Niezwykle smutną wiadomość przekazał nam Bob Kieser z Blues Blast Magazine. W poniedziałek 29 sierpnia, o trzeciej nad ranem, zmarł w Chicago David „Honeyboy” Edwards (fot. strona domowa artysty), ostatni z wielkich bluesmanów z Delty, jak mawiali o nim przyjaciele. Miał 96 lat i do kwietnia tego roku, a więc tak długo jak pozwalało mu na to zdrowie, regularnie koncertował. Edwards był jednym z pionierów bluesa z Delty – jego nagrania, dla Biblioteki Kongresu, zarejestrował w 1942 roku folklorysta Alan Lomax. Protegowany Big Joe Williamsa, miał okazję słuchać na żywo Charley’a Pattona i grywać z Robertem Johnsonem. Od wielu lat związany był z wytwórnią Earwig. To za wydaną w tej oficynie płytę otrzymał swoją pierwszą nagrodę Grammy. Druga przyszła w 2010 i była uhonorowaniem muzycznych dokonań jego całego życia.
Wystawienie ciała planowane jest na czwartek, 1 września. Pogrzeb z udziałem najbliższych odbędzie się dzień później.
Niech przypomnieniem o Edwardsie będzie dostępny na YouTube krótki fragment znakomitego filmu dokumentalnego, jaki kilka lat temu reżyser Scott Taradash nakręcił o tym legendarnym bluesmanie. Warto sięgnąć do tego wydawnictwa, które prezentując opowieści Honeyboy’a i najbliższych mu osób portretuje świat, który na naszych oczach przechodzi do historii.
Opublikowano: 2011-08-30 09:12:20
Źródło: www.illinoisblues.com