?

Podpowiedź może przynieść serwis YouTube. Odpowiedzi, z hasłem „Konkurs” w temacie, prosimy przysłać na redakcyjny adres e-mail blues@blues.pl. W treści wiadomości należy podać swoje imię i nazwisko, adres, a także kontaktowy numer telefonu. Na Wasze maile czekamy do niedzieli 27 stycznia, do godziny 23:59. Niedługo potem ogłosimy zwycięzców losowania.

Źródło: Blues.pl

Gwiazdy zapraszają na Jimiway!

opublikowano w dziale Polska

18 i 19 października w Ostrowie Wielkopolskim w ramach Jimiway Blues Festival wystąpi plejada niezwykle ciekawych wykonawców. Polskę reprezentować będą Dr Blues & SOUL RE VISION, Bluesmaszyna, grupa Why Ducky, Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa, Szulerzy, a także Wes Galczyński & Power Train. Międzynarodową twarz festiwalu pokażą gitarzysta Nick Moss (fot. strona domowa artysty) z zespołem i związany z wytwórnią Alligator soulowy śpiewak Curtis Salgado. Ten ostatni nie mogąc się już doczekać przyjazdu do Polski przygotował dla polskich fanów zaproszenie do Ostrowa Wielkopolskiego. Posłuchajcie go na YouTube!

Źródło: www.jimiway.pl

© Blues.pl 2000-2019 | Code & design PMK Design